Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nastolatek zabił koleżankę, bo chciał jej ukraść telefon. Teraz przeprasza

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Artur nie miał jeszcze 17 lat gdy zamordował piętnastoletnią Wiktorię. Nieprzytomną – wynika z ustaleń śledztwa – wrzucił do studzienki kanalizacyjnej. Dziś prokuratura i pełnomocnik rodziców dziewczynki przekonywali wrocławski sąd apelacyjny, że Artur powinien zostać skazany na 25 lat więzienia - najwyższą możliwą karę dla nastolatka. Sąd pierwszej instancji skazał go na 14 lat. Obrona uważa, że i tak zbyt surowo. Wyrok usłyszymy 11 stycznia.

Do tragedii doszło w marcu 2015 roku w Krapkowicach na Opolszczyźnie. Dziewczynka zginęła, choć – mówił dziś w sądzie prokurator Zbigniew Jaworski – mogła przeżyć. Miała być „tylko” obrabowana. Artur chciał jej zabrać telefon wart 400 złotych. Popchnął ją i wywrócił. Uderzyła się głową w betonowy podkład i straciła przytomność. Artur uciekł z telefonem. Ale wrócił. Myślał, że dziewczynka nie żyje. Zaciągnął ją na teren pobliskiej przepompowni ścieków i wrzucił do studzienki. Z ustaleń śledztwa wynika, że Wiktoria utopiła się.

Arturowi brakowało wówczas niespełna miesiąca do 17 lat. Wcześniej wiele razy stawał przed sądem dla nieletnich za drobniejsze przestępstwa. Tym razem podpowiadał jak dorosły. Sąd Okręgowy w Opolu skazał go za zabójstwo i rozbój na 14 lat więzienia. Artur odpowiada jak młodociany. Kara 25 lat to najwyższa na jaką można go skazać. Młodocianego nie można skazać na dożywocie.

Obrona uważa, że to i tak za surowy wyrok, że Artur nie powinien odpowiadać za morderstwo, bo są wątpliwości, których nie usunięto. Bo nie wiadomo dokładnie jak umierała Wiktoria. Zdaniem obrony, chłopak powinien odpowiadać za rozbój i ciężkie uszkodzenie ciała, którego skutkiem jest śmierć człowieka.

Oskarżenie przekonywało, że kara jest niesprawiedliwa, bo zbyt łagodna. - Mamy do czynienia z młodym człowiekiem kompletnie zdemoralizowanym – przekonywał prokurator Zbigniew Jaworski. W sądzie pierwszej instancji w czasie procesu zeznawała biegła psycholog. Przekonywała, że Artur jest tak zdemoralizowany, że nie ma żądnej możliwości jego resocjalizacji, że nic nie dadzą żadne metody terapeutyczne.

- Żadna przewidziana prawem kara nie jest sprawiedliwa – mówił mecenas Andrzej Kuczera pełnomocnik rodziców Wiktorii. - Kara 25 lat więzienia da rodzinie namiastkę poczucia sprawiedliwości.

- Chcę przeprosić – powiedział w ostatnim słowie Artur W. I dodał, że prosi o taki wyrok jak jego obrońca.

Sąd odroczył wydanie wyroku aż do 11 stycznia. Sędziowie dostrzegli proceduralny problem, który może spowodować konieczność uchylenia wyroku i nakazania powtórzenia procesu. Ale czy tak właśnie się stanie, na razie nie wiadomo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nastolatek zabił koleżankę, bo chciał jej ukraść telefon. Teraz przeprasza - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska