Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniowi oszuści skazani. Zabierali mieszkania schorowanym. Jest wyrok

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Jest wyrok dla mieszkaniowych oszustów. Ludzie starsi, chorzy, samotni, niezaradni życiowo tracili na ich rzecz majątek wart setki tysięcy złotych. Główny oskarżony w tej sprawie - niejaki Tomasz N. - ma odsiedzieć siedem lat. Jeden z jego wspólników - policyjny emeryt Jerzy N. - 3,5 roku.

Sędzia nie miał wątpliwości, że w tej sprawie mieliśmy do czynienia z grupą przestępczą (choć takiego zarzutu oskarżenie nie sformułowało). Dziś wyrok usłyszało pięcioro oskarżonych (kobieta i czterech mężczyzn - wśród nich były policjant Jerzy N.). Mężczyźni usłyszeli wyroki bezwzględnego więzienia - najsurowszą karę - siedem lat pozbawienia wolności - sąd wymierzył Tomaszowi N. - który razem z Jerzym N. był organizatorem procederu. Pozostali - do 3 lat i 2 miesięcy. Kobieta, która dostała wyrok w zawieszeniu (rok i 3 miesiące).

Tomasz N. od 15 lat nie wykazał, by zarobił choć złotówkę. A nieruchomości kupował zawsze od ludzi schorowanych, samotnych albo od nadużywających alkoholu. Sprzedawał je policyjnemu emerytowi po takiej cenie za jaką kupił, albo taniej. - Jerzy N. dostaje 3 tysiące emerytury, ma sześć nieruchomości i dwa samochody - wyliczał sędzia Tomasz Kaszyca.

Jak działali oszuści?
Wyszukiwano ludzi, którym nie miał kto pomóc, którzy nie mieli kontaktu z rzeczywistością, nie rozumieli znaczenia podpisywanych umów. Prowadzono ich do notariusza. Tu zawierano umowę. Najpierw pełnomocnictwa. Gangster formalnie stawał się "pełnomocnikiem" swojej ofiary. Jako pełnomocnik sprzedawał mieszkanie sam sobie.

O sprawie pisaliśmy tutaj: Kradną ludziom mieszkania. Sprawdź ich metody. Pomagają notariuszka i policjant?

Jeden z poszkodowanych - pan Józef - właściciel połowy domu na Grabiszynku, to wujek jednego z oskarżonych - Kamila K. Schorowany, nadużywający alkoholu. Kamil namówił go na sprzedaż nieruchomości wrocławskiemu adwokatowi. Tak się złożyło, że żona pana mecenasa jest notariuszką. W jej kancelarii Tomasz N. i ekspolicjant byli częstymi klientami. Wiele dziwnych transakcji zawarto właśnie tam. Pan mecenas podpisał umowę, zapłacił - na konto pana Józefa. Ale... gotówkę wybrał Kamil K. W sądzie przekonywał, że w banku był z wujkiem. Ale sąd uznał, że kłamał. Był sam i okradł pana Józefa. Prokuratura nie znalazła dowodów, by mecenas i jego żona wiedzieli o przestępstwie.

Sąd: Tłumaczenia oskarżonych śmieszne
Tłumaczenia oskarżonych sąd uznał za tak samo niewiarygodne co śmieszne. Tomasz N. i jego żona Edyta - też jedna z oskarżonych - przekonywali, że oni opiekowali się tymi ludźmi, pomagali. - W kontaktach z nimi, czyli tylko interes - mówi sędzia Kaszyca.

- Pogoń za pieniądzem powoduje, że nie patrzymy na bezbronnych ludzi potrzebujących pomocy - mówił dziś sędzia Kaszyca. - To dziwne - dodał - chora osoba przychodzi do notariusza, a tu nikt nie sprawdza jej stanu. Nikt nie patrzy, czy jest świadoma tego, co robi. Tak samo sędzia ocenił pracowników banku oraz firm od telefonów komórkowych i telewizji satelitarnej. Ich zeznania - jakoby kontrahenci oszustów byli zdrowi i świadomi swoich decyzji - sędzia Kszyca ocenił za niewiarygodne.

W sprawie notariuszy, u których zawierane były umowy - omawiane dziś przez sąd w wyroku - toczy się osobne śledztwo. Prokuratura bada czy notariusze nie dopuścili się niedopełnienia obowiązków.

A to niejedyne przykłady oszukanych. Więcej o sprawie przeczytasz w jutrzejszym papierowym wydaniu "Gazety Wrocławskiej"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mieszkaniowi oszuści skazani. Zabierali mieszkania schorowanym. Jest wyrok - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska