Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy: Dźwiękowy horror przy zajezdni na Grabiszyńskiej. Komu przeszkadzają koncerty?

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
Koncert grupy Sabaton w zajezdni, sierpień 2016
Koncert grupy Sabaton w zajezdni, sierpień 2016 fot. Damian Mękal/damianmekal.pl
Horror dźwiękowy – tak mieszkańcy ulicy Bzowej i Inżynierskiej opisują festiwal Wrock for Freedom (podczas którego wystąpili m.in. Sabaton, TSA, Illusion, Hunter czy Lady Pank), który pod koniec sierpnia odbył się przy Centrum Historii Zajezdnia przy ul. Grabiszyńskiej. Wrocławianie poszli po pomoc do spółdzielni mieszkaniowej, która wystosowała list otwarty do prezydenta Rafała Dutkiewicza, w którym prezes zarządu prosi o wprowadzenie zakazu koncertów na terenie zajezdni.

- Mamy prawo do ciszy i spokoju – oburza się Barbara Katkowska, mieszkająca przy ulicy Bzowej. To na jej prośbę oraz pozostałych mieszkańców ulicy Bzowej i Inżynierskiej spółdzielnia „Metalowiec” wystosowała list otwarty do prezydenta Wrocławia.

- Musiałem zasygnalizować miastu, że jest problem – przyznaje Jerzy Kruk, prezes zarządu spółdzielni. - Nie wiem, kto się cieszył z tego koncertu. Chyba tylko ci, którzy przyjechali tutaj z Kleciny. Ten koncert to było coś strasznego – mówi Kruk i tak pisze do prezydenta Wrocławia:- Jakie idee mogą w czasach pokoju i względnej stabilizacji życia – przekreślić prawa mieszkańców do względnego spokoju, bo ich pozytywne odczucia co do pięknej rocznicy sierpnia – zostały zniszczone…

Juliusz Woźny z Centrum Historii Zajezdnia tłumaczy, że zezwolenie na koncerty było do godziny 22.15, zaś festiwal kończył się o godzinie 22.00. - Nie mieliśmy żadnych sygnałów, że komuś to przeszkadza. Poza tym dostaliśmy dużo pozytywnych głosów od mieszkańców. Niektórzy specjalnie otwierali balkony i słuchali – przekonuje.

KONCERT ZESPOŁU SABATON WE WROCŁAWIU - SIERPIEŃ 2016 - GALERIA NA WROCLAW.NASZEMIASTO.PL - ZOBACZ

Barbara Katkowska liczy, że miasto zakaże koncertów przy Zajezdni. - To jest osiedle starszych ludzi, którzy pragną ciszy i spokoju. Od lata walczyliśmy z zajezdnią autobusową. Dźwięk silników budził nas w środku nocy. Liczyliśmy, że gdy zostanie otwarte tu muzeum, coś się zmieni. Nie rozumiem, dlaczego takie imprezy nie są organizowane na stadionie. Mieszkańcom przez cały dzień drżały szyby w oknach, tak było głośno, bo próby zaczynały się już z samego rana. Ja nie jestem przeciwko muzyce, ale przeciwko tym decybelom! Jeżeli będzie kolejny koncert, to zgłosimy to do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

A kolejny koncert zajezdnia już zapowiada – w listopadzie.

- Teren zajezdni jest otwarty dla wszystkich mieszkańców. Dzieci mogą tu bezpiecznie jeździć na wrotkach i deskorolkach. Jest też mniej uciążliwie pod względem hałasu, niż za czasów, gdy była tu zajezdnia autobusowa. Takie miejsce kultury jak Zajezdnia jest potrzebne mieszkańcom. Najbliższa instytucja kultury w tym rejonie jest dopiero w klubie Firlej – argumentuje Juliusz Woźny.

WROCK FOR FREEDOM 2016 - GALERIA FANÓW Z KONCERTU NA PORTALU WROCLAW.NASZEMIASTO.PL - ZOBACZ
Podobnego zdania jest też Aleksandra Uchrońska, która mieszka przy ul. Inżynierskiej. - Owszem było głośno, ale zamknęłam okno i mój półtoraroczny syn bez przeszkód zasnął. Uważam, że Zajezdnia jest doskonałym miejscem, a sierpniowe koncerty były dobrym pomysłem, gdyż dużo ludzi chętnie przyszło, aby posłuchać muzyki.

TREŚĆ LISTU OTWARTEGO OD PREZESA ZARZĄDU SPÓŁDZIELNI METALOWIEC DO PREZYDENTA WROCŁAWIA RAFAŁA DUTKIEWICZA:

Szanowny Panie Prezydencie,
„Ludzie ludziom gotują ten los — jest to na pewno nadużycie, gdy parafrazuję napis na pomnikach straconych ludzi w wyniku chorobliwych pomysłów innych ludzi.
Występuję do Pana Prezydenta z wielką prośbą o zakazanie występów na terenie Zajezdni – zespołów pod budynkami mieszkalnymi, które spowodowały 26-29 sierpnia br. horror dźwiękowy dla mieszkańców okolicznych domów.

DALSZY CIĄG LISTU NA KOLEJNEJ STRONIE
Do tego uczestnicy tych imprez zastawiają wszystkie uliczki, placyki samochodami – co w praktyce uniemożliwia dojazd karetki pogotowia czy straży pożarnej – nie licząc zniszczonej zieleni.
Dlaczego dla tych mieszkańców władze Wrocławia pozwalają robić „Woodstock” czy „Jarocin” w środku osiedli mieszkaniowych, gdy stoi do dyspozycji niewykorzystany stadion miejski na 40 tysięcy miejsc lub inne wolne tereny z dala od osiedli. To przekroczyło wszelkie granice normalności. Mieszkańcy okolicznych budynków od pół wieku walczyli z hałasami, spalinami zajezdni autobusowej – i wydawało się, że jak powstanie muzeum – to będzie wreszcie (chociaż niektórzy nie dożyli) spokój osiedla mieszkaniowego.
Jakie idee mogą w czasach pokoju i względnej stabilizacji życia – przekreślić prawa mieszkańców do względnego spokoju, bo ich pozytywne odczucia co do pięknej rocznicy sierpnia – zostały zniszczone…
Jestem wyrazicielem tysięcy mieszkańców – zobowiązujących mnie do wystąpienia nawet o odszkodowania od władz miasta, nie licząc organizacji protestów (blokad) – jeśli taki horror miałby się powtórzyć, a obawy takie są uzasadnione – zważywszy, że impreza miała towarzyszyć otwarciu Zajezdni, co przesunięto na 16 września.

Prezes Zarządu Jerzy Kruk[/i]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mieszkańcy: Dźwiękowy horror przy zajezdni na Grabiszyńskiej. Komu przeszkadzają koncerty? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska