Do tragedii doszło we wrześniu 2012 roku. Pokrzywdzony to 67-letni mężczyzna. Był pacjentem Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego. Znajduje się blisko wołowskiego szpitala. Doktor S. miała dyżur na izbie przyjęć i w nocy została wezwana do pacjent, który źle się czuł i miał gorączkę. Doktor powiedziała pielęgniarkom jakie mają podawać leki i wróciła do szpitala.
Obrona przekonywała później, że stan zdrowia Tadeusza M. ustabilizował się, a może trochę poprawił. Przespał noc a rano zjadł śniadanie. Dopiero później poczuł się na tyle źle, że pielęgniarki raz jeszcze wezwały lekarza. Dopiero wtedy mężczyzna trafił do szpitala. Ale był już w takim stanie, że zmarł. Reanimacja nic nie pomogła.
Aneta S. przekonywała w śledztwie – relacjonował sąd uzasadniając wyrok skazujący – że nie decydowała się o przeniesieniu go do szpitala, bo był w złym stanie i sam transport zagrażałby jego życiu. Ale eksperci ze Śląskiej Akademii Medycznej ocenili, że pozostawienie Tadeusza M. poza szpitalem było dla niego groźniejsze. W szpitalu dostałby antybiotyki i zostałby poddany specjalistycznej terapii. Nie była możliwa poza szpitalem. Nawet w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym. Na tę kwestię też sąd zwrócił uwagę. Z Zakładu do szpitala było bardzo blisko.
Sprawą zajmował się we wtorek wrocławski Sąd Okręgowy. Rozpatrywał apelację obrony od wyroku Sądu Rejonowe w Wołowie sprzed kliku miesięcy. Uznał on, że pani doktor nieumyślnie naraziła pacjenta na „bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu”. I skazał na 18 tys. złotych grzywny. Sąd Okręgowy w całości poparł argumenty z pierwszej instancji.
Owszem, nie ma udowodnionego związku pomiędzy zaniedbaniem pani doktor a śmiercią. Owszem, pacjent prawdopodobnie i tak by, umarł bo był w ciężkim stanie. Ale nie o spowodowanie śmierci oskarżono lekarkę – dowodził sąd. Tylko o zaniedbanie, które „wprowadziło pacjenta w gorszy stan zdrowia”. Lekarz – usłyszeliśmy – może odpowiadać za przestępstwo jeśli jego zaniechanie „zdynamizowało” przebieg choroby. Sąd pokreślił też – w uzasadnieniu wyroku – że była to wina nieumyślna. Dlatego tak łagodna kara – grzywna. I brak – co podkreślono – zakazu wykonywania zawodu lekarza.
Wyrok jest prawomocny. Obrońca – mecenas Marcin Wolski – zapowiedział, że sprawa trafi do Sądu Najwyższego ze skargą kasacyjną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?