Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarka winna medycznego błędu. Kara: grzywna

Marcin Rybak
Marcin Rybak
.
. Piotrhukalo
Doktor Aneta S. z Wołowa prawomocnie skazana na grzywnę za medyczny błąd. Sąd orzekł, że nieumyślnie naraziła jednego ze swoich pacjentów na niebezpieczeństwo utraty życia. Był chory na zapalenie płuc. Zbadała go i kazała podawać leki, a powinna była zarządzić przewiezienie go do szpitala. Pacjent dzień później zmarł. Nie wykazano by zaniedbanie doktor S. przyczyniło się do śmierci. Jednak sąd ocenił, że pani doktor – mimo wszystko – zaniedbała swoje lekarskie obowiązki.

Do tragedii doszło we wrześniu 2012 roku. Pokrzywdzony to 67-letni mężczyzna. Był pacjentem Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego. Znajduje się blisko wołowskiego szpitala. Doktor S. miała dyżur na izbie przyjęć i w nocy została wezwana do pacjent, który źle się czuł i miał gorączkę. Doktor powiedziała pielęgniarkom jakie mają podawać leki i wróciła do szpitala.

Obrona przekonywała później, że stan zdrowia Tadeusza M. ustabilizował się, a może trochę poprawił. Przespał noc a rano zjadł śniadanie. Dopiero później poczuł się na tyle źle, że pielęgniarki raz jeszcze wezwały lekarza. Dopiero wtedy mężczyzna trafił do szpitala. Ale był już w takim stanie, że zmarł. Reanimacja nic nie pomogła.

Aneta S. przekonywała w śledztwie – relacjonował sąd uzasadniając wyrok skazujący – że nie decydowała się o przeniesieniu go do szpitala, bo był w złym stanie i sam transport zagrażałby jego życiu. Ale eksperci ze Śląskiej Akademii Medycznej ocenili, że pozostawienie Tadeusza M. poza szpitalem było dla niego groźniejsze. W szpitalu dostałby antybiotyki i zostałby poddany specjalistycznej terapii. Nie była możliwa poza szpitalem. Nawet w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym. Na tę kwestię też sąd zwrócił uwagę. Z Zakładu do szpitala było bardzo blisko.

Sprawą zajmował się we wtorek wrocławski Sąd Okręgowy. Rozpatrywał apelację obrony od wyroku Sądu Rejonowe w Wołowie sprzed kliku miesięcy. Uznał on, że pani doktor nieumyślnie naraziła pacjenta na „bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu”. I skazał na 18 tys. złotych grzywny. Sąd Okręgowy w całości poparł argumenty z pierwszej instancji.

Owszem, nie ma udowodnionego związku pomiędzy zaniedbaniem pani doktor a śmiercią. Owszem, pacjent prawdopodobnie i tak by, umarł bo był w ciężkim stanie. Ale nie o spowodowanie śmierci oskarżono lekarkę – dowodził sąd. Tylko o zaniedbanie, które „wprowadziło pacjenta w gorszy stan zdrowia”. Lekarz – usłyszeliśmy – może odpowiadać za przestępstwo jeśli jego zaniechanie „zdynamizowało” przebieg choroby. Sąd pokreślił też – w uzasadnieniu wyroku – że była to wina nieumyślna. Dlatego tak łagodna kara – grzywna. I brak – co podkreślono – zakazu wykonywania zawodu lekarza.

Wyrok jest prawomocny. Obrońca – mecenas Marcin Wolski – zapowiedział, że sprawa trafi do Sądu Najwyższego ze skargą kasacyjną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska