Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łapówki czy dowody wdzięczności? Zaczął się proces o korupcję w sieciach handlowych

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Fot. Tomasz Holod / Polskapresse
- To nie były łapówki, tylko dowody wdzięczności – przekonywał dziś w sądzie Paweł S., były pracownik sieci supermarketów Kaufland oskarżony o korupcję. Zdaniem prokuratury, przyjął 4,1 mln złotych i dwa samochody użyczone mu do prywatnego bezpłatnego użytkowania. W zamian na sklepowe półki trafiały produkty firm – łapówkodawców.

Przed wrocławskim sądem okręgowym zaczął się dziś proces w sprawie korupcji w supermarketach. Wspomniany już Paweł S. jest głównym oskarżonym. Aktem oskarżenia objęto 29 osób, ale kilka wcześniej dobrowolnie poddało się karze. Oprócz Kauflandu podobne praktyki korupcyjne dotyczyły innych sieci – twierdzi prokuratura. W zarzutach aktu oskarżenia mowa jest o Realu, Makro Cash and Carry i Carrefour. Wszystkie te sieci – w tym Kaufland – są w tym procesie oskarżycielami posiłkowymi.

Na sklepowe półki za łapówki trafiały m.in. takie towary jak alkohole Sobieski, woda mineralna Ustronianka, napoje Zbyszko oraz Red Bull. Bo Paweł S. odpowiadał za kupowanie właśnie towarów z branży napojów i alkoholi. On jako pierwszy został zatrzymany w tej sprawie. Co ciekawe, w śledztwie przez wiele miesięcy przyznawał się do zarzutów i szczegółowo opisywał jak wręczano mu pieniądze.

Na podstawie m.in. jego wyjaśnień, prokuratura opisała cały proceder. Zdaniem oskarżenia funkcjonowała zorganizowana grupa przestępcza związana z firmą z Górnego Śląska. Byli pośrednikami między Pawłem S. a łapówkodawcami. Bywało, że producent – który chciał zaoferować sieci swoje wyroby – odchodził z kwitkiem. A potem zgłaszał się do niego pośrednik z korupcyjną propozycją

Dziś na procesie Paweł S. przyznał, że niektóre sytuacje, o jakich mówił w śledztwie, są prawdziwe. Ale zarzut korupcji nazwa absurdalnym. Mówi, że nigdy nie żądał pieniędzy, nigdy żadnego dostawy nie faworyzował z tego powodu, że dostawał łapówkę. Nigdy też nie działał na szkodę Kauflandu. Przeciwnie. Firma sporo zarabiała dzięki jego pracy i zaangażowaniu.

- Jeżeli dostawcy przekazywali jakiekolwiek kwoty, to był to wyraz ich wdzięczności i docenienia faktu, że działam w sposób bardzo sprawny – mówił sądowi Paweł S. Zapewniał też, że „suma kwot” od dostawców była „znacząco niższa” od tego co twierdzi prokurator. Poza tym, zdaniem Pawła S. - nieprawdziwa jest teza prokuratury jakoby on pełnił w firmie funkcję kierowniczą. Każda jego decyzja była zatwierdzana przez przełożonego.

Sprawę korupcji w supermarketach badali policjanci z wydziału do walki z korupcją dolnośląskiej komendy wojewódzkiej. Ale i sam Kaulfand prowadził wewnętrzne śledztwo. Od tego "śledztwa" wszystko się zaczęło. Firma zaangażowała nawet prywatnego detektywa, który tropił Pawła S.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Łapówki czy dowody wdzięczności? Zaczął się proces o korupcję w sieciach handlowych - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska