Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lampy warte 14 mln zł. Wrocławska spółka oszukała wojsko?

Redakcja
zdj. ilustracyjne
zdj. ilustracyjne Fot. Mariusz Kapala / Gazeta Lubuska
Blisko 14 mln zł miało stracić Ministerstwo Obrony Narodowej na umowach zawieranych z wrocławską spółką produkującą lampy do radarów, w które wyposażona jest nasza armia. Zdaniem prokuratury firma sprzedawała resortowi obrony lampy wytworzone częściowo z używanych podzespołów, które przeznaczono do utylizacji. Pięć osób usłyszało w tej sprawie 14 zarzutów. Oskarżeni nie przyznają się do winy. - Te zarzuty nie mają kompletnie uzasadnienia - przekonywał dziś przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu Jan Z.

Akt oskarżenia dotyczy umów zawieranych przez wrocławską spółkę z wojskiem, w latach 2007-2013. Wojsko w tym czasie miało kupić lampy warte blisko 14 mln zł. Prokuratura twierdzi, że według umowy z wojskiem kupione lampy miały być „nowe, nieużywane, pochodzące z bieżącej produkcji”. Śledczy uważają jednak, że ministerstwu sprzedano produkt, który powstał częściowo z „elementów kategorii V, określanej jako złom”. Spośród pięciu oskarżonych osób, cztery to menedżerowie firmy produkującej lampy. Piąta to pracownik wojska, szef komórki odpowiedzialnej m.in. za nadzór nad produkcją tych lamp.

Prokuratura uważa, że doszło do oszustwa, ponieważ gdyby wojsko wiedziało, że lampy wytworzono częściowo z podzespołów używanych, to nie kupiłoby ich, albo zażądałoby niższej ceny.

Oskarżeni nie przyznają się do winy. Jan Z., który dziś w sądzie złożył obszerne wyjaśnienia uważa, że zarzuty prokuratura są nieporozumieniem i nie mają "kompletnie uzasadnienia".

- Zarzuty opierają się na nieprawdziwych informacjach dotyczących procesu technologicznego, związanego z produkcją lamp mikrofalowych, stosowanych materiałów oraz wiedzy zamawiającego o ustaleniach, jakie nastąpiły z zamawiającym - przekonywał oskarżony.

Jan Z. mówił przed sądem, że to normalna procedura, iż do produkcji lamp wykorzystywano pewne podzespoły pochodzące z odzysku. Oskarżony przekonywał, że używane części nie miały wpływu na czas pracy lampy i nie różniły się jakością od nowych podzespołów.

Jan Z. przekonywał, że produkowane lampy przeszły specjalistyczne badania i spełniały wszystkie wymogi, pracowały nawet dłużej niż przewidywała to gwarancja. Oskarżony przyznał, że nie rozumie zarzutów prokuratury i wyliczeń związanych, ze stratą, jaką miał ponieść resort obrony narodowej.

- Lampy przepracowały więcej godzin, niż narzucono to w wymaganiach. Nikt nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń dotyczących tych lamp. Trudno w tej sytuacji mówić o stracie sił zbrojnych - mówił oskarżony. Co ważne, przekonywał, że zamawiający wiedział o tym, że lampy wytworzone były częściowo z podzespołów używanych i zgodził się na to.

Za oszustwo dotyczące „mienia znacznej wartości” grozi nawet do dziesięciu lat więzienia. Za nieumyślne przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego - dwa lata więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Lampy warte 14 mln zł. Wrocławska spółka oszukała wojsko? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska