Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejarze walczą o pieniądze. Czy zatrzymają pociągi we Wrocławiu?

Marcin Kaźmierczak
Solidarność protestowała już przed urzędem marszałkowskim. M.in. przeciwko zmianom organizacyjnym firmy
Solidarność protestowała już przed urzędem marszałkowskim. M.in. przeciwko zmianom organizacyjnym firmy Pawel Relikowski / Gazeta Wroclawska
Jeśli do końca lutego marszałek i Przewozy Regionalne nie podpiszą umowy, mieszkańcy Wołowa, Oławy czy Oleśnicy mogą nie dojechać pociągiem do pracy i szkoły. Związkowcy z przyzakładowej Solidarności zamierzają bowiem powołać komitet strajkowy i nie ukrywają, że mogą zatrzymać pociągi. O co chodzi?

Przewozy Regionalne nie akceptują wysokości zaproponowanej przez samorząd województwa dotacji, która na ten rok ma wynieść 49 mln zł. Spółka chce o 4 mln więcej. - Ta kwota powinna zrekompensować nam brak dochodów z linii do Jelcza-Laskowic. Jednocześnie chcielibyśmy wiedzieć dokładnie, jakie plany odnośnie dotacji i naszej pracy na kolejne lata ma urząd marszałkowski - mówi rzecznik PR Mikołaj Turowski.

Jerzy Michalak, członek zarządu województwa dolnośląskiego, twierdzi, że negocjacje między samorządem a Przewozami zakończyły się już w grudniu i nie zakłada zwiększenia dotacji. Czy jest szansa, że strony raz jeszcze zasiądą do negocjacyjnego stołu?

- Przede wszystkim zależy nam, żeby przewozy kolejowe w województwie były realizowane bez zakłóceń dla pasażerów i żeby nie doszło do takiej sytuacji, w której nagle Przewozy Regionalne przestaną jeździć - mówi Jerzy Michalak.

Inaczej sprawę widzą kolejarze. - Nigdy nie zaakceptowaliśmy warunków umowy. Jesteśmy gotowi do dalszych rozmów i czekamy na nie. Kwota 49 mln zł jest dla nas nie do zaakceptowania, ponieważ ponieślibyśmy straty - mówi Mikołaj Turowski.

Oficjalne pismo odrzucające propozycję 49 mln zł Krzysztof Mamiński, prezes Przewozów Regionalnych, wysłał Jerzemu Michalakowi 25 stycznia. Jakie zapisy proponowanej przez województwo umowy nie spodobały się Przewozom Regionalnym? Oprócz dotacji, chodzi przede wszystkim o niższą liczbę tzw. pociągokilometrów zaproponowaną na ten rok przez samorząd (3,7 mln km w porównaniu do 3,9 mln km w 2016 r.). Co oznacza mniej pracy dla PR. Dzisiaj więc Przewozy Regionalne przewożą Dolnoślązaków bez umowy i jakby na kredyt.

Mamy się bać, czy pociągi te kiedyś staną? - CZYTAJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Choć Przewozy Regionalne od początku roku wożą Dolnoślązaków „na zeszyt” (firma dotąd nie podpisała umowy), 24 lutego przedstawią marszałkowi fakturę za swoje usługi. - Będzie to 1/12, ale z proponowanych przez nas 53 mln zł, które chcemy za ten rok. Jeśli nie otrzymamy należnych pieniędzy, skierujemy sprawę do sądu - podkreśla Mikołaj Turowski, rzecznik Przewozów Regionalnych.

- Jeśli otrzymamy fakturę, wtedy ustosunkujemy się, w jakim zakresie zapłacimy za przewozy - odpowiada Jerzy Michalak z zarządu województwa, który za tegoroczną pracę chce zapłacić Przewozom tylko 49 mln zł.

Przewozy Regionalne zarzucają marszałkowi, że ten faworyzuje Koleje Dolnośląskie (spółka samorządowa) i dąży do zmonopolizowania przez nie rynku przewozów w województwie. - Świadczy o tym choćby to, że zabrano nam jedną z najbardziej dochodowych tras - z Wrocławia do Jelcza-Laskowic. Zysk ze sprzedaży biletów spadnie więc w tym roku o prawie 5 mln zł - wyjaśnia Turowski. - Chcielibyśmy także mieć zapewnienie, jaki poziom pracy eksploatacyjnej z podziałem na poszczególne linie samorząd przewiduje dla nas w kolejnych latach – dodaje.

Ale Michalak zwraca uwagę, że przewoźnik w 2016 r. nie potrafił zrealizować aż 20 proc. zleconych przewozów. - Przewozy Regionalne narzekają na zmniejszenie liczby zamawianych u nich pociągokilometrów, a dolnośląski zakład PR w ubiegłym roku nie był w stanie zrealizować aż 800 tys. zleconych przez nas pociągokilometrów i oddał je sąsiednim zakładom – dodaje.

Zarząd PR podkreśla, że ich pociągi nie przestaną jeździć po dolnośląskich torach. Ale strajkiem grożą kolejarze tej spółki. Kiedy ewentualnie mogą stanąć pociągi w regionie?

- Rozpoczęliśmy procedurę strajkową i jesteśmy gotowi do zatrzymania pociągów - zaznacza Wiesław Natanek, przewodniczący Solidarności dolnośląskiego oddziału Przewozów Regionalnych. - Jeśli do końca miesiąca umowa nie zostanie podpisana, zgodnie z układem zbiorowym powołamy komitet strajkowy, który zadecyduje o rozpoczęciu strajku. Poinformowaliśmy już o tym władze spółki - mówi Natanek.

Przeciwko czemu chcą protestować związkowcy? - Chcemy wiedzieć, czy będziemy dalej pracować, czy spółka nie będzie miała racji bytu w tym województwie. Domagamy się też zaprzestania dyskryminacji Przewozów Regionalnych przez marszałka i traktowania nas na równi z Kolejami Dolnośląskimi - dodaje związkowiec.

Według Jerzego Michalaka, kolejarze na małą ilość pracy nie powinni jednak narzekać ani tym bardziej bać się jej braku. - Sumarycznie liczba połączeń kolejowych w województwie rośnie, więc o brak pracy na Dolnym Śląsku kolejarze nie powinni się martwić - uspokaja.

- Najważniejsze, żeby obyło się bez strajku. Z Brzegu Dolnego do Wrocławia autobusu nie ma, można dojechać tylko pociągami, a korzysta z nich codziennie kilkaset osób - mówi dojeżdżający do pracy pociągami PR Krystian Długołęcki.

W 2016 r. Przewozy Regionalne przewiozły na Dolnym Śląsku ok. 12,5 mln pasażerów. Dla porównania, z usług Kolei Dolnośląskich skorzystało 7,3 mln osób.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kolejarze walczą o pieniądze. Czy zatrzymają pociągi we Wrocławiu? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska