Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagodno, Stabłowice, Zakrzów. Brakuje tu wszystkiego. Oprócz mieszkań

Bartosz Moch
Osiedle Jagodno we Wrocławiu
Osiedle Jagodno we Wrocławiu fot. Google Earth
Jagodno od lat jest jednym z najgęściej zaludniających się obszarów Wrocławia. Auta mieszkańców stoją w olbrzymich korkach w godzinach szczytu na jedynej dojazdowej ulicy - Buforowej. Tramwaju na Jagodno nie ma i przynajmniej w najbliższych latach nie będzie. Poza mieszkaniami brakuje tam niemal wszystkiego. Niestety, to osiedle to tylko jeden z przykładów. Na obrzeżach Wrocławia powstaje coraz więcej osiedli bez podstawowej infrastruktury.

Obecnie na Jagodnie mamy już pięć dużych nowoczesnych osiedli: Cztery Pory Roku, Małą Toskanię, Maestro, Wille Jagodno oraz szeregówki wybudowane przez firmę Incepti Development S.A. Do tego wszystkiego dochodzą skupiska domów jednorodzinnych.

Zainteresowanie Jagodnem wykazują klienci, którzy w tym rejonie mogą kupić mieszkanie dużo taniej niż na osiedlach położonych bliżej centrum miasta. W związku z tym deweloperzy w dalszym ciągu rozbudowują swoje osiedla i tym samym zwiększają zaludnienie tego obszaru.

Jak szacuje Rada Osiedla Jagodno, mieszka tam już ok. 10 tys. osób, a w ciągu najbliższych trzech lat ta liczba może wzrosnąć o ponad 30 proc. - W 2019 r. będzie nas ok. 15 tysięcy - przewiduje Małgorzata Konieczna, przewodnicząca Rady Osiedla Jagodno.
Na Jagodnie już teraz mamy więc małe miasteczko. Co jego mieszkańcy mają do dyspozycji na miejscu poza własnym lokum? Okazuje się, że niewiele.

- Trzy osiedlowe sklepiki spożywcze, jeden warzywniak, jedna apteka i Biedronka oraz punkt agencyjny Poczty Polskiej, który funkcjonuje od maja z ograniczoną obsługą pocztową z umową zaledwie na najbliższy rok - jednym tchem wymienia Konieczna.

Większa poczta znajduje się na oddalonym o kilka kilometrów Brochowie, przy ul. Semaforowej. Mieszkańcy mogą jeszcze skorzystać z podstawowej opieki pediatrów i internistów w małej osiedlowej przychodni oraz z prywatnych przedszkoli i żłobków zlokalizowanych w mieszkaniach.

Na osiedlu brakuje m.in. szkoły, przedszkoli publicznych, przychodni zdrowia z większą liczbą specjalistów, wszelkich punktów usługowych, takich jak fryzjer, kosmetyczka, szewc czy sklepów specjalistycznych np. z chemią czy z kosmetykami. Do najbliższej szkoły i przedszkola położonych na Brochowie są 4 km. Większa przychodnia medyczna i szpital znajdują się na Gaju, również w odległości 4 km, podobnie jak duże supermarkety. Najbliższa galeria handlowa? Trzeba jechać do Arkad Wrocławskich aż 6 km. Do dworca kolejowego jest ponad 5 km, banku - 4 km, a kościoła - 1 km.

Na osiedlu nie ma również basenu czy boiska sportowego. By popływać mieszkańcy muszą przejechać 5 km - do wrocławskiego aquaparku. Dzieci, jeśli chcą pograć w piłkę, znów muszą udać się na Brochów i pokonać 3 km. - Pomimo potencjalnie niezbyt dużych odległości nie mamy swobodnego dostępu do wielu instytucji - wyjaśnia Konieczna.

- Większość rejonowych placówek, takich jak szkoła, przedszkole, poczta czy boisko jest na Brochowie, do którego nie ma bezpośredniej drogi, chodnika czy ścieżki rowerowej. Bezpośredniego autobusu również brak - dodaje.
Poza tym Brochów nie znajduje się na linii dojazdu z Jagodna do centrum miasta, więc większość rodziców wybiera szkoły czy przedszkola w innych, jeszcze dalej położonych od swoich mieszkań rejonach miasta, gdzie mogą zostawić dzieci w drodze do pracy.

Komunikacja miejska i dojazd do Jagodna to temat przerabiany od lat. Obecnie dojeżdżają tam dwie linie miejskie: 133 i 110 (ta druga kończy kurs na dworcu PKP) oraz dwie linie podmiejskie: 910 i 900 - do Galerii Dominikańskiej. Do tego dochodzi jeszcze nocne połączenie 255. Autobusy jednak razem z innymi samochodami stoją w olbrzymich korkach w godzinach szczytu na jedynej dojazdowej ulicy - Buforowej.

Tramwaju na Jagodno nie było, nie ma i przynajmniej w najbliższych latach nie będzie. Wrocławski Program Tramwajowy uwzględnia co prawda Jagodno, jednak obecnie tramwaj jest planowany najwcześniej po 2022 roku. A początkowo budowę linii tramwajowej w tym rejonie zakładano na rok 2012…

- Miasto od lat odmawia tramwaju powołując się na liczbę osób zameldowanych, a nie w rzeczywistości mieszkających na Jagodnie - mówi Małgorzata Konieczna. Do najbliższego przystanku tramwajowego na Gaju mieszkańców Jagodna dzielą aż trzy kilometry.

Przewodnicząca Rady bez namysłu sumuje problemy osiedla: - Brak infrastruktury, wydawanie pozwoleń jedynie na budowę lokali mieszkalnych, brak lokali użytkowych, przestrzeni wspólnych, uliczek osiedlowych, alternatywnych dróg wyjazdowych z osiedla - wylicza.

Zdaniem osiedlowych radnych Jagodno ma zabudowę typowej „ulicówki”. Jedyna droga wyjazdowa z deweloperskich osiedli to Buforowa, którą następnie trzeba wszędzie dojechać - do szkół, pracy, punktów usługowych, sklepów. Nie da się części spraw załatwić na miejscu, chodząc pieszo. Zwłaszcza, że Buforowa nie ma chodnika…

- Codziennie narażamy życie chodząc poboczem głównej drogi i grzęznąc w błocie. To jest tragedia - mówi wzburzona Konieczna. Problem zakorkowanej ulicy Buforowej ma wkrótce zostać rozwiązany, gdyż miasto planuje rozpocząć jej przebudowę. Jednak i w tym temacie pojawiają się problemy: przetarg miał bowiem zostać ogłoszony w III kwartale 2016 roku, ale tak się nie stało.

- Nastąpiło opóźnienie tłumaczone zmianą przepisów dotyczących zamówień publicznych. Nieoficjalnie wskazano nowy termin przetargu na listopad 2016 - wyjaśnia Małgorzata Konieczna. Mieszkańcy obawiają się, że kolejne przesunięcie spowoduje opóźnienie rozpoczęcia prac rozbiórkowych na wiosnę 2017 roku. - W takim przypadku nową Buforową pojedziemy nie w I półroczu, a na koniec 2018 roku - komentuje Konieczna.

Czytaj dalej na kolejnej stronie: Jagodno to tylko jeden z przykładów
Jagodno to tylko jeden z przykładów osiedli „sypialnianych”. We Wrocławiu jest takich więcej, choćby Maślice, Stabłowice czy Zakrzów. Wszystkie walczą z tymi samymi problemami - peryferyjnością, dużą odległością od centrum i brakiem podstawowej infrastruktury. Mieszkańcy tego typu osiedli wszędzie muszą dojeżdżać, a z uwagi na niewiele połączeń komunikacji miejskiej zazwyczaj korzystają z samochodów. To skutkuje coraz większymi korkami na nielicznych drogach dojazdowych.

Znany wrocławski architekt, Zbigniew Maćków potwierdza, że problem peryferyjności nowych osiedli mieszkaniowych to szersze zjawisko. - W polskich miastach istnieje nadpodaż potencjalnych miejsc do budowania - wyjaśnia Maćków. - Z jednej strony miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego dopuszczają w wielu miejscach funkcję mieszkaniową, ale z drugiej uwarunkowania prawne pozwalają deweloperom obchodzić przepisy w stosunku do realizacji inwestycji w miejscach nieobjętych tymi planami - dodaje architekt.

Jak się okazuje, osiedlom tego typu nie pomaga miasto, które wydaje pozwolenia na budowę kolejnych lokali mieszkaniowych. Zagęszcza w ten sposób zabudowę, nie pozostawiając przy tym zbyt wiele miejsca na infrastrukturę usługową, parkingi, tereny zielone, przestrzenie wspólne czy wypoczynkowe oraz drogi.

- Powstają głównie drogi dojazdowe budowane do nowych inwestycji przez deweloperów, w ramach umowy z miastem. Są one często ślepe - dodaje Małgorzata Konieczna.

Nie lepiej jest w zakresie kultury i oświaty. - Przy ustalaniu planów zagospodarowania terenu, wcześniej przewidziane obszary na działalność kulturalno-oświatową zostały zmienione wbrew woli i pomimo protestów Rady Osiedla przez władze miasta na działalność kulturalno-oświatową lub mieszkaniową. A w najbliższym możliwym terminie sprzedane deweloperowi. Obecnie zamiast szkoły stoją tam już budynki wielorodzinne - stwierdza przewodnicząca Rady Osiedla.

- Deweloperzy kierują się jedynie rachunkiem ekonomicznym budowy. Nie zwracają uwagi na „uzbrojenie” terenu w niezbędną infrastrukturę - kontynuuje Maćków.
Zdaniem architekta w obecnych czasach brakuje współpracy deweloperów z władzami miasta.
- Nie ma w Polsce takich ośrodków miejskich, które byłoby stać na sfinansować infrastruktury na całej powierzchni. W związku z tym powinno się dogęszczać istniejące ciągi infrastrukturalne, zamiast tworzyć peryferyjne osiedla - mówi Zbigniew Macków.

Architekt dostrzega światełko w tunelu: - W najbliższych latach trend powinien się zmienić i zamiast na obrzeżach zaczniemy budować na wyposażonych w infrastrukturę częściach miasta bliżej centrum, obniżając przy tym koszty samej budowy. Wszystkie strony widzą bowiem potrzebę odejścia od peryferyjności nowoczesnych osiedli - kończy Maćków.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska