Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gaz pieprzowy w Kauflandzie przy Legnickiej. Rozpylił go ochroniarz, klienci dusili się

Marcin Kaźmierczak
W sobotę około godz. 21 ochrona sklepu Kaufland przy ul. Legnickiej musiała użyć gazu pieprzowego wobec pijanego mężczyzny. Spowodowało to problemy z oddychaniem pozostałych klientów sklepu
W sobotę około godz. 21 ochrona sklepu Kaufland przy ul. Legnickiej musiała użyć gazu pieprzowego wobec pijanego mężczyzny. Spowodowało to problemy z oddychaniem pozostałych klientów sklepu Tomasz Hołod
Zdezorientowani klienci, nie wiedzieli co się dzieje. - Zaczęłam pokasływać. Pojawiło się też pieczenie w gardle i nosie - opowiada pani Katarzyna, która w sobotę około godz. 21 robiła zakupy w Kauflandzie przy ul Legnickiej we Wrocławiu. Okazało się, że ochrona Kauflandu podczas interwencji wobec pijanego klienta rozpyliła gaz łzawiący. Dlaczego nie zarządzono ewakuacji sklepu, skoro klienci mieli kłopoty z oddychaniem?

W sobotni wieczór klienci sklepu Kaufland przy ul. Legnickiej zaczęło uskarżać się na kłopoty z oddychaniem.
- Będąc w sklepie zaczęłam pokasływać. Pojawiło się też pieczenie w gardle i nosie. Początkowo pomyślałam, że dopadł mnie po prostu jakiś wirus - mówi pani Katarzyna, która zgłosiła nam sprawę. - Dolegliwości stawały się jednak coraz bardziej uciążliwe - dodaje.

Okazało się, że złe samopoczucie klientów było spowodowane rozpylonym w powietrzu gazem pieprzowym. - W sobotę przed godz. 21 ochrona sklepu interweniowała wobec pijanego mężczyzny. Wtedy jeden z ochroniarzy, aby go obezwładnić rozpylił gaz - potwierdza Daniel Szabaciuk, rzecznik sieci sklepów Kaufland.

Ochroniarz, który rozpylił gaz pożegnał się już z pracą w Kauflandzie. - To pracownik zewnętrznej firmy ochroniarskiej, która obsługuje ten sklep. Złamał procedury naszej firmy, które zabraniają używania jakichkolwiek środków przymusu bezpośredniego. Konsekwencje wyciągniemy także od zatrudniającej go firmy - wyjaśnia Daniel Szabaciuk.

Panią Katarzynę bardziej martwi jednak brak informacji ze strony obsługi sklepu o możliwych kłopotach z oddychaniem.
- Moje problemy i przypuszczenie, co do rozpylenia gazu zgłosiłam obsłudze sklepu. Nie zrobiono jednak nic, by pomóc mi i innym zdezorientowanym klientom, bo podobne problemy miało więcej osób - żali się pani Katarzyna.

Dlaczego zarządzający sklepem Kaufland przy ul. Legnickiej nie zdecydowali się na ewakuację, pomimo skarg klientów? Daniel Szabaciuk nie zdecydował się skomentować tej kwestii. - Mogę jedynie powiedzieć, że prowadzimy wewnętrzne postępowanie wyjaśniające - ucina Szabaciuk.

Decyzja o ewakuacji należy do właściciela, zarządcy lub najemcy danego obiektu. - To pracodawca odpowiada za bezpieczeństwo pracowników, a w przypadku sklepu również klientów. Pracownicy powinni być więc na tyle wyszkoleni, by wiedzieć, że w przypadku rozpylenia szkodliwych substancji należy dokonać natychmiastowej ewakuacji - informuje Arkadiusz Kłos, zastępca okręgowego inspektora pracy we Wrocławiu.

Jak wyjaśnia z kolei mł. bryg. Mariusz Urbaniak, rzecznik wrocławskiej straży pożarnej, wszystkie obiekty, w których jednocześnie może przebywać co najmniej 50 osób, muszą mieć sporządzone instrukcje bezpieczeństwa pożarowego, które dotyczą także przypadków rozpylenia gazu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Gaz pieprzowy w Kauflandzie przy Legnickiej. Rozpylił go ochroniarz, klienci dusili się - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska