Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fiskus postawił przed sądem... ofiarę oszustów

Marcin Rybak
Bianca Dachowicz straciła pieniądze, ale fiskus domaga się nie tylko podatku, lecz i karnych odsetek. I wytoczył proces
Bianca Dachowicz straciła pieniądze, ale fiskus domaga się nie tylko podatku, lecz i karnych odsetek. I wytoczył proces Marcin Rybak
Właścicielka firmy budowlanej padła ofiarą oszustów i straciła 700 tys. zł. W poniedziałek z tego powodu stanęła przed sądem oskarżona o przestępstwo podatkowe. Fiskus kazał jej też zapłacić podatek z karnymi odsetkami. Bianca Dachowicz czuje się ofiarą i oszustów, i fiskusa.

W 2010 r. miała firmę budowlaną. Zapłaciła 700 tys. zł za załatwienie kontraktu na budowę hotelu w Oslo. Lukratywne zamówienie obiecywali Sylwia i Mirosław T., małżeństwo świdnickich przedsiębiorców. Kontraktu na hotel nie mieli zamiaru załatwiać. We wrześniu 2014 r. zostali skazani na więzienie w zawieszeniu i grzywnę.

Problemy pani Dachowicz spowodowała faktura związana z tą historią. W 2010 r. była przekonana, że jej partnerzy to rzetelni przedsiębiorcy. Zażądali 2 proc. wartości kontraktu w Oslo, czyli właśnie 700 tys. zł. Wpłaciła tę kwotę na konto, które wskazali. Potem dostała fakturę, ale na 550 tys. zł. Powiedziano jej - przekonuje - że prowizja się zmniejszyła, bo mniejsza jest wartość kontraktu. Nadpłacone 150 tys. zł miało być rozliczone przy okazji innych biznesów, jakie prowadziła z małżeństwem T.

W lipcu 2010 r. faktura na 550 tys. zł została wpisana w koszty firmy pani Dachowicz, zmniejszając tym samym sumę podatku do zapłacenia.

W 2012 r. pani Bianca wytoczyła sprawę cywilną małżeństwu T., a później zawiadomiła prokuraturę o oszustwie. Oskarżeni twierdzili, że wynagrodzenie za kontrakt na hotel miało wynieść 550 tys. zł i że nigdy nie dostali tych pieniędzy.

Natomiast 700 tys. zł to zwrot pożyczki, jaką pan T. udzielił Biance Dachowicz. Sąd karny nie uwierzył w tę wersję i skazał małżeństwo za oszustwo. W uzasadnieniu wyroku napisał, że pani Dachowicz miała prawo rozliczyć z fiskusem wspomnianą fakturę na 550 tys. zł.

Jednak innego zdania byli kontrolerzy z urzędu skarbowego. Uznali, że sporna faktura jest fikcyjna, nie została opłacona i właścicielka firmy budowlanej z premedytacją powiększyła koszty działalności. Nie przekonały fiskusa wyjaśnienia, że latem 2010 r. była przekonana, że płaci uczciwie za prawdziwą usługę. Opowiada, że jeszcze w 2011 r. mydlono jej oczy. Małżeństwo T. mówiło, że są spotkania, bankiety i kontrakt jest załatwiany.

Fiskus najpierw wydał decyzję: musi zwrócić 77 tys. zł, bo o tyle zaniżyła podatek. Do tego dochodzą karne odsetki. Na dziś to łącznie 120 tys. zł.

Urząd skarbowy i prokuratura wnieśli akt oskarżenia. - Zgadzamy się z urzędem skarbowym, że oskarżona nie miała prawa rozliczyć tej faktury - mówi prokurator Agnieszka Struńska. - Jestem potrójnie oszukana - komentuje Bianca Dachowicz - Najpierw oszukano mnie na 700 tys. zł. Potem fiskus kazał płacić podatek i karne odsetki. Teraz robią ze mnie przestępcę. To tak, jakby chcieli podatek i grzywnę od tego, że zostałam oszukana.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska