Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Festyn dla Maksa. Chcą pomóc 8-latkowi

Błażej Organisty
.
. Pawel Relikowski / Polska Press
W piątek, na placu przed Szkołą Podstawową nr 47 przy ul. Januszowickiej społeczność szkoły i osiedla zorganizowała festyn charytatywny na rzecz Maksymiliana Martowicza. Uczniowie, rodzice i nauczyciele kwestowali na rzecz 8-latka, od urodzenia chorego na nieuleczalną jak dotąd artogrypozę, czyli wrodzoną sztywnością stawów.

Maks ma zaburzenia rozwojowe mięśni rąk oraz przykurcze, przez które nie może w pełni ruszać rękoma. - Choroba była widoczna już po narodzinach. Maks od pierwszych chwil nie ruszał rękoma. Zaczął ćwiczyć dopiero w trzecim miesiącu życia, gdy wyszedł ze szpitala - wspomina Klaudia Martowicz, mama Maksymiliana.

Dotychczasowa rehabilitacja i ćwiczenia przyniosły efekty. Zakres ruchów, jakie chłopiec może wykonywać rękoma, stale się zwiększał. Ale mimo postępu, wciąż nie jest samodzielny.

- Maks może sam zjeść, choć rzecz jasna potrzebuje drobnej pomocy, ale już niestety nie jest w stanie sam się ubrać, czy umyć. W tych wszystkich czynnościach trzeba mu pomagać. Pomocy wymaga również w szkole. Ma problemy, by samemu pisać, czy korzystać z przyborów na lekcjach - opisuje sytuację syna jego mama.

Pani Klaudia zaznacza, że Maks musi być stale rehabilitowany. Jeśli nie ma zajęć, czy choćby masaży pobudzających mięśnie, to przykurcze natychmiast wracają i stają się coraz silniejsze. 45 minut fizjoterapii w tygodniu to za mało, a na więcej rodzice nie mają pieniędzy. Maks, jego rodzice i babcia mieszkają w 23-metrowej kawalerce. W domu się nie przelewa, a na subkontach dwóch fundacji, których podopiecznym jest Maks, znajduje się w tej chwili 300 zł. To kropla w morzu potrzeb.

Na pomoc ruszyła więc szkoła. Piątkowy festyn to inicjatywa pedagog szkolnej, Celiny Pietron. Rozpropagować wydarzenie pomogła rada osiedla Borek i osiedlowy strażnik miejski.

Udało się. Plac przed podstawówką się zapełnił. Maks z uśmiechem na ustach patrzył na wóz strażacki, załogę WOPR-u i ratowników medycznych. Jego koledzy i koleżanki chętnie kupowali serniki i makowce, przybory szkolne i zabawki. Czas na festynie umilił występ Cheerleaders Wrocław. Był też Maciej Zieliński, były koszykarz reprezentacji Polski i Śląska Wrocław, z którym uczniowie grali w koszykówkę na hali sportowej.

- Jesteśmy pod wrażeniem rozmachu, z jakim przygotowywany jest festyn. To wielka radość widzieć, że nasz synek jest tak lubiany i jest wokół niego tak wiele osób o złotych sercach - cieszyła się wzruszona mama Maksa.

Klaudia Martowicz zdradza, że zebrane pieniądze razem z mężem przeznaczy na przyszłoroczny wyjazd Maksa na turnus rehabilitacyjny do ośrodka Zabajka w Stawnicy (województwo wielkopolskie).

Aby pomóc Maksowi, można wpłacić darowizny na subkonto Dolnośląskiej Fundacji Rozwoju Ochrony Zdrowia lub fundacji Serce dla Maluszka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska