Bar Miś przy ul. Kuźniczej to już kultowe miejsce. Codziennie w porze obiadowej ustawiają się tam długie kolejki. W czwartek po południu oczekujący na złożenie zamówienia czekali w ogonku kończącym się już za drzwiami. Takie widoki to tutaj wcale nie rzadkość. Przy wejściu wchodzący mijają teraz kartkę z napisem: "Zatrudnimy pomoc kuchenną z aktualną książeczką zdrowia".
Kartka zwiastuje problemy, z jakimi boryka się kultowy bar mleczny. O sprawie zaalarmował nas jeden z Czytelników. – Miałem okazję porozmawiać z właścicielką baru mlecznego "Miś". Wspomniała mi, że za dwa tygodnie zamykają bar, bo nie ma chętnych do pracy. Zastanawiam się czy to prawda, bo jeśli tak jest oznacza to smutny koniec epoki barów mlecznych we Wrocławiu – napisał Wiktor.
Właścicielka Misia, Dorota Cisowska, przyznaje, że była rozżalona. – Dwie panie odchodzą na emeryturę. Jak nigdy nie było problemów z obsadą, tak teraz mamy dwa wakaty – mówi, ale jednocześnie uspokaja i prosi, by nie wywoływać alarmu. – Wszystko wskazuje na to, że sytuacja szybko wróci do normy.
W ciągu najbliższych kilku dni na rozmowę kwalifikacyjną przychodzą dwie panie. Być może już zostaną i w Misiu będzie miał kto gotować. Uspokoi to stałych bywalców i ucieszy studentów Uniwersytetu Wrocławskiego, którzy na przerwach w wykładach chodzą zjeść domowy obiad właśnie do Misia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?