Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brawurowa akcja wrocławskiego CBA. Zatrzymano niewinnego człowieka

Marcin Rybak
Marcin Rybak
zdj. ilustracyjne
zdj. ilustracyjne archiwum Polska Press
Funkcjonariusze CBA z Wrocławia przez pomyłkę zatrzymali nie tę osobę co trzeba. Dostali od prokuratora nakaz zatrzymania Krzysztofa L. z Płocka, który jest podejrzany o udział w aferze korupcyjnej. Pech chciał, że w tym mieście są dwie osoby o tym samym imieniu i nazwisku. Przyszli do tego, który z dawaniem łapówek nie miał nic wspólnego. Tak też mówił funkcjonariuszom nieszczęśnik. Że nie wie o co chodzi i jest niewinny. Ale, że wszyscy zatrzymywani tak się tłumaczą to funkcjonariusze się nie przejęli i zawieźli zatrzymanego do Częstochowy.

Bo cała sprawa dotyczy śledztwa prowadzonego właśnie w Prokuraturze Okręgowej w Częstochowie. Ma związek z inwestycją z tego właśnie miasta. Chodzi o oszustwo i korupcję przy przebudowie drogi krajowej i budowie wiaduktu w Częstochowie w latach 2012-2014.  Prace wykonywał duży międzynarodowy koncern budowlany. W środę (20 września) zatrzymano pięć osób - trzy były pracownikami firmy wykonującej roboty budowlane, a dwie firmy pełniącej funkcję inspektora nadzoru. Czyli kogoś kto – w imieniu częstochowskiego magistratu – nadzorował budowlańców. Śledztwo prowadzone jest od 2015 roku. Z jego ustaleń wynikać ma, że wartość robót zawyżono o 2,9 mln zł w zamian za 250 tys zł łapówki.

Takie też zarzuty przygotował częstochowski prokurator dla wspomnianych pięciu osób. Zapadła decyzja, żeby wszystkich zatrzymać w środę o 6. rano. Prokurator musi wypełnić dokument zwany „nakazem zatrzymania” i przekazać go agentom. Rzecz jasna wiedział – jako prowadzący sprawę – że jednym z podejrzanych ma być niejaki Krzysztof L. z Płocka. Ale szczegółowe informacje – w tym adres domowy – przekazał prokuratorowi funkcjonariusz z wrocławskiej delegatury CBA. Dlaczego akurat stąd? To tutejsi agenci zajmują się częstochowską inwestycją. Choć z Dolnym Śląskiem nie ma ona nic wspólnego. Być może tu – przy okazji innej sprawy – wykryli częstochowski przekręt.

W CBA i prokuraturze trwają wewnętrzne kontrole. Muszą odpowiedzieć na pytanie jak i kiedy doszło do tego, że w sprawie pojawiły się dane nie tego Krzysztofa L. co trzeba. Zapewne agenci korzystali z systemu ewidencji ludności PESEL. I wydrukowali informacje o innym Krzysztofie z tego samego miasta. Kiedy? Może na samym początku sprawy. Gdy jeszcze niezbyt dużo wiedzieli o szczegółach rzekomej korupcji. Tylko znali jakieś nazwiska i sprawdzali w PESEL-u o kogo chodzi. Tak w aktach sprawy pojawić się mógł niewinny kompletnie Krzysztof z Płocka. A potem nikt już tego nie poprawił. Inna wersja, że danych szukano dopiero teraz. Gdy trzeba było przygotować się do zatrzymań czyli tzw. „realizacji”.

Potem było już tylko gorzej. W tego typu sytuacjach - gdy policja albo inna służba szykuje akcję zatrzymań kilku osób - wykorzystuje się funkcjonariuszy, którzy nad sprawą nie pracowali i jej nie znają. Do każdego zatrzymanego jedzie kilka osób tzw. „grupa realizacyjna”. Dostają kopertę z niezbędnymi informacjami, potrzebnymi dokumentami i rozkaz – zatrzymać i przywieźć do prokuratury. Prawdopodobnie w środę rano w Płocku nie było nikogo, kto mógłby od razu zorientować się w pomyłce. Sam zatrzymany protestował, mówił, że jest niewinny i nie wie dlaczego jest u niego CBA. Ale na takie tłumaczenia funkcjonariusze są uodpornieni. W ogóle nie podejmują dyskusji. Bo większość zatrzymywanych w ten sposób reaguje na widok agentów w swoim domu. Nikt więc się tym nie przejmował.

Krzysztof L. został zabrany do samochodu i zawieziony do Częstochowy. Tu trafił do celi w Policyjnej Izbie Zatrzymań tamtejszej Komendy Miejskiej. Po jakimś czasie wezwano do niego karetkę. Bolała go głowa i plecy. Dopiero po wizycie ratownika medycznego ktoś w CBA zaczął zastanawiać się czy czasem nie doszło do pomyłki. Okazało się, ze doszło. Mężczyzna został zwolniony i odwieziony do Płocka. Zaraz też zatrzymano właściwą osobę. I jej przedstawiano zarzuty udziału w korupcji.

Co dalej? Trwają kontrole. Czy będzie wszczęte śledztwo w sprawie ewentualnego niedopełnienia obowiązków w CBA? Rzecznik prokuratury w Częstochowie Tomasz Ozimiek nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie.

Zobacz też: J. Sellin o aferze billboardowej: Są wnioski do CBA, jest wyjaśnienie z kancelarii premiera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska