– Właśnie przyjechaliśmy do ambasady Stanów Zjednoczonych, by odebrać wizę. W piątek lecimy do kliniki w Nowym Jorku – powiedziała portalowi GazetaWroclawska.pl Katarzyna Socik-Drewnowska, mama Bianki. – Nie znajduję słów, by dziękować wszystkim, którzy nam pomagają. Bardzo dziękuję i wierzę, że się uda.
Badania potwierdziły tragiczną diagnozę kilka tygodni temu. Siatkówczak i to bardzo zaawansowany zaatakował oboje oczu dziewczynki. W Polsce dziecko nie dostało szans na uratowanie wzroku.
– Pani profesor, która wytłumaczyła nam wszystko, stwierdziła: „Musicie państwo być przygotowani, że o ile córka zachowa gałki oczne, będzie niewidoma, bądź bardzo słabo widząca”– opowiadała nam zrozpaczona mama dziewczynki.
Gdy Drewnowscy dowiedzieli się o klinice w Nowym Jorku, gdzie uratowano już wzrok kilkorga dzieci z siatkówczakiem z Polski, wiedzieli, że też muszą spróbować. Rozpoczął się wyścig z czasem. Na leczenie w USA potrzeba co najmniej 1,5 mln złotych, a choroba Bianki jest bardzo zaawansowana. Dziecko wymaga rozpoczęcia terapii jak najszybciej.
Niezawodni okazali się internauci. Po nagłośnieniu dramatycznej historii dziewczynki , w niespełna tydzień udało się zebrać potrzebną kwotę.
Pieniądze na leczenie dziewczynki wciąż zbiera Fundacja Rycerze i Księżniczki, ul. Zagójska 2/4/85, 04-101 Warszawa.
Oto nr konta: PKO Bank Polski SA 90 1020 1042 0000 8902 0324 4142.
W tytule przelewu należy wpisać: „Darowizna dla Bianki”.
Obecnie na jej koncie jest już 1 552 702 zł.
Zbiórkę na portalu zrzutka.pl/Bianka prowadzą też rodzice z przedszkola Zaczarowana Kraina, do którego chodzi Bianka. Zebrali już 131 675 zł.
Mimo że planowana kwota 1,5 mln złotych jest już zebrana, akcja trwa nadal. Zebrane dotąd pieniądze pozwalają wylecieć do Stanów Zjednoczonych i rozpocząć leczenie. Kwota ta wystarczy na zabiegi oraz pierwszy etap chemii. Na razie nie wiadomo, czy na tym zakończy się kuracja, czy dziewczynka będzie wymagała kolejnej chemioterapii. Nie wiadomo więc, ile ostatecznie będzie kosztowało leczenie.
Amerykańcy lekarze z kliniki w Nowym Jorku, którą kieruje dr David H. Abramson, specjalizujący się w leczeniu siatkówczaka, dają Biance 70 procent szans na zachowanie wzroku. Jeśli zabiegi i chemioterapia przyniosą efekt – a dodajmy, że nikt z bliskich dziewczynki, ani nikt z tysięcy internautów, którzy wsparli Biankę, nie bierze innego scenariusza pod uwagę – dziecko będzie pod ich kontrolą aż do 7. roku życia.
– Musimy wygrać tę walkę. Jeszcze raz bardzo wszystkim dziękuję za pomoc – mówi pełna nadziei pani Katarzyna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?