Trzydzieści sześć minut jeździł z Legnicy do Wrocławia legendarny przedwojenny Latający Ślązak - pociąg relacji Berlin - Bytom. Rekord ten pobił wczoraj najnowszy Impuls Kolei Dolnośląskich, który trasę z Wrocławia do Legnicy pokonał w 31 minut. Przez większą część trasy jechał ze stałą prędkością 160 km/h!
Jest szansa, że już w przyszłym roku pociągi planowo osiągałyby takie prędkości i taki czas na tej trasie. W tej chwili podróż pociągiem KD trwa od 50 do 58 minut, a InterCity 45 minut.
– Chcemy wprowadzić do oferty tzw. Regioekspresy. Pociągi z Węglińca, a w przyszłości ze Zgorzelca do Legnicy zatrzymywałyby się na każdej stacji. Od Legnicy do Wrocławia jedynie na Muchoborze – zapowiada Piotr Rachwalski, prezes. – Na przystanku panują warunki, jakby był położony w lesie, ale korzysta z niego bardzo dużo osób dojeżdżających do pracy w biurowcach przy ul. Strzegomskiej. Obserwujemy tam gwałtowny przyrost pasażerów, więc ten przystanek będzie niezbędny – wyjaśnia.
Pierwsze pociągi klasy Regioekspres mogą pojawić się w rozkładzie już w przyszłym roku. – Na pewno nie nastąpi to w grudniu, ale w ciągu roku mamy kilka korekt rozkładu, kiedy można by takie pociągi wprowadzić. Będziemy też patrzeć jaka będzie awaryjność nowych składów i czy będzie można je poprzesuwać na regioekspresy.
Wiemy z doświadczeń innych krajów, że wprowadzenie takiej kategorii pociągów pozwala dotrzeć do nowych klientów. Czasami skrócenie przejazdu nawet o 10 minut, ale bez konieczności zatrzymywania się na każdej mniejszej stacji potrafi przekonać pasażerów – twierdzi Rachwalski i jak dodaje, będą to dodatkowe połączenia, które nie wyprą już znajdujących się w rozkładzie – Każdy pociąg przyspieszony powoduje petycje z mniejszych miejscowości, nawet jeśli prawie nikt tam nie wsiada, a pociągi na tej trasie jeżdżą w szczycie co pół godziny. Mimo to nie chcemy zastępować zwykłych pociągów ekspresami, tylko dodać nowe – mówi.
Pomiędzy Legnicą a Wrocławiem w pierwszym etapie miałoby jeździć od 2 do 4 par regioekspresów - w porannym szczycie dojeżdżałyby do Wrocławia ok. godz. 7 i 8, a po południu o 15 i 16. Jak przekonuje Piotr Rachwalski, podróż może trwać nawet poniżej pół godziny.
– Wciąż na trasie jest kilka miejsc, gdzie pociągi muszą zwalniać, choćby w okolicy przejazdu kolejowego w Leśnicy. Poza tym w niedzielę jechał podwójny skład, który nieco wolniej się rozpędza, więc jadąc pojedynczym można zejść nawet poniżej pół godziny – zapewnia Rachwalski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?