Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będziemy mieli regionalne ekspresy. Do Legnicy szybciej niż do Leśnicy

Marcin Kaźmierczak
Nowy impuls Kolei Dolnośląskich, który mógłby obsługiwać trasę regionalnego ekspresu
Nowy impuls Kolei Dolnośląskich, który mógłby obsługiwać trasę regionalnego ekspresu Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
W mniej niż pół godziny pociągiem z Legnicy do Wrocławia? To możliwe i to już w przyszłym roku. Koleje Dolnośląskie chcą bowiem wprowadzić pociągi klasy regionalne ekspresy. Pierwsze testy odbyły się wczoraj. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pociągiem z centrum Wrocławia do Legnicy będziemy jechali krócej niż tramwajem z centrum do Leśnicy...

Trzydzieści sześć minut jeździł z Legnicy do Wrocławia legendarny przedwojenny Latający Ślązak - pociąg relacji Berlin - Bytom. Rekord ten pobił wczoraj najnowszy Impuls Kolei Dolnośląskich, który trasę z Wrocławia do Legnicy pokonał w 31 minut. Przez większą część trasy jechał ze stałą prędkością 160 km/h!

Jest szansa, że już w przyszłym roku pociągi planowo osiągałyby takie prędkości i taki czas na tej trasie. W tej chwili podróż pociągiem KD trwa od 50 do 58 minut, a InterCity 45 minut.

– Chcemy wprowadzić do oferty tzw. Regioekspresy. Pociągi z Węglińca, a w przyszłości ze Zgorzelca do Legnicy zatrzymywałyby się na każdej stacji. Od Legnicy do Wrocławia jedynie na Muchoborze – zapowiada Piotr Rachwalski, prezes. – Na przystanku panują warunki, jakby był położony w lesie, ale korzysta z niego bardzo dużo osób dojeżdżających do pracy w biurowcach przy ul. Strzegomskiej. Obserwujemy tam gwałtowny przyrost pasażerów, więc ten przystanek będzie niezbędny – wyjaśnia.

Pierwsze pociągi klasy Regioekspres mogą pojawić się w rozkładzie już w przyszłym roku. – Na pewno nie nastąpi to w grudniu, ale w ciągu roku mamy kilka korekt rozkładu, kiedy można by takie pociągi wprowadzić. Będziemy też patrzeć jaka będzie awaryjność nowych składów i czy będzie można je poprzesuwać na regioekspresy.

Wiemy z doświadczeń innych krajów, że wprowadzenie takiej kategorii pociągów pozwala dotrzeć do nowych klientów. Czasami skrócenie przejazdu nawet o 10 minut, ale bez konieczności zatrzymywania się na każdej mniejszej stacji potrafi przekonać pasażerów – twierdzi Rachwalski i jak dodaje, będą to dodatkowe połączenia, które nie wyprą już znajdujących się w rozkładzie – Każdy pociąg przyspieszony powoduje petycje z mniejszych miejscowości, nawet jeśli prawie nikt tam nie wsiada, a pociągi na tej trasie jeżdżą w szczycie co pół godziny. Mimo to nie chcemy zastępować zwykłych pociągów ekspresami, tylko dodać nowe – mówi.

Pomiędzy Legnicą a Wrocławiem w pierwszym etapie miałoby jeździć od 2 do 4 par regioekspresów - w porannym szczycie dojeżdżałyby do Wrocławia ok. godz. 7 i 8, a po południu o 15 i 16. Jak przekonuje Piotr Rachwalski, podróż może trwać nawet poniżej pół godziny.

– Wciąż na trasie jest kilka miejsc, gdzie pociągi muszą zwalniać, choćby w okolicy przejazdu kolejowego w Leśnicy. Poza tym w niedzielę jechał podwójny skład, który nieco wolniej się rozpędza, więc jadąc pojedynczym można zejść nawet poniżej pół godziny – zapewnia Rachwalski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska