Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autor głośnej książki "Amok" znów stanie przed sądem

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Autor głośniej książki „Amok”, odsiadujący wyrok za morderstwo, stanie znów przed sądem. Tym razem pod zarzutem ukrywania gotówki przed wierzycielami – rodziną ofiary zbrodni, za którą go skazano. Kilka tygodni temu Sąd Rejonowy umorzył tę sprawę bez procesu. Uznając sądzenie mężczyzny, odsiadującego 25 letni wyrok, za pozbawione sensu. Prokuratura odwołała się od tej decyzji i wygrała.

Sąd Okręgowy uchylił umorzenie i nakazał by Krystian B. jednak przed sądem stanął.

Krystian B. - jak wynikać ma z ustaleń śledztwa - okłamywał komornika, że nie ma pieniędzy, a dostawał honorarium od filmowców. Sprzedał im prawo do nakręcenia historii swojego życia. I do książki „Amok”. Za przeszło 112 tysięcy złotych.

W 2009 roku to Krystian B. został skazany na 25 lat więzienia za udział w zabójstwie wrocławskiego przedsiębiorcy. Z wyroku wynikało, że Krystian B. zapłacić ma 11 tysięcy złotych rodzicom zamordowanego człowieka. To zwrot kosztów prawnika, który reprezentował pokrzywdzonych na procesie. To był najsłynniejszy wrocławski proces wszech czasów. Pisały o nim media na całym świecie. A to za sprawą książki „Amok”, która była dla policji jednym z tropów wiodących do sprawcy.

Na krótko przed prawomocnym wyrokiem oskarżony sprzedał filmowcom prawo do historii swojego życia i do książki „Amok”. Ale nikt o tym nie wiedział. Zaliczkę – 2000 dolarów w przeliczeniu na złotówki przeszło 6,6 tys zł – dostał jeszcze w 2009 roku. Rodzice zabitego mężczyzny nie otrzymali ani złotówki. W 2015 roku rodzice ofiary zbrodni poprosili komornika o wyegzekwowanie należnych im pieniędzy. Krystian B. oświadczył komornikowi, że nie ma pieniędzy i żadne od nikogo mu się nie należą. Prokuratura ustaliła teraz, że to nie była prawda.

Krystiana B. oskarżono o ukrywanie majątku przed egzekucją i fałszywe zeznania. Sąd Rejonowy Śródmieście uznał, że proces nie ma sensu. Argumenty były pragmatyczne. Proces jest zbędny, bo i tak niczego nie zmieni. Prawo nie pozwala, by Krystian siedział dłużej niż 25 lat. Więc nawet, jakby go skazać na maksymalny możliwy wyrok - czyli pięć lat – nie odsiedzi ani jednego dnia. Nic nie zmieni się też dla pokrzywdzonych. Bo w trakcie śledztwa odzyskali należne im pieniądze.

Sąd Okręgowy miał jednak inne zdanie. Ocenił, że nie ma podstaw by procesu nie przeprowadzać. Tak więc bohater najsłynniejszej kryminalnej historii Wrocławia kolejny raz stanie przed sądem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska