Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W wyborach samorządowych ostatni mogą być pierwszymi

Anna Szejda, Piotr Kanikowski
- Poprosiłem o ostatnie miejsce na liście - mówi Mirosław Młodecki, bombiarz z Lubina
- Poprosiłem o ostatnie miejsce na liście - mówi Mirosław Młodecki, bombiarz z Lubina Piotr Krzyżanowski
Znane osoby kandydują do rad gmin i powiatów z ostatnich miejsc na listach. Mają nadzieję, że jednak zostaną pierwszymi.

Wrocław

Cztery lata temu, podczas poprzednich wyborów samorządowych, Ewa Mańkowska była ostatnia na liście kandydatów do sejmiku województwa dolnośląskiego. Udało jej się jednak wywalczyć mandat.

- Wykorzystałam to ostatnie miejsce i promowałam się jako ostatnia na liście i pierwsza do trudnych spraw. Inna sprawa, że nie byłam "panną nikt", ludzie znali mnie z wcześniejszych działań i dokonań - tłumaczy Mańkowska. W tym roku ponownie kandyduje. Tym razem na liście PSL ma pierwsze miejsce.

Czy ostatni mają szanse być pierwszymi? Piotr Babiarz, koordynator wyborczy PiS, a z wykształcenia politolog przyznaje, że działacze zabiegają o ostatnie miejsca, ale trafiają na nie najbardziej zasłużeni. W nagrodę.

- Z politologicznego punktu widzenia najlepsze na listach są miejsca pierwsze i drugie oraz właśnie ostatnie - tłumaczy Babiarz. - Zwłaszcza jeśli wyborca chce głosować na ugrupowanie, a nie na konkretne nazwisko.

Michał Jaros, szef kampanii PO we Wrocławiu, przyznaje, że wielu kandydatów woli być na końcu listy niż w środku.

- Bywa, że nawet czwarte miejsce uważane jest za nieatrakcyjne, bo za mało widoczne dla wyborców - przyznaje Jaros.

O ostatnie miejsce walczył m.in. 23-letni Karol Przywara, kandydat PO do sejmiku. Udało mu się. I bardzo się z tego cieszy.

- Tak samo zaczynali Jarosław Wałęsa czy Wojtek Olejniczak - tłumaczy. I dodaje ze śmiechem: - Na jedynkach są liderzy, ja natomiast zamierzam zaatakować od tyłu. Ludzie patrzą zwykle na te dwa skrajne nazwiska.

Wśród kandydatów do rady miejskiej i sejmiku na ostatnich miejscach jest sporo młodych osób (działaczy młodzieżówek czy rad osiedlowych), ale i nazwisk mniej lub bardziej znanych. Przeglądając listy, można zauważyć m.in. Tomasza Wołodźkę, prezentera radia "Eska" (PO), Juliusza Woźnego, dziennikarza, rzecznika Muzeum Miejskiego oraz Ośrodka "Pamięć i Przyszłość" (Komitet Wyborczy Wyborców Rafała Dutkiewicza), Tytusa Czartoryskiego, byłego radnego wojewódzkiego i księcia, bo jest z "tych" Czartoryskich" (PiS), Włodzimierza Chlebosza, ciężarowca wagi średniej wrocławskiego Śląska, olimpijczyka z Barcelony w 1992 roku (PSL) czy Jerzego Żyszkiewicza, byłego posła (Samoobrona).
Dolny Śląsk

Maciej Dobrzyński to znana w Zgorzelcu postać. Na początku lat 90. założył radio, które splajtowało, gdy w 1998 r. został radnym i bez reszty poświęcił się pracy samorządowej. Był w tym czasie głównym rozgrywającym na zgorzeleckiej scenie politycznej. Inteligentny, dowcipny, ale niesystematyczny i roztrzepany, choleryk. W kampanii wyborczej w 2002 roku odpuścił, w 2006 roku znów pozostał na aucie.

Oficjalnie twierdził, że wycofał się z polityki, jednak nie było żadną tajemnicą, że wciąż doradzał kolegom. To właśnie na zapleczu restauracji, którą dziś prowadzi w centrum miasta, zapadały najważniejsze decyzje dotyczące toczącej się obecnie kampanii wyborczej.

W tych wyborach Dobrzyński ubiega się o mandat radnego z komitetu wyborczego Łączy Nas Powiat Zgorzelecki. Jest 14, ostatni na liście. Dobrze wie, że takie miejsce jest prawie tak samo dobre, jak pierwsze. A na pewno lepsze niż pozycja w środku stawki. Dyplomatycznie zapewnia, że na pierwsze miejsca zasługują liderzy, a on się za takiego nie uważa.

Kiedy Mirosławowi Młodeckiemu, legendzie lubińskiej Solidarności, zaproponowano start w wyborach, wolał figurować na liście ostatni niż jako piąty czy szósty zginąć w gąszczu innych nazwisk. Jest debiutantem, twierdzi, że ma kilka pomysłów do zrealizowania, ale jeśli nie zostanie wybrany, nie poczuje rozczarowania.

Z ostatniego miejsca do rady powiatu złotoryjskiego idzie Jan Sajewicz - człowiek, który namówił sąsiadów na wystąpienie ze spółdzielni mieszkaniowej i założenie wspólnoty. W poprzednich wyborach samorządowych osiągnął 11. wynik w Złotoryi. Wtedy startował z miejsca w środku listy. Sądzi, że teraz jego zwolennicy łatwiej odnajdą jego nazwisko na karcie wyborczej.

- Łatwiejszy jest strzał w dziesiątkę niż w jedynkę - tłumaczy ze śmiechem Roman Hawran, ostatni na liście Komitetu Wyborczego Wyborców Tadeusza Krzakowskiego w Legnicy. - Miałem do wyboru miejsca 3-10 na liście, bo pierwsze i drugie było już przydzielone. Pomyślałem, że z numerem 10 będę się wyróżniał.

Leszek Gławęda, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Legnicy, z pełną świadomością zgodził się zamykać listę komitetu Tadeusza Krzakowskiego w innym okręgu. - Historia samorządu pokazuje, że ostatni też wygrywali wybory - przypomina Gławęda.

W Jeleniej Górze z ostatniego miejsca na liście PO startuje strażnik miejski Sławomir Zakrocki, a w Wałbrzychu dziesiątką na liście SLD jest Jerzy Krzyżowski. To radny dwóch ostatnich kadencji, bardzo aktywny w dzielnicy Podgórze.

W Świdnicy w gronie zamykających listy jest prezes Miejskiego Zakładu Energetyki Cieplnej Ryszard Sobański. - Mogłem wybrać miejsce piąte czy szóste, ale wolałem ostatnie. Jakoś bardziej rzuca się w oczy - mówi.

Współpraca: JM, MM, TOW, KAB

Casus Gawlika

Radosław Gawlik, wrocławski ekolog i wiceminister środowiska w rządzie AWS, przed 12 laty dostał się do Sejmu, startując z ostatniego miejsca na wrocławskiej liście Unii Wolności.

- Na listach wyborczych zawsze jest konkurencja, a nie wszyscy mogą mieć pierwsze miejsce. Akurat wtedy było kilku dobrych kandydatów - wspomina Gawlik. - Uznałem, że skoro mam występować jako piąty czy szósty, to wolę zamykać listę.

Ten sam manewr Radosław Gawlik próbował powtórzyć w 2009 roku, ubiegając się o miejsce w Parlamencie Europejskim z listy Porozumienia dla Przyszłości. Ale tym razem się nie udało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska