Jeszcze do niedawna wchodząc do szpitala przy ul. Kamieńskiego można było usłyszeć pytanie: kto ostatni w kolejce? Chorzy czekający wraz z rodzinami byli zdezorientowani. Niektórzy przepychali się do okienek, wchodzili przed innych lub po prostu przegapiali swoją kolejkę, bo na przykład poszli do toalety.
W zeszłym roku zakończył się remont głównego holu w szpitalu przy ul. Kamieńskiego. Pojawił się wtedy automat z numerkami, który miał usprawnić rejestrację pacjentów, skrócić czas oczekiwania i rozładować tłumy czekające przed okienkami.
- System działa już od 7 stycznia - mówi prof. Wojciech Witkiewicz, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego Ośrodka Badawczo - Rozwojowego we Wrocławiu. - Na początku pacjenci podchodzili do numerków z obawą. Po miesiącu już się do nich przyzwyczaili.
Co zrobić po wejściu do szpitala? Przy drzwiach znajdziemy automat do numerków, podobny do tych, które są w bankach. Po wydrukowaniu liczby, możemy spokojnie czekać na przyjęcie, wygodnie siedząc w przygotowanych fotelach. - Jest to szczególnie ważne dla pacjentów starszych i z problemami ortopedycznymi - dodaje prof. Wojciech Witkiewicz.
Nikt nie przegapi swojej kolejki. Poza numerkiem, który pojawi się na wyświetlaczu nad właściwym okienkiem rejestracyjnym, usłyszą także informację przez głośniki. Jak na razie w szpitalu działa wariant podstawowy systemu. Można go rozbudować o większą liczbę stanowisk czy o dodatkowe funkcje, tj. wyświetlanie informacji o czasie oczekiwania na przyjęcia.
System kosztował 71 tys. złotych.
Słynna scena w Jasiu Fasoli. Oby u nas nie dochodziło do tego typu zdarzeń:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?