Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Głubczycach pochowano ks. Michała Ślęczka. Tysiące ludzi żegnały proboszcza

Marcin Żukowski
Marcin Żukowski
Wśród ludzi żegnających zmarłego kapłana była liczna grupa tzw. "starej gwardii". To dorośli wychowankowie ks. Michała, jego byli ministranci. Dziś są dojrzałymi mężczyznami: ojcami, mężami, również księżmi. Oni nieśli trumnę i w wyróżniającym się z całego konduktu 50-osobowym orszaku odprowadzili na cmentarz doczesne szczątki swojego proboszcza.
Wśród ludzi żegnających zmarłego kapłana była liczna grupa tzw. "starej gwardii". To dorośli wychowankowie ks. Michała, jego byli ministranci. Dziś są dojrzałymi mężczyznami: ojcami, mężami, również księżmi. Oni nieśli trumnę i w wyróżniającym się z całego konduktu 50-osobowym orszaku odprowadzili na cmentarz doczesne szczątki swojego proboszcza. Marcin Żukowski
W środę (11 maja) w Głubczycach odbyły się uroczystości żałobne i pogrzebowe wieloletniego proboszcza tamtejszej parafii ks. Michała Ślęczka. W Mszy świętej i późniejszym pogrzebie, którym przewodniczył ordynariusz opolski bp. Andrzej Czaja, uczestniczyły tysiące ludzi. Kazanie wygłosił bp. Paweł Stobrawa, kolega z seminarium zmarłego proboszcza. We wspomnieniach o zmarłym kapłanie podkreślano jego pobożność i gorliwą służbę Bogu, Kościołowi i Polsce, ale też stanowczość i ojcowskie podejście do drugiego człowieka. Prezentujemy fotorelację z uroczystości oraz opis życia ks. Michała Ślęczka autorstwa Wiesława Janickiego, który odczytano przed rozpoczęciem Eucharystii.

Świętej Pamięci ksiądz Michał Ślęczek - proboszcz głubczyckiej parafii pw. Narodzenia NMP (od 1982 r.), dziekan dekanatu głubczyckiego (1992-2002), referent rejonowy duszpasterstwa robotników okręgu raciborskiego (od 1984 r.), członek diecezjalnej Rady Kapłańskiej (od 1992 r.), radca duchowny (od 2001 r.).

Żegnamy dziś kapłana głębokiej wiary, pełnego zawierzenia Chrystusowi i Ewangelii, zawierzenia Matce Bożej.

Tę formację otrzymał najpierw w domu rodzinnym w Polskiej Cerekwi. Urodził się 20 listopada 1949 r. w bardzo pobożnej polskiej rodzinie śląskiej. Wzrastał u boku bogobojnych, kochających Boga i Polskę dziadków Zganiaczy (po kądzieli), rodziców: ojca Antoniego Franciszka i matki Wandy (światłych patriotów pracujących w opolskiej delegaturze Związku Polaków w Niemczech „Rodło”) oraz trojga rodzeństwa: najstarszej siostry Barbary, starszych braci Macieja i Jacka (starszy braciszek Marek zmarł podczas wojny w wieku 2 lat).

Po maturze w kozielskim liceum wybrał – jak jego starszy o rok brat Jacek – seminarium duchowne. Przez 6 lat przygotowywał się do kapłaństwa w Nysie i razem z bratem (ten był w czasie studiów teologicznych wcielony do służby wojskowej) przyjął święcenia kapłańskie z rąk ks. biskupa Franciszka Jopa w opolskiej katedrze 20 maja 1973 r. Neoprezbiterzy: Michał i Jacek razem odprawiali Mszę św. prymicyjną w rodzinnej Polskiej Cerekwi. Na fotografii z 11 marca 1973 r. (święcenia diakonatu) w otoczeniu ks. biskupa Franciszka i rektora nyskiego seminarium ks. prałata Kazimierza Borcza stoi 32 diakonów, wśród nich bracia Ślęczkowie i m.in. Jerzy Chybicki, Hieronim Gorszczuk, Ryszard Polasz (późniejszy głubczycki dziekan) i Paweł Stobrawa (od 2003 r. opolski biskup pomocniczy), z którymi do końca swych dni ks. Michał żył w prawdziwie braterskiej przyjaźni.

Jako młody wikary ks. Michał pierwsze trzy lata swej służby kapłańskiej sprawował w Opolu w parafii pw. Matki Bożej Bolesnej i św. Wojciecha (kościół „Na Górce”). Ku swemu zaskoczeniu w 1976 r. nie bez żalu za pierwszą parafią, zwłaszcza za środowiskiem młodzieży, ale w absolutnej pokorze i posłuszeństwie przyjął nominację na prefekta nyskiego seminarium (po ks. Janie Bagińskim – późniejszym biskupem pomocniczym). W poczuciu wielkiej łaski i odpowiedzialności, po zaledwie trzech latach dojrzewania w kapłaństwie, wracał do swego seminarium w zupełnie innej roli.

W tym czasie ks. Jacek jako wikariusz pracował u nas – w Głubczycach. Szybko zyskał sympatię i uznanie parafian. Po tragicznej śmierci w wypadku samochodowym 3 listopada 1980 r. jakże żywa jest do dziś pamięć o tym lubianym kapłanie. Dwa lata później w czerwcu 1982 r. zmarł, także cieszący się szacunkiem parafian, długoletni proboszcz i dziekan Franciszek Kalisz i… do Głubczyc na probostwo ks. bp Alfons Nossol wyznaczył ks. Michała.

Wprowadził się na plebanię w ostatnich dniach sierpnia 1982 r., ale uroczyste wprowadzenie i zaprzysiężenie nowego proboszcza przed ówczesnym dziekanem (potem starszym przyjacielem) ks. Edwardem Bochenkiem i wiernymi miało miejsce dopiero w drugiej połowie października. Wówczas kościół przeżywał kanonizację Maksymiliana Marii Kolbego i ks. Michał pojechał do Rzymu. W następnych latach wielokrotnie inicjował i organizował wycieczki-pielgrzymki nie tylko do Włoch, ale przede wszystkim po Polsce, zwłaszcza z młodzieżą ministrancką, której przybliżał jakże bogatą historię kraju i piękno polskiej ziemi. Był niestrudzonym przewodnikiem głubczyckiej „piątki pomarańczowej” i dziarsko, sprawnie, po bożemu przez prawie trzydzieści lat prowadził ją rokrocznie w opolskiej pieszej pielgrzymce na Jasną Górę (pewnie w podobnym duchu jak jego dziadek Józef Zganiacz, który z Polskiej Cerekwi na Górę Św. Anny przewodził pielgrzymom). W ostatnich latach, gdy ks. Michał nie był już na tyle sprawny, by przemierzać jasnogórski szlak, nadal przygotowywał organizacyjnie i duchowo pielgrzymkę i towarzyszył głubczyckiej grupie pod przewodnictwem ks. Tomasza Skowrona w wielu miejscach, a zawsze czekał z powitaniem przy figurze Maryjnej przed częstochowskim sanktuarium. Jak ojciec.

Tak, był naszym ojcem w głubczyckim domu-parafii i poza nim. Ten, jakże bogaty w kapłaństwie ks. Michała rys pielgrzymi, oddaje istotę duszpasterzowania i człowieczeństwa zawartą we frazie „Wędrówką jedną życie jest człowieka”. I dzisiaj, kiedy przychodzi nam się żegnać z naszym ukochanym Ojcem i Przyjacielem, jeszcze bardziej doceniamy tę jego stałą obecność w domu, w świątyni – naszej głubczyckiej „katedrze’, od rana do wieczora, zawsze w gotowości, bez oddzielania czasu posługiwania bliźnim od prywatności. Żegnamy Ojca, który jasno pojmował i przekonująco świadczył o roli kapłana jako narzędzia Bożej służby zawsze i wszędzie. I tutaj prymat ducha nad materią i sprawami tego świata w posłudze kapłańskiej i życiu codziennym ks. Proboszcza był absolutnie wyrazisty. Tak jak jego przepowiadanie Słowa Bożego i formowanie naszego ducha i postaw – także obywatelskich. Zawsze z głęboką świadomością zagrożeń, zarówno w wymiarze globalnym, społecznym, jak i jednostkowym. Zawsze w obronie wartości podstawowych, mających swe źródło w Ewangelii, w Dekalogu.

Dziś, jutro i zawsze chcemy i będziemy dziękować ks. Michałowi za wszelkie dobro, za wieloletni trud duszpasterski – najbardziej ten formacyjny właśnie, ewangelizacyjny, sakramentalny, modlitewny i organizacyjny.

Nasz ks. Proboszcz tak bardzo pragnął, byśmy żyli w Bożym porządku, wspierając się na drodze do wieczności.

Pewnie i teraz powtórzyłby, jak w 40. rocznicę swych święceń, podziękowania i życzenia do nas skierowane:

Gdy Was spotykam, uśmiecham się i dziękuję za każdy Wasz uśmiech. Żyjmy w zwyczajności. Sługami nieużytecznymi jesteśmy. Co było do wykonania – wykonaliśmy, a przed Chrystusem będziemy stawali w sumieniu.

A do Pana Boga zwracał się tak:

Słów mi braknie i życia mi braknie, aby Ci, Panie, za wszystko wydziękować.

Słów nie brakło. A życia…?

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W Głubczycach pochowano ks. Michała Ślęczka. Tysiące ludzi żegnały proboszcza - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska