MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W 1989 roku nie wszyscy wygrali, wszyscy się za to starzeją

Hanna Wieczorek
Dzisiaj najłatwiej fetować działalność opozycyjną, wydając kolejny album. Znacznie trudniej przychodzi nam pomoc dla ludzi, którzy nam tę wolność wywalczyli
Dzisiaj najłatwiej fetować działalność opozycyjną, wydając kolejny album. Znacznie trudniej przychodzi nam pomoc dla ludzi, którzy nam tę wolność wywalczyli fot. Tomasz Hołod
Nie każdy z nas został senatorem, prezesem, nie dla każdego znalazło się miejsce w elitach władzy - mówi Józef Pionior. - Byli i tacy, których kariery złamał wyrok za działalność opozycyjną czy utrata pracy z wilczym biletem

Kazimierz Kimso, przewodniczący dolnośląskiego Zarządu NSZZ "Solidarność", niecierpliwie czeka na ustawę o pomocy działaczom opozycji demokratycznej i osobom represjonowanym z powodów politycznych w okresie od 1 stycznia 1957 roku do 4 czerwca 1989 roku, znajdującym się w szczególnie trudnej sytuacji materialnej. Niecierpliwie, bo jak mówi, "normalnie, po ludzku" nie godzi się tych ludzi zostawiać wyłącznie na łasce pomocy społecznej.

- Różnie się nam potoczyły losy - stwierdza. - Niektórzy dają sobie radę, odnaleźli się w Polsce po roku 1989. Innym powodzi się gorzej. Często dlatego, że zaangażowali się w działalność opozycyjną. Ich kariery zawodowe zostały złamane po tym, jak zostali wyrzuceni z pracy z wilczym biletem, internowano ich czy dostali wyroki więzienia. Wielu do swojego zawodu już nie wróciło. Teraz otrzymują niskie renty czy emerytury.

- Nie mówimy o tysiącach osób - podkreśla Kimso. - Z moich rozmów z naszym Stowarzyszeniem Osób Repesjonowanych wynika, że skala potrzebnej pomocy jest znacznie niższa. Tym bardziej że zapewne będzie ona zróżnicowana ze względu na sytuację materialną potrzebujących.

W Krakowie od roku działa Stowarzyszenie Sieć Solidarności. Marcin Mach, w latach 80. XX wieku sekretarz komisji "S" w walcowni Huty im. Lenina, a później członek podziemnej komisji robotniczej, dzisiaj działa w Sieci: - Brakuje nam na co dzień solidarności pisanej przez małe "s" - mówi. I dodaje, że 25 lat po czerwcowych wyborach, które poprzedził Okrągły Stół, coraz rzadziej pamiętamy o drukarzach, łącznikach, ludziach, którzy ukrywali poszukiwanych działaczy podziemia lub tych, u których odbywały się podziemne spotkania. A dzisiaj żyją w zapomnieniu i bywa, że w trudnych warunkach materialnych.

- Nie są bohaterami z pierwszych stron gazet, nie stoją na świeczniku, ale bez nich tej wolności nie byłoby - mówi Mach. - Często są zgorzkniali i trudno się temu dziwić. W statucie naszej Sieci mamy zapisane, że będziemy im pomagać, kultywować pamięć o ludziach Solidarności, bo Solidarność znaczy razem, nigdy jeden przeciw drugiemu.

Impulsem do powołania Sieci były dwa wydarzenia. Spotkanie grupy znajomych w 2012 roku w rocznicę strajków sierpniowych i śmierć ich kolegi. - Ta śmierć wstrząsnęła prezesem naszego Stowarzyszenia - opowiada Marcin Mach. - Zmarł kilka miesięcy po przyznaniu mu przez prezydenta RP odznaczenia za działalność opozycyjną, nawet nie zdążył go odebrać. Kiedy ciężko zachorował, okazało się, że rodziny nie było nawet stać na wykupienie leków.

Marzeniem członków sieci jest budowa Domu Solidarności, na wzór Domu Weterana. Tak, by nikt z kolegów nie musiał w samotności i biedzie zmagać się z chorobą czy starością. - Mamy nadzieję, że nasz Dom powstanie - mówi Marci Mach. - Pomysł zyskał przychylność prezydenta Krakowa, który obiecał nam pomoc. I czekamy na ustawę o pomocy represjonowanymi. Ile osób w Małopolsce takiej pomocy potrzebuje? Według danych sieci nie więcej niż 500.

Nie ma co ukrywać, nie wszyscy entuzjastycznie podchodzą do projektu ustawy o pomocy represjonowanym. Nosem kręci minister finansów, który uważa, że jej koszty mogą sięgnąć 4,5 mld złotych rocznie, choć pomysłodawcy wyliczyli, że nie przekroczą 26 milionów.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE
Kolejnej grupie nie podoba się, że w Senacie zrezygnowano z lustracji takich osób przez IPN. Tyle że oczekiwanie na dokumenty trwa długo i procedurę przyznawania pomocy wydłużyłoby to co najmniej o kilka miesięcy. Dlatego zgodzono się, by status weterana opozycji antykomunistycznej przyzna Urząd ds. Kombatantów, który będzie mógł się posiłkować materiałami IPN.

Odrzucenia senackiego projektu ustawy chcieli też posłowie Twojego Ruchu oraz Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Kluby te zagłosowały za odrzuceniem go już w pierwszym czytaniu. Wniosek poparło 56 posłów. Kluby Janusza Palikota i Leszka Millera wsparli jeszcze niezrzeszona wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka oraz Piotr Walkowski z PSL. Od głosu wstrzymało się dwóch posłów: niezrzeszony Andrzej Dąbrowski (z Dolnego Śląska, ma zamiar startować do Parlamentu Europejskiego z listy Jarosława Gowina) i Jacek Kwiatkowski z TR.

Zdaniem Józefa Piniora skandal, kóry wybuchł po śmierci małopolskiego działacza "S", Edwarda Kubisiowskiego, pokazuje, że w roku 1989 nie wygrali wszyscy działacze opozycji. - Wszyscy za to się starzejemy, zaczynamy chorować - mówi obecny senator i znany działacz opozycji demokratycznej. - Kiedy ktoś, kto siedział w więzieniu za wolną Polskę, dowiaduje się, że brakuje mu lat do wysługi, to co on może sobie myśleć?

Dodaje też, że tak naprawdę o tej pomocy należało pomyśleć w 1989 roku, po wejściu do parlamentu, a najlepiej, jak już straciło się dziewictwo, siadając do rozmów z ówczesną władzą.

Projekt ustawy o pomocy dla działaczy opozycji demokratycznej w PRL oraz osób represjonowanych z powodów politycznych został przygotowany przez senatorów po tym, jak Sejm odrzucił projekt obywatelski w tej sprawie.

Twórcy nowego projektu mają nadzieję, że nowe rozwiązania będą obowiązywały od 4 czerwca. A więc w 25. rocznicę wyborów, które odsunęły od władzy komunistów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska