Urszulanki we Wrocławiu teraz także dla chłopców. Od września szkoła będzie koedukacyjna

Do tej pory do szkoły Urszulanek chodziły tylko i wyłącznie dziewczęta. Uczennice znane były z charakterystycznych, marynarskich mundurków.

Szkoła przy pl. Biskupa Nankiera funkcjonuje w dawnym klasztorze klarysek. Uchodzi za elitarną. Chcą się w niej uczyć dziewczyny nie tylko z Wrocławia, ale z całego Dolnego Śląska.

W 2012 roku połączono Publiczne Gimnazjum Sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej i Prywatne Żeńskie Liceum Ogólnokształcące. Z dwóch placówek powstał Zespół Szkół Urszulańskich. Teraz jest to szkoła publiczna, za którą uczniowie nie muszą płacić.

Siostry już od kilku lat rozważały, żeby placówka była koedukacyjna, tak jak szkoły prowadzone przez nie w Poznaniu i Rybniku. Teraz zapadła decyzja, że do Urszulanek będą mogli chodzić też chłopcy. Stanie się to od września. - Pomysł ten przewijał się u nas już od jakiegoś czasu. Wiele uczennic i rodziców wskazywało, że szkoła traci na tym, że nie jest koedukacyjna. Niektórzy mówili wprost, że przyszliby, gdyby w szkole uczyli się chłopcy - mówi siostra Blandyna Boch, dyrektorka zespołu szkół Urszulanek we Wrocławiu. Siostra dodaje, że wiele osób mówiło, że to dziwne, żeby w szkole nie było chłopców.

Siostra Blandyna przyznaje, że otwarcie się na potrzeby uczniów i rodziców to jedno, ale wpływ na decyzję miał także niż demograficzny. - Zdajemy sobie sprawę, ze tych uczniów z roku na rok może być coraz mniej, dlatego będzie zależeć nam na każdej osobie - mówi siostra Blandyna.

W przyszłym roku naukę w Urszulankach rozpoczną uczniowie w jednej klasie gimnazjum i jednej liceum. Siostry chcą, żeby w gimnazjum klasy były podzielone - na męską i żeńską, w liceum byłaby już za to pełna koedukacja.

Dalszy ciąg, w tym komentarz kurii, na drugiej stronie - CZYTAJ

Szkoła już się przygotowuje do przyjęcia chłopców. Musi powstać dla nich szatnia i osobna toaleta. Internat pozostanie tylko dla dziewczyn.

Dziewczyny zostaną przy tradycyjnym stroju. Dla chłopców szukany jest odpowiedni model. Prawdopodobnie będą to spodnie z bluzą polo i koszulką, z logo szkoły. Strój galowy, to oczywiście garnitur.

Na pytanie, czy zakonnice nie boją się przyjęcia chłopców do szkoły i tego, że placówka straci na swojej wyjątkowości, odpowiadają: Jeżeli prestiż szkoły ma się tylko opierać na tym, że jest żeńska, to trochę za mało w dzisiejszych czasach. Wierzymy, że nie stracimy swojej pozycji, bo tych wyznaczników, która wyróżnia naszą szkołę jest o wiele więcej, niż tylko to, że chodzą do niej same dziewczyny - mówi siostra Blandyna.

Uważa także, że chłopcy nie zburzą porządku w szkole, wręcz przeciwnie. - Wniosą wiele energii i dynamizmu której czasami dziewczynom brakuje.

W diecezji wrocławskiej działa kilka szkół katolickich i chociaż zdecydowana większość z nich to placówki koedukacyjne, to jednak trudno jednoznacznie oceniać je w kategoriach: „lepsza – gorsza”. Kierujący szkołami koedukacyjnymi podkreślają, że dorastanie w tzw. „pełnym środowisku” jest korzystniejsze, chociażby ze względu na naturalną możliwość kształtowania relacji pomiędzy kobietą i mężczyzną.

Nauczyciele i wychowawcy mają możliwość korygowania pewnych zachowań, co w kontekście dojrzewania do życia w rodzinie ma duże znaczenie. Miałem możliwość poznać Liceum Sióstr Urszulanek i jestem przekonany, że ta szkoła – jednorodna czy koedukacyjna – wciąż będzie placówką słynącą ze wspaniałych osiągnięć uczniów, a jej mury będą nadal opuszczać wartościowi ludzie - mówi ksiądz. Rafał Kowalski, rzecznik metropolity wrocławskiego, arcybiskupa Józefa Kupnego.