MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uczeń pobił nauczycielkę? Aż huczy od plotek!

Marcin Torz
Paweł Relikowski
W Gimnazjum im. Piastów Śląskich w podwrocławskich Łagiewnikach doszło w poniedziałek do szarpaniny w szkolnej świetlicy między uczniem a nauczycielką. W jej wyniku kobieta upadła na posadzkę.- Uderzyła się w głowę i ma stłuczone biodro - mówi Emilia Weznerowicz, dyrektor gimnazjum.

Nauczycielka - opiekunka świetlicy - jest na zwolnieniu lekarskim. Nie chciała z nami rozmawiać. O tym, co stało się w szkole, od kilku dni mówi się w całej okolicy. Ilu mieszkańców przepytaliśmy, tyle usłyszeliśmy wersji zdarzenia.

Co więc stało się w świetlicy? Dyrektor Weznerowicz opowiada, że jeden z uczniów II klasy (15 lat) fotografował telefonem kolegę na tle powywracanych ławek. Nauczycielka zażądała, by przestał. Uczeń jednak nadal fotografował. Zdaniem dyrektorki, pani ze świetlicy zdenerwowała się i chwyciła za telefon. Ale gimnazjalista nie puścił aparatu, a do tego - jak mówi dyr. Weznerowicz - doprowadził do tego, że kobieta upadła. Uczniowie dodają, że fotografowany kolega podstawił jej jeszcze nogę. - Tego potwierdzić nie mogę - zaznacza dyrektor. Emilia Weznerowicz dodaje, że z gimnazjalistami nigdy nie było poważniejszych problemów. - To normalni chłopcy. Zwykli uczniowie, żadni chuligani - mówi dyrektor. - Podobnej sytuacji w naszej szkole nigdy nie było.
Obaj chłopcy dostali najsurowszą możliwą karę, czyli naganę od dyrektora. - Rodzice uczniów byli bardzo zdziwieni, że ich dzieci tak się zachowały - mówi dyrektor.

Chłopcy odwiedzili nauczycielkę z kwiatami i ją przeprosili. Mimo to mogą mieć poważne kłopoty. Poszkodowana kobieta może bowiem dochodzić swych praw przed sądem. - Na razie nauczycielka poinformowała nas o wydarzeniu. Nie podjęła innych kroków prawnych - mówi nadkomisarz Mariusz Furgała, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Dzierżoniowie, która obejmuje Łagiewniki.

Tymczasem psycholog Ewa Czemierowska, ekspert programu "Szkoła bez przemocy", zauważa, że jeśli doszło do szarpaniny między uczniem a nauczycielką, to oznacza, że w placówce jest problem. Jej zdaniem nie zaszkodzi, żeby chłopcy porozmawiali o sytuacji z psychologiem.

- A już na pewno powinni zostać oddelegowani do świetlicy, aby pomagać pani, która została przewrócona. Nagany mogą nie wystarczyć. Lepiej, jeśli gimnazjaliści na przykład będą musieli zajmować się młodszymi kolegami, czy też kilka razy posprzątają salę. Dzięki temu nie dość, że odpokutują winy, to jeszcze czegoś się nauczą - doradza Ewa Czemierowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska