Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczeń po trawce bezkarny. Policja bezradna: nie ma narkotestów, nie może zabrać na komendę

Malwina Gadawa
Nauczycielka w ZSP w Jelczu-Laskowicach, przy ul. Techników, złapała uczniów, którzy palili marihuanę. Udowodniono im to dzięki zapobiegliwości szkoły i rodzicom, którzy kupili narkotesty
Nauczycielka w ZSP w Jelczu-Laskowicach, przy ul. Techników, złapała uczniów, którzy palili marihuanę. Udowodniono im to dzięki zapobiegliwości szkoły i rodzicom, którzy kupili narkotesty Malwina Gadawa
W Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych przy ul. Techników w podwrocławskim Jelczu-Laskowicach złapano piątkę uczniów, którzy palili marihuanę w toalecie. Szkoła powiadomiła policję. Problem zaczął się jednak wtedy, kiedy na miejsce przyjechali funkcjonariusze. Nie mogli potwierdzić przypuszczeń nauczycieli, ponieważ nie mieli... narkotestów do wykrywania obecności narkotyków w organizmach ludzkich. Nie mogli też zabrać palaczy do komisariatu, by ich zbadać, bo nie udowodnili im żadnego wykroczenia.

Jadwiga Mitek, wicedyrektorka ZSP w Jelczu-Laskowicach, rozkłada ręce. - W takich przypadkach nie możemy liczyć na policję - mówi. Zapach na szkolnym korytarzu wyczuła nauczycielka niemieckiego, Anna Piesiewicz. - Szłam na lekcję. Zapach był charakterystyczny. Otworzyłam drzwi toalety i zobaczyłam pięciu uczniów, schowali się w kabinach, gdy mnie zobaczyli. Zawołałam pedagoga. Byłam pewna, że palili w szkole marihuanę - mówi.

Jadwiga Mitek przyznaje, że szkoła ma narkotesty. Kilka miesięcy temu zdarzyła się podobna sytuacja: wtedy też policja ich nie miała. Są drogie - kosztują od ok. 50 do 1500 zł. Dwie osoby z przyłapanej teraz piątki są pełnoletnie i nie zgodziły się na test. Badanie pozostałych trzech potwierdziło przypuszczenia. Złapani odpowiedzą za palenie trawki przed sądem.

- Do szkoły pojechał patrol prosto z innej interwencji. Policjanci sprawdzili, czy wskazane osoby mają narkotyki. Nie miały. W związku z podejrzeniem, że osoby te paliły marihuanę, funkcjonariusze zapytali, czy będą potrzebne narkotesty. Usłyszeli, że szkoła je ma - tłumaczy rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji Paweł Petrykowski.- Gdy okazało się, że szkoła ma tylko jeden narkotest, otrzymali informację, że jeden z rodziców wezwanych do szkoły kupił je po drodze - dodaje.

- Sprawa jest oczywista. Policja wiedziała po co i gdzie jedzie. Policjanci zachowali się co najmniej nieprofesjonalnie. Rzeczą niedopuszczalną jest niezaopatrzenie się w podstawowe narzędzie, które może wykluczyć lub potwierdzić ewentualne złamanie prawa bądź wykroczenie. Nieprzygotowanie policjantów może świadczyć o ich niedouczeniu - wyjaśnił nam wczoraj Wojciech Koncewicz, znany wałbrzyski prawnik.

CZYTAJ WIĘCEJ o tym, co zrobić, gdy uczniowie palą w szkole marihuanę

- Rozmawiałam z jednym z tych uczniów przed lekcjami. Zachowywał się normalnie, ale potem każdy wiedział, że palą trawkę w toalecie. Mówi się, że nawet tam wymiotowali. Teraz mają ich wywalić ze szkoły - opowiadają Katarzyna Orleańska i Kamila Zagrodna. Pierwsza jest absolwentką Zespołu Szkół Ponad-gimnazjalnych i zna osoby złapane w toalecie na paleniu marihuany. Druga chodzi tam do szkoły.

Po interwencji nauczycielki Anny Piesiewicz na miejsce przyjechała policja. Funkcjonariusze nie mogli jednak zbadać uczniów, bo nie mieli narkotestów. Szkoła musiała je sobie sama "załatwić".

Po całym zdarzeniu nauczycielka była zastraszana przez jednego z przyłapanych uczniów. Groził, że się zemści. Inny ją zwyzywał. Anna Piesiewicz nie chce jednak o tym mówić. - Reagujemy w każdej sytuacji, w której dowiadujemy się o tym, że nasi uczniowie mogą brać narkotyki. Nie udajemy, że problemu nie ma, zresztą tak powinna robić każda szkoła - mówi Jadwiga Mitek, wicedyrektor w ZSP. - Niektórzy uczniowie próbują oszukać nauczycieli kłamiąc, ale to często im się nie udaje. Jednak w takich przypadkach nie możemy liczyć na policję. Często pełnoletni uczeń, który nie wyrazi zgody na badanie narkotestem, jest bezkarny. Policja tłumaczy, że bez udowodnienia wykroczenia nie może wziąć go do komendy na badania. Tutaj potrzebne są rozwiązania systemowe - dodaje wicedyrektorka. Przyznaje, że uczniowie starają się oszukiwać nauczycieli, twierdząc np., że biały proszek, jaki mają, to mąka, a nie środki odurzające.

- Niezależnie od tego, że takie zdarzenia nie powinny mieć w ogóle miejsca, należy pochwalić czujność szkoły - mówi Janina Jakubowska z dolnośląskiego kuratorium. - Nauczycielka podjęła właściwe kroki. Takie reakcje zasługują na uznanie. Ważne, by szkoły wspierały instytucje zewnętrzne - policja, straż miejska, instytucje pozarządowe itp. - dodaje Janina Jakubowska.
Policji broni jej rzecznik, Paweł Petrykowski.

- Nie w każdym radiowozie są narkotesty. Należy zwrócić uwagę na dwa ich rodzaje: do badania substancji i badania zawartości środków odurzających w organizmie. Gdy istnieje podejrzenie, że mamy do czynienia z substancją narkotyczną lub osobą, która może być pod wpływem narkotyków, jeśli dany patrol nie ma narkotestu, wzywany jest inny patrol, technik kryminalistyki lub badanie wykonuje się w jednostce policji - mówi Petrykowski.

Dodaje, że samo bycie pod wpływem środków odurzających w świetle przepisów prawa nie jest przestępstwem. - W przypadku nieletniego można traktować to jako objaw demoralizacji, z tego względu materiały zostaną przekazane do sądu rodzinnego - mówi Petrykowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska