Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz pobiegł w Rzymie, żeby spełnić marzenia chorego Kacpra

Kacper Chudzik
Biegacz z Głogowa przebiegł 42-kilometry w niespełna 3 godziny. Od dawna chciał wziąć udział w rzymskim maratonie. Zrobił to wreszcie w celu charytatywnym

Tomasz Danielkiewicz, pochodzący z Głogowa biegacz, spełnił swoje marzenie i wziął udział w biegu Maratona di Roma. Jednak nie zrobił tego tylko i wyłącznie aby spełnić swoje marzenia. Chciał również pomóc choremu Kacprowi - podopiecznemu fundacji Zdążyć z Pomocą, cierpiącemu na zespół Angelmana.

- Ogromne emocje, walka, radość, spełnienie, pomoc, cierpienie, wspieranie, miłość, euforia, determinacja, pokora, szacunek i motywacja. Bieg który zapamiętam do końca życia. Jeszcze się nie otrząsnąłem po tym co się wydarzyło. Jedno jest pewne zrobiłem to, pobiegłem najlepiej jak potrafię dla Kacperka i dla samego siebie - podsumowuje swój udział w biegu Tomasz Danielkiewicz.

Jak przyznaje głogowianin, pomysł wystartowania w maratonie w Rzymie zrodził się już w jego głowie dawno temu, jednak dotychczas nie podjął się jeszcze tego zadania. Ale Na początku 2017 roku, gdy uświadomił sobie, że maraton przypada na 12. rocznicę śmierci Jana Pawła II, od razu podjął ostateczną decyzję o udziale.

- W tak zwanym międzyczasie o chęci udziału w maratonie poinformował mnie świetny lekkoatleta Paweł Góralczyk. Zaproponował mi, że będę mógł się zatrzymać u jego rodziny niedaleko Rzymu w małej nadmorskiej miejscowości Lido di Ostia. Wspaniale, pomyślałem. Zacząłem ogarniać pakiet startowy, zaświadczenie lekarskie i bilety lotnicze - dodaje biegacz.

Tomasz Danielkiewicz zaczął też przygotowywać się fizycznie do tego prestiżowego maratonu. Każdego tygodnia przebiegał 30-kilometrowe trasy. Brał też udział w wielu innych zawodach, aby osiągnąć jak najlepszą formę przed wyjazdem do Rzymu. Tydzień przed maratonem w Wiecznym Mieście zwyciężył w biegu „Bagienna zmora” organizowanym w Gdyni.

Dlaczego jednak głogowianin postanowił poświęcić swój start w Rzymie kilkuletniemu Kacprowi? Decyzję podjął zaraz po tym, jak natknął się w internecie na prośbę siostry chłopca - Aleksandry Kuczały, którą znał z uczestnictwa w biegach z przeszkodami. Szukała ona na Facebooku wsparcia w zbiórce pieniędzy na leczenie braciszka.

- Od razu widać jak ogromną miłością darzy tego chłopaka, wiedziałem ze moja pomoc może się przydać. Zapytałem i od razu otrzymałem pozytywną decyzje. Zaprojektowałem pod tę okoliczność koszulkę w której pobiegłem - opowiada głogowianin.

Pieniądze na rehabilitację pomogą opóźnionemu w rozwoju chłopcu w przystosowaniu się do normalnego życia.

42 kilometry w niespełna 3 godziny

Pan Tomasz postawił przed sobą jasny cel. Trasę maratonu chciał pokonać w mniej niż trzy godziny.

- Na dzień przed startem pojechałem do Watykanu gdzie pod grobem ojca świętego Jana Pawła II modliłem się o szczęśliwy bieg oraz zdrowie dla Kacperka, a także w intencjach własnych - wspomina głogowianin.

Zawody w Rzymie były jednymi z największych, jakie widział pan Tomasz. Tego dnia na dystansie maratońskim wystartowało 13,5 tys. zawodników. Kolejne 6 tys. przebiegło krótszą trasę, na odcinku 5 kilometrów.

Już od samego początku biegu nie było lekko. Biegaczy na trasie przywitał deszcz, który po przebiegnięciu kilku kilometrów przerodził się w oberwanie chmury. T. Danielkiewicz przyznaje, że pierwszy raz zdarzyło mu się biec w takich warunkach. Na horyzoncie widać było błyskawice, a ulicami Rzymu płynął strumień wody.

- Drogi w Rzymie nie należą do najlepszych. Dziury i kostka brukowa co chwile dawały nieźle popalić. Dodatkowo podbiegi i zbiegi nie ułatwiały biegu w równym tempie. Mimo to wolniejsze tempo na początku pomogło mi przyśpieszać. Przez całą trasę kontrolowaliśmy tempo z zegarkiem w reku trzymając się zamierzonego planu. Deszcz nie odpuszczał. Odkleiły mi się plastry z sutków które chwilę później zaczęły krwawić. To był przełom. Połówkę zrobiłem w czasie 1.29.47 i już było wiadomo, że wszystko idzie zgodnie z planem. Nie pozostało nic innego jak utrzymać tempo do końca. Każdy kilometr był jak pokuta - opowiada.

Po 38. kilometrze głogowianin przestał utrzymać stałe tempo i przyśpieszył, dzięki czemu udało mu się zrealizować cel. Gdy wbiegł na metę, od razu padł na kolana, aby ucałować ziemię. Trasę pokonał w 2 godziny, 57 minut i 40 sekund. Był 253 na 13.5 tys. zawodników. Spośród Polaków na mecie był czwarty.

- Spełniłem swoje marzenia. Przebiegnięcie maratonu w Rzymie, złamania czasu 3 godzin w rocznice śmierci naszego wspaniałego godnego naśladowania rodaka Jana Pawła II - mówi z radością. - Moje ogromne wzruszenie na mecie nie znało granic. Podszedł do mnie pewien pan, który zapytał jak się czuję. Pytał też o wizerunek Kacperka na koszulce. Przedstawił się jako Patrick Toon. W kilku zdaniach opowiedziałem mu jak się tam znalazłem i że pomagam zbierać pieniądze dla Kacperka. Od razu wyciągnął 5 euro i poprosił o wpłacenie na konto fundacji. Dzień później spotkaliśmy się przypadkowo w Panteonie w Rzymie. Był z rodziną. Zapytał mnie o kolejne plany wspomniałem o Mistrzostwach Europy w Holandii i Mistrzostwach Świata w Kanadzie. A także o marzeniu startu w Maratonie w Nowym Yorku. Powiedział, że tam mieszka i od razu zaprosił mnie do siebie. Tak więc za rok Maraton New York.

Tomasz Danielkiewicz biega od lat. Jego specjalnością są tzw. biegi OCR, czyli trasy pełne przeszkód takich jak doły z wodą, miejsca do wspinaczki, a nawet zasieki. W dniach 22-23 kwietnia weźmie udział w Crossie Straceńców na torze motocrossowym na Górkowie.

Głogowianin prosi o wsparcie dla chorego chłopca, dla którego biegł w Rzymie. SZCZEGÓŁY TUTAJ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska