Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Testy na koronawirusa: Piłkarze we Wrocławiu ważniejsi od nauczycieli?

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Testy na koronawirusa zlecają dziś lekarze pierwszego kontaktu. Dopiero wtedy, gdy pacjent ma objawy choroby
Testy na koronawirusa zlecają dziś lekarze pierwszego kontaktu. Dopiero wtedy, gdy pacjent ma objawy choroby
Wrocławski magistrat nie zamierza finansować badań na koronawirusa dla nauczycieli - nawet w tych szkołach i przedszkolach, w których pojawiło się już zakażenie. Dlaczego? Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk nie odpowiedział nam na pytania w tej sprawie. Może było mu wstyd, że jednocześnie w piłkarskim Śląsku Wrocław – też należącym do miasta – zawodnicy i trenerzy poddawani są takim testom regularnie i to znacznie częściej, niż wynika to z oficjalnych rządowych procedur. Czy więc we Wrocławiu piłkarze są ważniejsi od nauczycieli?

Magistrat powtarza: nie będzie zmiany zasad testowania nauczycieli. Mogą oni liczyć na badania tylko, jeśli zleci je sanepid. Urzędników nie przekonuje, że większość dużych firm zaraz po potwierdzeniu zakażeń u swoich pracowników na własny koszt badała pozostałych, by zdławić zakażenia w zarodku. I że takie działania okazały się bardzo skuteczne.

Prezydent Jacek Sutryk z tej decyzji wytłumaczyć wrocławianom się nie zamierza. Nie odpowiedział na nasze pytania. - Uznaliśmy, że przesiewowe testy na obecność koronawirusa, w szkołach nie sprawdzą się. Szybkie testy są niewiarygodne, a na wyniki tych wiarygodnych trzeba długo czekać. I co mają zrobić ci nauczyciele w tym czasie? To by sparaliżowało pracę szkół – powtarza jedynie Anna Bytońska z prezydenckiego biura prasowego.

Tak miasto odpowiada m.in. na pytania o to, dlaczego testom nie poddano wuefistów ze Szkoły Podstawowej nr 45 przy ul. Krajewskiego na Sępolnie. Tam przed kilkoma dniami zakażenie potwierdzono u jednej z nauczycielek, która z pozostałymi wuefistami pracowała w jednym, małym pokoju. Czy mogli się zarazić? Mogli. Ale w ratuszu badań przeprowadzić nie chcą. Podobnie było wcześniej, gdy zakażenie potwierdzono we wrocławskim przedszkolu.

Zobacz także

W należącym także do miasta piłkarskim Śląsku Wrocław jest inaczej. Piłkarze Śląska Wrocław badani są regularnie - nawet co kilka dni, a więc dużo częściej niż wynika to z oficjalnych procedur. Jak przekonuje rzecznik Śląska Tomasz Szozda, tak wynika z zaleceń Ekstraklasy, czyli spółki organizującej rozgrywki. I to ona płaci za dodatkowe testy zawodników. Klub miał na to dostać 100 tysięcy złotych. Nie wydaje więc – przekonuje rzecznik – na testy pieniędzy z własnego budżetu. Nie zmienia to faktu, że przy przeprowadzaniu testów są równi i równiejsi.

A może to magistrat ma rację? Może przeprowadzanie testów wśród nauczycieli, którzy mogli zarazić się od chorej koleżanki to tylko ryzyko "sparaliżowania pracy szkoły"? Zapytaliśmy o to eksperta, doktora nauk medycznych Pawła Grzesiowskiego, immunologa i prezesa Fundacji Instytut Profilaktyki Zakażeń. Ten nie ma wątpliwości, że testowanie i izolowanie osób, które mogły mieć kontakt z kimś zakażonym to najlepsza strategia, jaką można przyjąć w obecnej sytuacji.
- Wtedy wcześnie rozpoznajemy osoby zakażone i nie dopuszczamy do rozprzestrzeniania się wirusa – mówi Grzesiowski. - Wyłapywanie kontaktów z osobą zakażoną jest najważniejszą i najskuteczniejszą bronią przeciwko wirusowi, oprócz noszenia maseczek - dodaje. I podkreśla, że najlepszym przykładem jest sytuacja na Śląsku, gdzie natychmiast po wykryciu pierwszych zakażeń przeprowadzono badania w kopalniach. - Wyłapywano bardzo dużo bezobjawowych osób z zakażeniem, które poddano izolacji i dziś nie ma tam więcej nowych przypadków, niż w innych regionach - zaznacza immunolog.

Podobnie mówił nam przed kilkoma dniami profesor Jarosław Drobnik, naczelny epidemiolog Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przy ul. Borowskiej we Wrocławiu.
- Wolę wydać parę złotych na kilka czy kilkanaście testów i szybko odciąć taką osobę od innych, których mogłaby zakazić - mówił Drobnik. - Jeśli będę czekał, aż ta osoba będzie miała objawy, po drodze może zakazić kolejne osoby i wirus nam się rozleje. Filozofia testowania tylko osób z objawami koronawirusa prowadzi do bardzo pięknej katastrofy - podkreślał profesor.

Jeśli liczba zakażeń koronawirusem w Polsce nie zacznie znów rosnąć, zaraz po świętach rząd może zdecydować się na przeniesienie części powiatów do strefy żółtej. Mogłyby tam znów działać restauracje, baseny czy kina, zniesione zostałyby także limity klientów w sklepach. Tak wynika z przedstawionego przez premiera Mateusza Morawieckiego scenariusza "etapu stabilizacji", który może rozpocząć się już 28 grudnia. Które dolnośląskie powiaty mają szansę na powrót do strefy żółtej od tego dnia? Gdzie współczynnik zakażeń jest obecnie najniższy? Sprawdź na kolejnych slajdach, posługując się klawiszami strzałek, myszką lub gestami.

Te dolnośląskie miasta i powiaty mogą jeszcze w grudniu wróc...

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska