18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Terry Gilliam: Kino wciąż nie daje mi spać

Marta Wróbel
Paweł Relikowski
Z reżyserem Terrym Gilliamem, byłym członkiem grupy Monty Pythona, którył gościł we Wrocławiu na festiwalu filmowym Nowe Horyzonty, rozmawiała Marta Wróbel.

Gilliam, który ma swoją retrospektywę na festiwalu Nowe Horyzonty, zapowiedział, że przyleci do Wrocławia w poniedziałek około godz. 14. Zjawił się jednak w hotelu Monopol pięć godzin później. Mimo zmęczenia, 90 minut potem był już w kinie Helios. I po projekcji swojego filmu "Brazil" (nawiązująca do powieści George’a Orwella "Rok 1984" czarna komedia z elementami science fiction z Robertem De Niro) opowiedział widzom o potyczkach z wielkimi amerykańskimi studiami filmowymi. - Universal chciał skrócić "Brazil" i nadać mu bardziej optymistyczny wymiar, na zasadzie "Miłość wszystko zwycięża" - śmiał się Gilliam. W końcu jednak reżyser postawił na swoim. Prawdopodobnie to właśnie z powodu niepokorności Gilliama to nie jego wybrano do wyreżyserowania jednej z części przygód Harry’ego Pottera, mimo że za jego kandydaturą była autorka powieści - J.K. Rowling. Z reżyserem udało nam się przez chwilę porozmawiać przed wczorajszą projekcją jego fabularnego debiutu -"Jabberwocky"(1977 r.).

Dlaczego Tim Burton - też Amerykanin mieszkający w Anglii - na swoje surrealistyczne kino dostaje pieniądze z Hollywood, a Pan od dziesięciu lat nie może nakręcić filmu o Don Kichocie?
Tim to szczęściarz. Tyle mogę powiedzieć. A film "Człowiek, któ-ry zabił Don Kichota" jest moim koszmarem. Są co prawda chętni do zagrania w nim (I to nie byle jacy, Robert Duvall i Ewan McGregor - przyp. MW), ale czasami wydaje mi się, że powinienem już sobie dawno dać z nim spokój.

Obrazy, choćby zahaczające o science fiction, zwykle odnoszą komercyjne sukcesy.
Jak widać, Hollywood woli hity typu "Transformers 3" Micha-ela Baya.

Czy to dlatego zrezygnował Pan z amerykańskiego obywatelstwa?
A dlaczego miałbym płacić w Stanach Zjednoczonych podatki, skoro od czterdziestu kilku lat tam nie mieszkam? Dość już zapłaciłem za kule i samoloty wysyłane do różnych krajów przez kolejne rządy.

W Pana filmach surrealizm łączy się z inspiracjami Biblią, mitologiami i literaturą. To dla szefów wielkich amerykańskich studiów filmowych zbyt intelektualne?
Być może. Przede wszystkim chodzi mi o pobudzenie widzów do myślenia, ale jednocześnie chcę, żeby na moich filmach dobrze się bawili. Poczucie humoru to bardzo ważna rzecz.

Gilliamowi nie można zarzucić jego braku. Zaczynał przecież jako rysownik zabawnych komiksów do skeczy Monty Pytho-na. A potem wraz z Ericem Idle, Terrym Jonesem, Michaelem Palinem i Johnem Cleesem, także jako aktor, stał się pełnoprawnym członkiem grupy. W 1975 r. wraz z Jonesem wyreżyserował surrealistyczną komedię "Mon-ty Python i Święty Graal". Potem jednak poszedł już własną drogą. - Chciałem zająć się kreowaniem świata, a jako aktor czułem, że się powtarzam. Dlatego wybrałem reżyserowanie - opowiadał reżyser na kolejnym spotkaniu z publicznością w Heliosie.

Takie gwiazdy, jak Johnny Depp, Brad Pitt czy Robin Williams, Panu nie odmawiają, Pana filmy zbierają nominacje do Oskarów i Złotych Globów. Jaki pomysł na kolejny obraz ma w głowie Terry Gilliam?
Mówiłem już o Don Kichocie. A poza tym... Mimo że dziś kino nie ekscytuje mnie już tak, jak kiedyś, wciąż jestem opętany pomysłami na nowe filmy. Sprawiają, że nie mogę w nocy spać, ale może teraz nie będę zdradzać szczegółów.

Czym jest dla Pana kino?
Jest jak katharsis - oczyszcza mnie. A jednocześnie pozwala iść do przodu.

Ostatnia długometrażowa fabuła Gilliama to "Parnassus" sprzed dwóch lat. Film fantasy opowiada o objazdowym teatrze tytułowego doktora Parnassusa i jego podróżach po świecie wyobraźni. Obraz w gwiazdorskiej obsadzie z Johnnym Deppem, Judem Lawem, Collinem Farrellem, Tomem Waitsem i Heathem Ledgerem otrzymał dość dobre recenzje. W trakcie kręcenia filmu 30-letni Ledger - utalentowany aktor i gwiazda kina - zmarł z powodu przedawkowania leków przeciwbólowych. Dla Gilliama, przyjaciela Led-gera, to był cios .
Najnowsze dzieło obdarzonego ogromną wyobraźnią reżysera, który ma na koncie takie świetne filmy, jak "Brazil" czy "Fisher King" (z nominowanym do Oscarów Robinem Williamsem), to opera. Wyreżyserował "Potępienie Fausta" Hectora Berlioza w Operze Narodowej w Londynie. a w międzyczasie... popełnił krótkometrażowy film "Świetna rodzina" za pieniądze producenta makaronu z Neapolu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska