Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tęczowe flagi pod wrocławskim sądem. O co chodziło?

Magdalena Pasiewicz
Magdalena Pasiewicz
Spotkanie pod sądem miało być wsparciem dla osób, które obwiniono po listopadowych protestach i zjawić musieli się na kolejnej już rozprawie w sądzie.
Spotkanie pod sądem miało być wsparciem dla osób, które obwiniono po listopadowych protestach i zjawić musieli się na kolejnej już rozprawie w sądzie. Magdalena Pasiewicz
Pod wrocławskim sądem rejonowym zebrała się grupa kilkunastu aktywistów z transparentami i tęczowymi flagami. Spotkanie pod sądem miało być wsparciem dla osób, które obwiniono po listopadowych protestach i zjawić musieli się na kolejnej już rozprawie w sądzie.

Sprawa dotyczy aktywistek, które w listopadzie 2020 roku blokowały drogę w centrum miasta. Protesty liczące kilka tysięcy osób organizowane były wówczas na ulicach wielu miast Polski. Manifestowano w ten sposób sprzeciw wobec wyroku trybunału konstytucyjnego, który orzekł w październiku ubiegłego roku o niekonstytucyjności przepisu dopuszczającego aborcję w przypadku ciężkiego upośledzenia płodu. Pod hasłem ,,Wrocławskie lwice wychodzą na ulicę!’’ blokowano także centrum Wrocławia.

,,W pewnym momencie podchodzi do nas agresywny mężczyzna i krzyczy, rzuca rzeczami, podnosi z ziemi jedno z nas i rzuca nim kawałek dalej. Następnie bierze się za mnie, popycha szarpie i wykręca rękę, uszkadza mi ścięgno,, - opisywali zdarzenie aktywiści.

Według relacji uczestników blokady drogi, gdy mężczyzna zorientował się, że jest nagrywany, przestał być agresywny. Aktywiści podczas spotkania pod sądem opowiadali, że to właśnie uczestników protestu policja spisała, a policjanci nie szczędzili ironicznych czy obraźliwych komentarzy. Aktywiści opisywali także agresywne zachowanie policji i przemoc, jaka wobec nich była użyta podczas usuwania z jezdni protestujących.

Osoby, które stawiły się dziś na rozprawie w sądzie i chciały złożyć zawiadomienie o pobiciu, przez agresywnego mężczyznę opowiadały, że policja utrudniała poszkodowanym zgłoszenie. Zostali potraktowani poważnie, kiedy pokazali policjantom nagranie z agresorem atakującym uczestników blokady jezdni. Pokrzywdzeni opowiadali, że policja miała wywierać na nich nacisk szantażem, mieli stwierdzić, że jeśli przyjmą takie zgłoszenie, to ruszy również proces przeciwko aktywistom. Dodatkowo mieli ,,brać osoby zgłaszające ,,na litość’’, twierdząc, że napastnik może pójść do więzienia. Choć poszkodowana najbardziej kobieta odstąpiła od zgłoszenia pobicia, to proces przeciwko kilku uczestnikom protestu ruszył 22 czerwca, obwinionym grozić mogą grzywny.

,,Rusza proces przeciwko nam, napastnik jest w nim osobą poszkodowaną przez blokowanie drogi'' - mówili aktywiści po sądem.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska