Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Takie rzeczy tylko w RAM-ie

Marta Wróbel
6 grudnia 2000 r. Rusza RAM. Pierwsza od lewej Zofia Owińska (pierwsza szefowa stacji)
6 grudnia 2000 r. Rusza RAM. Pierwsza od lewej Zofia Owińska (pierwsza szefowa stacji) archiwum Radia RAM
Zanim interweniował BOR, była "Drużyna pieszczenia". A wcześniej Radio RAM trafiło dwa razy do Księgi Rekordów Guinnessa. O wrocławskiej stacji, która właśnie obchodzi dziesiąte urodziny, pisze Marta Wróbel

W czuj się w rolę. Dziewczyna dzwoni z hasłem i mówi do słuchawki: "kocham". I czujesz, że mówi to chętnie. Albo słyszysz odpowiedź: "ulegam" - opowiada Wojtek Nowak - twórca "RAM-owego absurdu", czyli konkursu absurdalnego, który bawi słuchaczy od początku powstania stacji.

Ta dziewczyna jest od dziesięciu lat panią Nowak. W ramiona Wojtka popchnął ją jej ówczesny chłopak, który przekonał słuchaczkę do wykonania telefonu z rozwiązaniem radiowej zagadki.
Jedni RAM-owi zawdzięczają żony, inni przyjaźnie, jeszcze inni uznanie szefów. Starzy bywalcy internetowego czatu radia do dziś spotykają się "w realu". A wieść gminna niesie, że niektóre wrocławskie firmy organizują wewnętrzne konkursy na rozwiązanie "absurdu". Potem zwycięzców nagradzają.
"Pogadamy u mnie w gabinecie!"

Kiedy w 1992 r. Lothar Herbst - ówczesny redaktor naczelny Radia Wrocław - wymyślił, że pod egidą publicznej rozgłośni powstanie miejska stacja radiowa, nie wszyscy byli do tego pomysłu przekonani. Jednak osiem lat później, gdy Program Miejski Radia Wrocław przekształcił się w Radio Aktywne Miasto, przy ul. Karkonoskiej był już zgrany, pełen pomysłów zespół. Do dziś z pierwszego składu dziennikarzy i prezenterów RAM-u ostali się Piotr Bartyś, Monika Jaworska, Krzysztof Janoś, Jan Pelczar, Wojtek Jakubowski i Anna Fluder. A Wojtek Nowak już, co prawda, codziennie w radiu nie bywa i konkursowych telefonów nie odbiera, ale wciąż wymyśla i przesyła swoje "absurdy". Trzech RAM-owców trafiło do Sekcji Polskiej Radia BBC w Londynie.

- Radiowcy śmiali się, że powinnam za to dostać od BBC nagrodę - wspomina Zofia Owińska, pierwsza dyrektor programowa stacji. Do Londynu pojechali: Rafał Motriuk (dziś korespondent Polskiego Radia, wciąż czasem prowadzi programy muzyczne w RAM-ie), Wojtek Lorenz (teraz dziennikarz "Rzeczpospolitej") i Paweł Krotoski, który po powrocie do Polski wrócił do stacji. Pierwszymi porankowcami Radia RAM na 89,8 FM byli Wojtek Lorenz i Monika Jaworska.

- W tym duecie ja byłam wariatką. W kolejnym rolę się odwróciły - uśmiecha się prezenterka.
Jej współpraca z Pawłem Gołębskim, z którym od 2001 r. przez trzy lata budziła Wrocław, wyglądała na początku mniej więcej tak: - Zabierzcie go stąd! Nie będę z tym pokemonem prowadzić programu! - krzyczała po zejściu z anteny Jaworska i trzaskała drzwiami studia.

- Nie będziesz mi mówić, co mam robić! - odpowiadał nie mniej rozjuszony Paweł Gołębski.
- Pogadamy u mnie w gabinecie! - nie pozostawała mu dłużna prezenterka, wtedy szefowa programowa Radia RAM. Potem, oczywiście, "się dotarli" i do dziś się przyjaźnią. A kolejny duet porankowców: Gołębski - Janoś zapisał się w radiowych annałach "Zwodem porannym", "Zimnym łokciem" i nie tylko.
"Dzwoniłem dwa lata temu, nie pamięta pan?"

Radio RAM jest pierwszą w kraju stacją miejską, która działa przy regionalnej rozgłośni Polskiego Radia. Od początku priorytetem rozgłośni są wrocławskie wydarzenia. A między serwisami informacyjnymi, wejściami prezenterów, rozmowami z gośćmi i słuchaczami najważniejsza jest muzyka. Kiedyś pop-rockowa, a od pięciu lat "miękkie dźwięki" - bossa nova, soul, funk, smooth jazz i pokrewne.

- Chciałem zrobić radio rockowe albo chilloutowe, bo takich stacji wtedy u nas brakowało. Postawiłem na chillout - mówi Piotr Bartyś, "oprawca muzyczny" RAM-u.Dzięki temu słuchacze zamiast przebojów Madonny nucą dziś "No More Sweet Music" Hooverphonic. Radiowe hity słychać także na krążkach z serii "RAM Cafe", której piąta część właśnie trafiła na sklepowe półki. W radiu często goszczą też wrocławscy artyści, jak Miloopa i Mikromusic. Niektórzy z nich przez dwa lata raz w tygodniu puszczali w RAM-ie swoje ulubione piosenki.
Piotr Bartyś i Wojtek Jakubowski podczas wieczornych, autorskich audycji są poza anteną w regularnym kontakcie ze słuchaczami, którzy telefonują, mejlują. I pytają, co to za utwór lub chcą zwyczajnie pogadać.

- Odbieram telefon i słyszę w słuchawce faceta, który mówi: "Dobry wieczór, nazywam się tak i tak. Dzwoniłem dwa lata temu. Pamięta mnie pan?". Odpowiedziałem: "Przepraszam, ale nie pamiętam". Na co on odpowiada: "Bo wie pan, puszczał mi pan wtedy taką chwytającą za serce piosenkę. Mógłby pan ją zagrać jeszcze raz?". I zaskakując sam siebie - trafiłem. Puściłem "This Love" Craiga Armstronga i Elisabeth Frazer. To była, jak do tej pory, moja największa antenowa satysfakcja - śmieje się Piotr Bartyś.
Kolejni "muzyczni" w stacji to Michał Sierlecki - specjalista od wywiadów, i Maciek Szabatowski - od klubowej elektroniki. W marcu tego roku zmarł nagle znawca jamajskich rytmów w RAM-ie, DJ, podróżnik i człowiek o wielkim poczuciu humoru - Paweł Krotoski.

"BOR chce odwołać wizytę prezydenta"
Najpierw "Dzień dobry, Wrocław!" mówił do słuchaczy Wojtek Lorenz. Były różne wersje powitania - z podkładem fol-kowym i rockowym. Porankowcy się zmieniali, a "Dzień dobry, Wrocław!" pozostało. Teraz dzięki Łukaszowi Baście. A energetyczne poranki zawsze były mocną stroną RAM-u. Zdarzyło się, że bardzo mocną.

- Kilka lat temu świętej pamięci prezydent Kaczyński miał odwiedzić jedną z uczelni we Wrocławiu. Zadzwoniłem więc, będąc na antenie, do sekretariatu szkoły i spytałem panią, jak idą przygotowania do wizyty. Myślała pewnie, że rozmawia z kimś od prezydenta i opowiedziała mi ze szczegółami, o której polityk przyjedzie i gdzie będzie ochrona - wspomina Paweł Gołębski. I dodaje: - Okazało się, że słuchali nas funkcjonariusze BOR-u. Wybuchła afera: chcieli odwołać wizytę ze względów bezpieczeństwa. Na szczęście wszystko rozeszło się po kościach.

Kolejny znak rozpoznawczy stacji to akcje i imprezy. Dziś m.in. cykl koncertów Muzyczna Strefa Radia RAM. Kiedyś "Zimny Łokieć Party" z hitami disco polo dla ludzi z poczuciem humoru i gośćmi w stylu Shazzy. Nazwa imprezy wzięła się z porannej audycji Gołębskiego i Janosia. Codziennie o godz. 8.20 przychodziła pora na "zimny łokieć" właśnie, czyli przeboje z bajek, disco polo czy Fasolek.
Słuchaczki pamiętają zapewne akcję "Drużyna pieszczenia", w ramach której prezenterzy RAM-u przyjeżdżali do nich do domu i spełniali marzenia z okazji Dnia Kobiet. Akcji było sporo, a rekordy Guinnessa dwa. Jeden w liczbie osób, które w ciągu doby poprowadzą program (1208 osób). Drugi w liczbie emisji jednej piosenki w czasie 24 godzin. "Ale to już było" Maryli Rodowicz wybrzmiało na antenie 293 razy. Radiu RAM życzymy stu rekordów i stu lat emisji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska