Paweł z Rolnik szuka żony 11 - tak mieszka i żyje na co dzień. "To jest właśnie piękno życia"

- Paweł ma dopiero 23 lata, ale mimo młodego wieku marzy już o małżeństwie. Chciałby stworzyć relacje opartą na akceptacji, szacunku i zaufaniu - podkreślała w programie "Rolnik szuka żony" Marta Manowska.

Jak chodził do gimnazjum, sporo biegał. Razem z kolegami zdobywał medale. Grał też w piłkę nożną. Z czasem jednak rolnictwo pochłonęło go całkowicie. Ma 30 krów. Na gospodarstwie pracuje razem z tatą.

- Na moim gospodarstwie zajmujemy się produkcją mleka. Dzień wygląda tak, że wstajemy rano, przeważnie o godzinie 5, doimy krówki, później mamy kilka godzin przerwy. Po wieczornym dojeniu, około godziny 18, mam totalnie czas dla siebie - opowiadał Paweł z "Rolnik szuka żony 11".

Paweł z "Rolnik szuka żony 11" mieszka razem z rodzicami. Odkąd skończył swoją przygodę ze studiami, wrócił do domu i razem z nimi prowadzi gospodarstwo. Świetnie się dogadują.

- Praca na gospodarstwie to spełnienie moich marzeń. Brakuje mi tylko tej jednej osoby, z którą mógłbym założyć rodzinę. Fajnie, jakby po naszym podwórku biegały jakieś dzieciaki. To jest właśnie piękno życia - rozmarzył się Paweł z "Rolnik szuka żony 11".

- Nadszedł odpowiedni czas, żeby ustabilizować swoje życie. Wcześniej miałem różnego rodzaju zawirowania. Była pierwsza nieudana przygoda ze studiami. Duże miasto mnie przerosło. Dlatego bardzo chciałem wrócić tutaj do domu. Miałem dziewczynę. Trzy lata byliśmy w związku. W pewnym momencie powiedziała mi, że swoich planów życiowych nie wiąże z tym miejscem. Nie chce zostać tu na wsi - wyznał w rozmowie z Martą Manowską Paweł z Podlasia.

Chciałaby, aby kobiety, które zgłoszą się do programu, były pannami z czystymi kartami. Lubi szczupłe i niskie brunetki. Marzy mu się dziewczyna, której wszędzie byłoby pełno. Chciały, żeby biła od niej energia życiowa. Oczami wyobraźni widzi już jak kawalkada ciągników prowadzi ich do ślubu