Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajne wyniki miejskiej loterii? Fundacja Batorego: W XXI wieku nie ma na to zgody

Marcin Walków
fot. Janusz Wójtowicz
Nie milkną echa utajnienia przez wrocławskich urzędników wyników piątkowego losowania samochodu w zamian za rozliczenie podatku we Wrocławiu. Wartą prawie 90 tysięcy złotych skodę octavię wygrała tajemnicza pani Beata. Urzędnicy poinformowali tylko, że laureatka mieszka w dzielnicy Fabryczna. Organizacje zajmujące się jawnością życia publicznego biją na alarm. I zauważają, że w regulaminie loterii nie zapisano nawet, że nie mogą w niej brać udział pracownicy urzędu i osoby związane z magistratem.

– Szanujemy prywatność mieszkańców zgłaszających się do loterii. Gdy laureaci wyrażą zgodę, z przyjemnością podamy ich dane osobowe. To jest kultura prowadzenia loterii w całej Polsce – twierdzi Jan Bujak z wrocławskiego magistratu, koordynator projektu „Rozlicz PIT we Wrocławiu”.

– To są publiczne pieniądze! W XXI wieku nie możemy godzić się na to, by miasto przekazało komuś część swojego majątku, tutaj w postaci nagrody rzeczowej, i nie powiedziało, kto to jest – odpowiada Karol Majkowski z Fundacji im. Stefana Batorego, od lat dbającą m.in. o jawność życia publicznego w Polsce.

Jako analogię Majkowski podaje publicznie dostępne rejestry umów zawieranych przez samorządy. Każdy może zobaczyć, komu, ile i za co zapłaciło miasto czy gmina. – Imię i nazwisko nie jest w nich informacją chronioną – dodaje Majkowski.

Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych już w ubiegłym roku zwracał uwagę, że podanie nazwisk laureatów wrocławskiej loterii nie byłoby złamaniem prawa. Wystarczyło umieścić w regulaminie odpowiedni zapis, a w formularzu zgłoszeniowym - rubrykę ze zgodą na podanie do publicznej wiadomości imienia i nazwiska. Miasto o tym nie zapomniało, zrobiło to celowo.

Katarzyna Batko-Tołuć ze Stowarzyszenia Sieć Obywatelska Watchdog Polska uważa, że wątpliwości, co do przejrzystości przedsięwzięcia są uzasadnione. – W regulaminie nie zawarto zapisu o konflikcie interesów, który wyłączałby z udziału przede wszystkim pracowników magistratu i ich rodziny – mówi ekspertka. I rzeczywiście. W regulaminie jest zapis, że w loterii nie mogą uczestniczyć tylko pracownicy jej organizatora. A tym - formalnie, na zlecenie urzędu - jest prywatna firma z Łodzi.

Do tego nadzór nad przebiegiem loterii pełni tylko „wewnętrzna komisja”. Batko-Tołuć przekonuje, że to za mało. – Miasto powinno zadbać o obecność notariusza podczas losowania. To on, jako osoba niezależna, świadczy o prawidłowości nadzoru nad przebiegiem wyłaniania zwycięzców. Stawka jest dość duża, procedura skomplikowana, więc o bałagan nietrudno – dodaje Batko-Tołuć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska