- Praca nad efektywnością firmy nie kończy się nigdy - tak podsumowuje ponad 7 lat stosowania narzędzi lean w Black Point Kamila Yamasaki, prezes firmy.
Stały zysk, wzrost rentowności, rekordowe obroty, ekspansja zagraniczna i debiut na rynku NewConnect - w Black Point nikt nie ma wątpliwości, że na dobrą kondycję firmy ogromny wpływ wywarła praktykowana w firmie od lat filozofia zarządzania. Black Point to jeden z największych producentów i dystrybutorów alternatywnych materiałów do druku w Europie Środkowo-Wschodniej.
Jednocześnie to jedna z nielicznych polskich firm z wyłącznie polskim kapitałem, która już od 7 lat wdraża i doskonali rozwiązania z dziedziny szczupłego zarządzania procesami produkcji.
Założenia systemu lean pracownicy firmy poznawali pod okiem teoretyków i praktyków z Wrocławskiego Centrum Transferu Technologii Politechniki Wrocławskiej . W pierwszej specjalnej symulacji tego systemu uczestniczyło 33 pracowników Black Point, m.in.: managerowie działów, kierownicy zmian, pracownicy produkcji.
- Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, że zgodnie z założeniami lean, zmiany są skuteczne i efektywne tylko wtedy, kiedy każdy z pracowników jest w nie zaangażowany. Dlatego tak ważne było zrozumienie i zaakceptowanie przez wszystkich uczestników procesu zaproponowanych rozwiązań - twierdzi Yamasaki.
Następnie firma ustaliła słabe strony produkcji i zaczęła wdrażać nowe rozwiązania. Dzięki systemowi kart Kanban na bieżąco monitorowany jest stan magazynu. W związku z tym Black Point nie ma problemów z nadprodukcją - zapas w magazynie nie utrzymuje się dłużej niż 10 dni.
Wyeliminowano też zbędne czynności: jak foliowanie tonerów czy księgowość (opiekuje się nią zewnętrzna firma). Największe zmiany zaszły jednak w dziale produkcji, gdzie doszło do maksymalnego skrócenia odległości między stanowiskami pracy.
- Dzięki temu przetwarzane wyroby są przekazywane pojedynczo pomiędzy pracownikami w określonym tempie i bez przestojów - mówi Ewa Korcz, kierownik produkcji w Black Point.
Znacznie został skrócony też proces produkcyjny - teraz średni czas realizacji serii tonerów wynosi 60 minut zamiast 120.
- Ponadto takie podejście angażuje i motywuje pracowników, którzy sami zainicjowali wiele z wprowadzonych zmian - przekonuje Korcz.
Najtrudniejsze wydaje się jednak przystosowanie pracowników do tego wymagającego systemu zarządzania.
- Z początku trochę ludzi narzekało, bo nie rozumiało zmian. Jednak z czasem udało nam się przekonać większość, że to dobry system - przekonuje Jolanta Juszczyk, szef zmiany tonerów laserowych. - Poza tym sami mogą coś zmienić w naszej firmie, przez co czują się bardziej docenieni. Dzięki temu nasza praca idzie zawsze szybko i sprawnie - dodaje.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?