Sędziowie uznali, że okolicznością łagodzącą na to, co zrobił 55-letni świdniczanin jest fakt, że kiedy zorientował się, że pobita przez niego kobieta nie daje znaków życia, sam wezwał pogotowie. Nie był również wcześniej karany i od samego początku twierdził, że 74-letniej Pauliny P. nie chciał zabić, bo wiele jej zawdzięczał.
Sąd podzielił ten argument, przyjmując, że oskarżony nie działał w zamiarze bezpośrednim. Stąd też kara łagodniejsza, niż chciała tego prokuratura.
- Zażądaliśmy uzasadnienia wyroku, najprawdopodobniej się od niego odwołamy - mówi Beata Piekarska-Kaleta, szefowa wydziału śledczego świdnickiej Prokuratury Rejonowej.
Do zbrodni doszło w grudniu 2009 roku. Ciało Pauliny P. znalazł po powrocie do domu zamieszkujący z nią Jerzy O. Kobieta przygarnęła go, bo był bezdomny. Pomagała mu, choć sama utrzymywała się tylko z niewielkiej emerytury i by mieć na jedzenie, nieraz zbierała puszki. Bezdomny jednak szybko zaczął ją wykorzystywać i pić alkohol.
Feralnego dnia zadzwonił na policję i pogotowie. Kiedy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, kobieta już nie żyła. Miała skrępowane sznurkiem nogi, a w mieszkaniu panował nieład. Dlatego początkowo policja podejrzewała rabunkowy motyw napadu.
Jednak już dwa dni później do zbrodni przyznał się Jerzy O. Szczegółowo opowiedział o tym, jak do niej doszło, wziął również udział w wizji lokalnej. Mówił wtedy, że oskarżyła go o kradzież pieniędzy. Zażądała, by jej je oddał. Mężczyzna zaczął tłumaczyć, że nie wziął żadnej gotówki, ale kobieta upierała się i nazwała go złodziejem.
13 lat taki wyrok usłyszał Jerzy O. za zabicie kobiety. Prokuratura się z nim nie zgadza
Wtedy wpadł w szał, bił ją i kopał, aż w końcu chwycił pogrzebacz i zaczął dusić. Gdy kobieta straciła przytomność, wyszedł na zewnątrz. Po godzinie wrócił, upozorował napad i wezwał policję.
Podczas procesu Jerzy O. nagle wycofał się z tej wersji. Twierdził, że nikogo nie skrzywdził i odmówił składania zeznań. Tłumaczył, że to policjanci torturami zmusili go do wzięcia winy za zamordowanie staruszki. Sąd przesłuchał znajomych, którzy według oskarżonego mieli zapewnić mu alibi, i policjantów, którzy go przesłuchiwali, ale nikt nie potwierdził tej wersji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?