Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Susza gorsza niż powódź

Grażyna Szyszka
Rolnicy z gminy Kotla nie mają powodów do radości. Susza i wysokie temperatury sprawiły, że zamiast zysków liczą straty. Zbiory kukurydzy są tak niskie, że w wielu przypadkach nie pokryją nawet kosztów jej uprawy.

Jacek Wołoszyn z Cebra, który prowadzi nie tylko gospodarstwo rolne, ale też skup zbóż, rzepaku i kukurydzy oraz świadczy usługi rolniczym sprzętem, ma kukurydzę na 100 hektarach. Z pierwszych skoszonych pól zebrał po około 3 tony z 1 ha.

- W tym roku na polach jest tragedia - mówi. - Ale nie tylko u mnie. Kosiłem u Mirosława Ciunajciusa ze Skidniowa i było to samo. Na jednym polu, na którym w czerwcu kukurydza zapowiadała się na 15 ton masy, rolnik zebrał około czterech. Na następnym zebrał zaledwie tonę dwieście, a na trzecim trzy. A średnio powinien zebrać około 10 ton z hektara - wylicza.

Słaby plon kukurydzy to dla Jacka Wołoszyna kłopot z realizacją kontraktu z firmą, z która podpisał umowę. Nie jest w stanie oddać tyle kukurydzy ile zadeklarował, a rolnikowi który nie wywiąże się z kontraktu grożą kary finansowe. Wołoszyn, podobnie jak inni rolnicy, ma protokół powołanej przez wójta gminnej komisji do szacowania strat, że i jego kukurydzę zniszczyła susza. Ale nic mu to nie dało.

- Napisałem do odbiorcy pismo, by odstąpił od kar, ale otrzymałem odpowiedź, że firma oczekuje ode mnie realizacji kontraktu w stu procentach - mówi Jacek Wołoszyn. - Dodali, że protokoły szacowania strat w plonie kukurydzy wysłane przez gminne komisje nie zwalniają z realizacji umów.

Aby nie płacić firmie 130 zł od brakującej w kontrakcie tony, Jacek Wołoszyn kupuje więc kukurydzę od innych rolników.

- Płacę po 460 złotych za tonę, a sprzedam za 400 - wylicza rolnik z Cebra. - To mój najgorszy rok od czasu, gdy prowadzę działalność czyli od blisko 20 lat. Ta susza jest gorsza niż powódź z 1997 roku.

Obawy rolników nie kończą się na kukurydzy. Przed nimi wykopki buraków, które też nie zapowiadają się rewelacyjnie. - Nie wiem, czy coś uda się wyrwać z ziemi, bo jest sucho i twardo - przyznaje Mirosław Ciunajcius, który ma do wykopania sześć hektarów.

Wójt gminy Łukasz Horbatowski przyznaje, że decyzja o pomocy dla rolników leży po stronie rządu. Sam zrobił co mógł, czyli nie czekając na zgodę wojewody, powołał komisję, która oszacowała szkody. Liczyli je przedstawiciele Ośrodka Doradztwa Rolniczego, rolnicy i pracownik urzędu gminy.

- Wysłaliśmy wojewodzie protokoły strat i czekamy na decyzję, co z nimi zrobi - mówi.

W gminie Kotla na wykazie wykaz upraw objętych protokołem strat w uprawach jest:

łubin - 12,64 ha

len - 0,74 ha

soja - 5,34 ha

burak - 174,93 ha

kukurydza - 668,9 ha

ziemniaki - 2,65 ha

łąki - 100,69 ha

lucerna - 79,00 ha

trawy z motylkowatymi - 137,48 ha

wierzba energetyczna - 378,925 ha.

Razem to 1.561,295 ha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska