Duży norweski dziennik Dagens Naeringsliv publikuje m.in. zdjęcia wieżowca przy ul. Krynickiej we Wrocławiu. To tam zarejestrowana jest internetowa firma, handlująca chemikaliami, której klientem był Breivik. Informację tę podawaliśmy już w poniedziałek.
Właściciel firmy został przesłuchany w charakterze świadka. Prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego podkreślają jednak, że materiały, które sprzedał Norwegowi są legalnie dostępne. A sam zamachowiec, jako powód zakupy, podał logiczne wytłuczenie. - To były kontakty czysto handlowe, a sprzedawca nie miał pojęcia że materiały chemiczne mogły być wykorzystane do skonstruowania materiału wybuchowego - podkreślał już w poniedziałek wiceszef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Paweł Białek. - To były dwa zakupy, łącznie ponad 100 kg środków chemicznych - dodaje. - Surowce do swej bomby kupował on w wielu krajach, w Polsce jego zakupy były "marginalne".
Właściciel wrocławskiej firmy od poniedziałku jest nieuchwytny dla mediów. Nie ma go w mieszkaniu, nie odbiera też telefonów i nie odpowiada na e-maile. - Mój syn jest niewinny. Nie miał pojęcia, do czego ten człowiek użyje tych środków - powiedział nam wczoraj ojciec wrocławianina.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?