Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Były asystent Dutkiewicza stanie przed sądem

MAR
Jan Ż. i Rafał Dutkiewicz
Jan Ż. i Rafał Dutkiewicz Tomasz Hołod
Były asystent prezydenta Wrocławia Jan Ż. został oskarżony o nadużycie uprawnień. Chodzi o głośną sprawę wycieku adresów mejlowych użytkowników Urbancard.

Akt oskarżenia trafił do sądu 6 czerwca. Historia dotyczy zdarzeń z listopada ubiegłego roku. W ostatni dzień samorządowej kampanii wyborczej posiadacze karty miejskiej dostali mejl z wyborczą reklamówką Rafała Dut-kiewicza.

Prezydent i jego sztabowcy musieli się tłumaczyć z zarzutu rozsyłania tzw. spamu, czyli niechcianej poczty elektronicznej. Przekonywali, że o akcji nie mają pojęcia.

Szybko okazało się, że sprawcą zamieszania jest asystent Rafała Dutkiewicza, Jan Ż. Przyznał się do tego prezydentowi. Odszedł z pracy w urzędzie, choć niedługo potem zatrudniono go w kontrolowanej przez magistrat Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej.

Z ustaleń śledztwa nie wynika, by o tym pomyśle na wyborczą reklamę wiedzieli kampanijni sztabowcy Rafała Dutkiewicza i sam prezydent. Bazę z adresami mejlowymi 15840 użytkowników Urbancard Jan Ż. dostał od dyrektorki wydziału finansowego Magdaleny Komers. Nadzoruje ona projekt Urbancard. Cały system karty miejskiej obsługuje firma Mennica Polska.

Jan Ż. poprosił Magdalenę Komers o adresy. Ta wzięła bazę danych od pracownika Mennicy i przekazała ją asystentowi. Nie ma dowodów na to, że wiedziała, co Jan Ż. chce zrobić z adresami. Dlatego nie usłyszała zarzutów przestępstwa. Została ukarana upomnieniem za złamanie "polityki bezpieczeństwa ochrony danych osobowych".

Tymczasem były asystent prezydenta bazę danych zaniósł do wrocławskiej firmy Ideacto, która rozesłała reklamowe mejle. Za usługę nie dostała wynagrodzenia. - Firma wystawiła fakturę na Jana Ż. ale pieniędzy nie dostała. Chociaż poważniejszy problem to jej wizerunek, który ucierpiał. Byliśmy przekonani, że zlecona usługa jest zgodna z prawem - mówi mecenas Tomasz Ejtminowicz, pełnomocnik Ideacto.

Według mecenasa Ejtminowicza, Jan Ż. powinien był zapłacić 1500 złotych plus VAT za rozesłanie reklamówek. Jeśli tego nie zrobi, firma odda sprawę do sądu.

Jan Ż. nie przyznał się do winy. Przekonuje, że o adresy mejlowe prosił miejskiego skarbnika Marcina Urbana. Miały to być "bezpieczne" adresy, czyli takie, których właściciele zgodzili się na otrzymywanie materiałów reklamowych. Asystent miał być przekonany, że takie właśnie adresy dostał od Magdaleny Komers. Prokuratura nie wierzy w tę wersję wydarzeń. Przeczą temu świadkowie oraz inne dowody, m.in. analiza billingów rozmów telefonicznych.

- O rzekomych rozmowach Jana Ż. z Marcinem Urbanem słyszę pierwszy raz. Jestem zaskoczony - mówi rzecznik prezydenta Dutkiewicza, Paweł Czuma. - Efektem tej historii było uświadomienie urzędnikom konieczności rygorystycznego przestrzegania procedur związanych z ochroną danych osobowych. W urzędzie jest wiele innych baz z bardziej wrażliwymi danymi. I nigdy żadna nie wyciekła. To był pierwszy taki przypadek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska