Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Lekarze z Borowskiej na hulajnogach (ZOBACZ FILMY)

Eliza Głowicka
Dr Piotr Barć, chirurg naczyniowy, na hulajnodze szybciej dociera do pacjenta
Dr Piotr Barć, chirurg naczyniowy, na hulajnodze szybciej dociera do pacjenta Tomasz Hołod
Lekarze ze szpitala klinicznego przy ul. Borowskiej wpadli na pomysł, jak szybciej pokonać odległości

Lekarz w chirurgicznym kitlu pędzący na hulajnodze po korytarzu szpitalnym? Nie, to nie jest kadr z popularnego amerykańskiego serialu "Dr House". Takie widoki mogą coraz częściej podziwiać pacjenci Akademickiego Szpitala Klinicznego przy ul. Borowskiej we Wrocławiu.

Część lekarzy, zwłaszcza z tych oddziałów i klinik, gdzie potrzebna jest szybka pomoc specjalisty, np. chirurga , właśnie na hulajnogach pokonuje duże odległości dzielące oddziały tego największego w mieście szpitala. Pokonanie ich na nogach zajmuje bowiem zbyt dużo czasu, co doskwiera wielu medykom.

- Pod koniec pracy od tego chodzenia jestem tak zmęczona, jakbym brała udział w jakimś pieszym rajdzie. Nie mam siły na żaden jogging czy aerobic - przyznaje jedna z lekarek na oddziale neurologicznym. Hulajnogi jednak nie używa, bo chodzi w butach na obcasach.

- Nasz szpital jest nie tylko największą placówką w Polsce, ale jedną z największych w Europie. To 30 hektarów powierzchni pod dachem i ponad 100 kilometrów korytarzy - przyznaje Piotr Pobrotyn, dyrektor szpitala. I chwali pomysł lekarzy. - To świetna sprawa, bo jazda na hulajnodze skraca czas dojazdu do pacjenta. A czas jest ważny. Bywa, że w czasie jednej doby na nasz Szpitalny Oddział Ratunkowy trafia nawet ponad 300 pacjentów - tłumaczy.

A wtedy często lekarz dyżurujący np. na oddziale chirurgii naczyniowej jest wzywany do SOR-u, żeby zajął się poszkodowanym. By się tam dostać najkrótszą drogą, musi - jak kiedyś ktoś policzył - przejść prawie 800-metrowy korytarz.

Dlatego hulajnogi przydają się bardzo w czasie ostrych dyżurów właśnie chirurgom naczyniowym, chirurgom ogólnym czy ortopedom.

- Nie wyobrażam sobie już pracy w tak dużym szpitalu bez hulajnogi -przyznaje dr Przemysław Szyber z kliniki chirurgii naczyniowej, wielki entuzjasta pomysłu.

Pierwsi byli chirurdzy naczyniowi. Zaczęło się od dużej hulajnogi, ale lepsze i poręczniejsze okazały się... wersje dla dzieci.

Na hulajnodze lekarze szybciej pokonują długie korytarze. Pacjent czeka krócej

Trudno jednak powiedzieć, kto pierwszy z medyków (sami panowie) wsiadł na hulajnogę.
- Pomysł został zaczerpnięty ze szpitali niemieckich i francuskich, gdzie jest to często praktykowane. To lepsze i bezpieczniejsze od jazdy na wrotkach, którą niektórzy proponowali - uważa prof. Piotr Szyber, kierownik kliniki chirurgii naczyniowej w ASK. Podkreśla, że wrocławscy chirurdzy byli pionierami w kraju.

Niektórzy lekarze używali też roweru, ale ten się nie przyjął.

Dyrektor Pobrotyn przyznaje, że gdy zakończy się budowa dwóch nowych pawilonów, droga do niektórych miejsc się skróci.

Dużym ułatwieniem dla personelu będzie poczta pneumatyczna, która za rok powstanie w szpitalu. Placówka przygotowuje się do projektu. To nowość. Zamiast biegać z próbkami badań histopatologicznych, personel włoży przesyłkę do rury, gdzie zostanie ona wessana w górę, na odpowiednie piętro. Dla lekarzy nie zmieni to wiele. I tak muszą dojechać do pacjenta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska