Trafią do ośrodka dla azylantów w Dębaku pod Warszawą.
- Noc minęła spokojnie. Wszyscy dostali ciepłe posiłki, środki czystości, a dzieciom dostarczyliśmy pampersy - mówi kpt. Elwira Szpecht z Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej. Uchodźcy nocowali na terenie placówek straży granicznej w Zgorzelcu i Lubaniu. W 145-osobowej grupie było 33 Gruzinów, w tym 11 dzieci i 112 obywateli Rosji narodowości czeczeńskiej, w tym 47 dzieci.
Wszyscy zostali zatrzymani we wtorek na stacji kolejowej Zgorzelec - Ujazd. Przez sześć godzin pociąg relacji Wrocław - Drezno, którym podróżowali, stał przy peronie, bo cudzoziemcy nie mieli dokumentów niezbędnych do przekroczenia polsko-niemieckiej granicy. Nie chcieli także wysiąść z wagonów. Dopiero po namowach policyjnych negocjatorów zgodzili się opuścić pociąg.
Mimo że straż graniczna zakwalifikowała ich działania jako próbę nielegalnego przekroczenia granicy, czyli przestępstwo, nie wszyscy poniosą z tego tytułu konsekwencje.
- Odstąpiliśmy od wszczynania procedury karnej, ale nie wobec wszystkich - mówi Elwira Szpecht. - Sprawy 33 osób trafią do sądu, bo okazało się, że przebywały one w Polsce nielegalnie. Ci ludzie pojechali nie do Dębaku, a do placówki zamkniętej - dodaje kpt. Szpecht.
Zatrzymani w Zgorzelcu cudzoziemcy planowali dotrzeć do Strasburga, gdzie chcieli się poskarżyć na złe traktowanie w naszym kraju. Wszyscy byli mieszkańcami ośrodka dla uchodźców w Radomiu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?