Przez pięć ostatnich lat władze Świeradowa-Zdroju przeznaczyły około 600 tys. zł na działalność straży miejskiej. W tym samym czasie wydały też ok. 300 tys. zł na utworzenie i funkcjonowanie dodatkowego etatu policyjnego. Rachunek ekonomiczny okazał się bezlitosny i był głównym argumentem związanym z decyzją o likwidacji straży.
- Do sierpnia mieliśmy dwóch strażników. Został jeden, który ma zdecydowanie mniej uprawnień od policjanta - mówi Sylwia Błaszczyk, sekretarz gminy Świeradów-Zdrój. - Dlatego uznaliśmy, że sprawy bezpieczeństwa w mieście lepiej przekazać policji. Nasz strażnik pracował w godzinach funkcjonowania urzędu. Tymczasem do większości aktów wandalizmu dochodziło w nocy. Dlatego wolimy, by poprawą bezpieczeństwa zajęła się policja, którą i tak od pięciu lat wspieramy finansowo.Świeradów-Zdrój nie jest pierwszą dolnośląską gminą, która podjęła decyzję o likwidacji straży miejskiej. W 1995 r. zrobił to Głogów. Władze miasta rozpatrują jednak projekt reaktywacji jednostki. Gmina Lubomierz już zrobiła ten krok. Nowa jednostka liczy dwóch funkcjonariuszy, o pięciu mniej niż w latach 90. Władze gminy są jednak zadowolone z jej pracy.
- Przywrócenie straży miejskiej było koniecznością, bo na gminie spoczywa coraz więcej obowiązków, a wiele małych posterunków policji jest likwidowanych - mówi Wiesław Ziółkowski, burmistrz Lubomierza.
Dyskusje na temat likwidacji straży miejskiej toczą się w Bydgoszczy, Szczecinie, Kielcach, a nawet w Krakowie. Niektóre decyzje o likwidacji straży miejskiej lokalne samorządy tłumaczą wysokimi kosztami jej utrzymania. Za częścią takich decyzji kryją się jednak przypadki przekraczania przez strażników uprawnień. Na przykład, sprawa ewentualnej likwidacji straży miejskiej w Krakowie została nagłośniona po tym, jak ujawniono w jednostce przypadki pobić oraz korupcji.
Tak poważnych nadużyć nie odnotowano, na szczęście, w żadnym z czterech największych dolnośląskich miast. Dlatego władze: Wrocławia, Wałbrzycha, Legnicy i Jeleniej Góry, nie wspominają o likwidacji podległych sobie jednostek. Mało tego: w wielu przypadkach planują nawet ich rozwój. Wszystko w związku z dodatkowymi obowiązkami, które spoczywają na strażnikach i wynikają ze specyfiki miasta.
- Kto pyta o zasadność istnienia straży, powinien przypomnieć sobie sytuację sprzed 21 lat, gdy nie było jej we Wrocławiu i na ulicach panował bałagan - mówi Sławomir Chełchowski, rzecznik Straży Miejskiej we Wrocławiu.
We wrocławskiej jednostce pracuje 280 funkcjonariuszy. Jej roczny budżet wynosi ponad 16 mln zł. Wpływy do kasy miasta z tytułu nakładanych przez strażników mandatów wynoszą około 4 mln zł.
To kwota o ponad milion złotych wyższa niż roczny budżet wałbrzyskiej straży miejskiej, która zatrudnia 60 funkcjonariuszy mundurowych i 5 osób obsługujących monitoring.
- Nie planujemy likwidacji straży, zamierzamy ją również rozwijać - wyjaśnia Anna Żabska, rzecznik prezydenta Wałbrzycha. Oprócz ustawowych zadań, strażnicy zajmują się tam zwalczaniem nielegalnych wyrobisk węgla, tzw. biedaszybów. Z tytułu nałożonych mandatów zasilą w tym roku budżet miasta kwotą około miliona złotych.
W Legnicy pracuje 39 strażników. Na ich działalność miasto przeznacza rocznie około 2,4 mln zł. Zyski z mandatów wyniosły w 2011 r. ponad 190 tys. zł.
W Jeleniej Górze jest 50 strażników. Ich budżet to około 3 mln zł, a wpływy z mandatów około 200-300 tys. zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?