MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stolica kultury to nie tylko gwiazdy - rozmowa z Rainerem Stratmannem i Aldoną Wiktorską-Święcką

Małgorzata Matuszewska
Aldona Wiktorska-Święcka i Rainer Stratmann
Aldona Wiktorska-Święcka i Rainer Stratmann materiały prasowe
O przygotowaniach do Europejskiej Stolicy Kultury mówią: Rainer Stratmann z niemieckiego powiatu Unna, który odpowiadał za udział samorządu w 2010 roku w projekcie Essen jako Europejska Stolica Kultury i Aldona Wiktorska-Święcka - prezeska zarządu Polish Governance Institute.

Jako Europejska Stolica Kultury 2010 postawiliście na występy wielkich gwiazd czy na zaangażowanie lokalnej społeczności?
Rainer Stratmann: Były wielkie imprezy, ale też małe - ilościowo małych było więcej. Organizowaliśmy wielkie medialne wydarzenia, zapraszając także osoby z pierwszych stron gazet, w tym prezydenta Niemiec i panią kanclerz. Jednak Europejska Stolica Kultury polega na wydarzeniach, które przez cały rok działy się w gminach liczących 10-12 tysięcy mieszkańców, bo ESK uczyniono całe Zagłębie Ruhry, liczące 53 miasta. Zagłębie Ruhry to trzeci pod względem wielkości i gęstości zatrudnienia obszar metropolitarny w Europie, mieszka w nim 6 mln ludzi. Pomysł był taki: należy zwiększyć konkurencyjność Zagłębia Ruhry i zwiększyć atrakcyjność lokalnego rynku pracy, zaangażować wszystkich mieszkańców w projekt ESK. Reprezentował powiat Una, koordynując ESK, dziesięć gmin miejsko-wiejskich, każda z nich realizowała projekty na rzecz swoich mieszkańców. Celem nadrzędnym nie była konkurencja Dortmundu z Essen, Bochum czy Duisburgiem. Wszyscy mieli się zaangażować.

Aldona Wiktorska-Święcka: Niemcy postawili na zrównoważony rozwój, w ramach którego młodzi ludzie, poznając pokolenie dziadków i regionalną tożsamość - to korzyść niematerialna, ale chcieli to uzyskać dzięki uczestnictwu młodych ludzi we wszystkich wydarzeniach.

Gdzie były organizowane wielkie imprezy?
R.S.: W różnych dużych miastach, żeby nie centralizować ESK: w Essen, Dortmundzie, Bochum, Duisburgu. Szczególnie ważne było zorganizowanie masowej imprezy: na sześćdziesięciokilometrowym odcinku autostrady, żeby połączyć wszystkie miasta i gminy, żeby wszyscy mieszkańcy mogli spotkać się na neutralnym gruncie - na autostradzie A40 od Hahn do Dortmundu.
Wrocław będzie w 2016 roku Europejską Stolicą Kultury z hiszpańskim miastem Donostia San Sebastian, Essen było ESK z węgierskim Pecsem i tureckim Istambułem. Czy miasta współpracowały, organizując wspólne wydarzenia?
R.S.: Współpraca ograniczała się do polityczno-kurtuazyjnej, bo taki jest też cel Europy. Nie przełożyło się to na wspólne wydarzenia, dlatego że celem ESK jest działalność na rzecz własnych mieszkańców i na tym koncentrowały się wszystkie miasta. Oczywiście były gesty, pokazujące jedność europejską.

Wrocław ma problem z Romami koczującymi na ulicy Kamieńskiego i musi się z nim uporać do 2016 roku. Czy mieliście podobne kłopoty?
A. W.- Ś.: Zajmowałam się Romami w Pecsu, tam problem rozwiązano. Zaproszono ich do współpracy, rozwiązano kwestię edukacji i rynku pracy. Mieszkania socjalne były na końcu - nie dano im mieszkań, kazano na nie pracować.
Długo to trwało?
A. W.- Ś.: Najpierw trzeba dogadać się z królami romskimi, co nie jest proste. Proces trwał cztery lata. My też sobie poradzimy, ale musimy zacząć rozmawiać. W Pecsu wspólnie z mniejszością romską ustalono, co jest największym problemem. Okazała się nim szkoła, romskie dzieci nie kończyły szkół, bo z klucza były wysyłane do szkół integracyjnych, nie znając języka węgierskiego. Wspólnie utworzono szkołę, gdzie Romowie mogli się uczyć, kończyć liceum i pójść na studia. Na uniwersytecie w Pecsu utworzono kierunek, na którym kształcono specjalistów znających język, kulturę Romów lokalnych. Sama nie wiem, jak pomóc Romom z Kamieńskiego, bo Romowie są wewnętrznie podzieleni i nie wiem, który odłam mieszka na Kamieńskiego. Są w Europie ludzie, którzy wiedzą, jak się dogadać z królami. W Pecsu nie integrowano ich do warunków im obcych, tylko pozwolono żyć w warunkach zgodnych z prawem, uporządkowanych sanitarnie, każąc płacić za publiczne usługi. Mieli obowiązek wpuszczania służb sanitarnych - podpisali umowę. Proces trwał kilka lat. Pozwolono Romom stworzyć własną straż obywatelską, więc samorządności uczyli się sami. Kiedy dochodziło doaktów przemocy, państwowęgierskie musiało reagować, ale tych przypadków było mniej niż korzyści. Mniejszość romska teraz żyje po swojemu, nie przeszkadzając lokalnej społeczności.
R.S.: W Zagłębiu była kwestia napływowej mniejszości tureckiej, stanowiąca wyzwanie w latach 90. 1/3 mieszkańców Zagłębia Ruhry to osoby z przeszłością migracyjną, programy dedykowane migrantom i włączające migrantów w projekty ESK były rzeczą naturalną - to były programy dedykowane osobom pochodzącym z Polski, Czech, Turcji i ze wszystkich innych regionów Europy.

Jakie były wielkie wydarzenia?
R.S.: Zwracam uwagę na różnice w definiowaniu wielkich wydarzeń. Owszem, były tzw. perełki - zapraszano gwiazdy światowej sławy, ale wywodzące się z Zagłębia Ruhry, żeby pokazać, że ono może być matecznikiem światowych gwiazd. Zaproszono znakomitą skrzypaczkę Anne-Sophie Mutter, ale wielkim wydarzeniem jest umożliwienie wszystkim dzieciom Zagłębia Ruhry nauki gry na skrzypcach. I właśnie po to zaproszono sławną skrzypaczkę. Do dziś wiele dzieci kontynuuje naukę gry na wielu instrumentach, a zaczęły w ramach ESK. I na tym polega właściwe rozumienie Europejskiej Stolicy Kultury.

Co zostało po stolicy kultury?
R.S.: Oczywiście m.in.: sala koncertowa w dawnej hucie, Muzeum Górnictwa w dawnej kopani, galerie sztuki, odnowiono starą kopalnię Zollverein, przerobioną na muzea, sale wystawowe. Do dziś cieszymy się z czegoś, co jest niematerialne - to nowa tożsamość. Nasze logo nie było tylko formalnym znakiem, ale narzędziem realizacji ESK. I hasło: "jeśli się uda, uda się wszystko".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska