Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Starsza kobieta zamieszkała pod wiaduktem. Opieka społeczna: "to styl życia"

Nadia Szagdaj
Nadia Szagdaj
Mieszka pod wiaduktem kolejowym. Wywołuje oczywiste zainteresowanie, ale przyjmuje tylko doraźną pomoc. Jednym mówi, że walczy z systemem, innym - że podziwia lato, a jeszcze innym - że jest na wakacjach. Starsza pani w niewielkich Obornikach Śląskich wzbudza sensację. Internauci zadają sobie pytanie, jak jej pomóc? Gminny ośrodek pomocy społecznej odpowiada: „nie pomagać, to styl życia”.

Pani Maria wprowadza się do Obornik Śląskich co jakiś czas. Latem pomieszkuje w różnych miejscach na Dolnym Śląsku, choć formalnie jest pod opieką… wrocławskiego MOPS-u. Posiada własne mieszkanie, choć ludzie oferujący jej pomoc nie mają o tym pojęcia. A chętnych do pomocy jest dużo.

- Osoby, które wybrały życie pod gołym niebem wzbudzają szczególną sensację w małych miastach – mówi kierownik GOPS w Obornikach Śląskich Teresa Gajowczyk. - Żyje u nas kilka osób w kryzysie bezdomności, lecz zazwyczaj pomieszkują w pustostanach. Kiedy ktoś zamieszkuje „pod chmurką”, zaczyna się nim interesować więcej osób. Ludzie chcą pomagać – podsumowuje. - To naturalny odruch.

Pracownicy MGOPS odwiedzają panią Marię trzy razy dziennie. Po południu przychodzą do niej policjanci. - To forma zadbania o jej bezpieczeństwo. Jedyna, jaką w świetle polskiego prawa możemy zapewnić tej pani – wyjaśnia pani kierownik. Nie ma bowiem takiego przepisu, na mocy którego można by było umieścić ją w ośrodku.

Pani Maria otrzymywała także propozycje mieszkaniowe. Wśród takich pojawiły się: lokal zastępczy, ośrodek pomocy, a nawet pokój za darmo na okres dwóch lat. Tę ostatnią propozycję dostała od osoby prywatnej. Z żadnej jednak nie skorzystała. - Ta pani ma mieszkanie, do którego zapewne wróci na zimę – wyjaśnia Teresa Gajowczyk. - Kiedy pytamy ją, dlaczego nie chce mieszkać u siebie latem, odpowiada, że ma urlop, choć wiem, że w rozmowach z mieszkańcami zmienia wersję.

Kiedy panią Marią zaczyna się interesować zbyt wiele osób i instytucji, przenosi się w inne miejsce. Gdy koczuje, ludzie przynoszą jej jedzenie, ciepłe napoje, namiot, parasol, a nawet pieniądze. - To bardzo utrudnia nam pracę – mówi szefowa gminnej opieki społecznej. - Taka osoba nie chce zostać umieszczona w ośrodku, gdzie będzie musiała dostosować się do obowiązujących reguł, czy określonego rytmu. Żyje na koszt osób, które jej pomagają i z takiego życia zrezygnować nie chce.

Przeniesienie osoby mieszkającej pod gołym niebem do ośrodka wiąże się z dwoma podstawowymi czynnikami. Taką osobę musiałby ubezwłasnowolnić sąd. Jednak póki nie zagraża ona ani sobie, ani innym, co stwierdza lekarz, dość często zaglądający do pani Marii, taka decyzja nie zapadnie. Inną kwestią jest fakt, że jeśli taka decyzja zostałaby podjęta, to gmina zapłaci za umieszczenie i utrzymanie osoby ubezwłasnowolnionej w ośrodku. Najlepiej jest więc pozwolić pracownikom socjalnym przekonywać taką osobę, by wróciła do domu.

- Musimy pamiętać, że ta pani nie chce pomocy w sensie zmiany stylu życia – mówi Teresa Gajowczyk. - Gdyby tylko chciała takich poważnych zmian, wie gdzie powinna się zgłosić, bo ją o tym poinformowaliśmy. Póki co, staramy się ją namówić, by przemyślała swoje położenie.

Na początku września panią Marię spod wiaduktu przepłoszyły roboty drogowe. Nie wiadomo, czy w tym roku wróci jeszcze w to samo miejsce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska