Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Pół wieku na czarno", autobiografia Marka Cieślaka od środy w empikach i księgarniach RECENZJA

Rafał Bajko
"Pół wieku na czarno", autobiografia Marka Cieślaka RECENZJA. Już dziś (środa, 13.04), dla wszystkich fanów czarnego sportu i nie tylko, pojawi się pozycja, której na domowych półkach po prostu nie może zabraknąć. „Prawda żużlem pisana. Pół wieku na czarno” to autobiografia trenera polskiej reprezentacji oraz znanego przed laty zawodnika – Marka Cieślaka. Książka napisana piórem naszego redakcyjnego kolegi Wojciecha Koerbera, ukaże się nakładem krakowskiego wydawnictwa Sine Qua Non i będzie do nabycia w sklepach Empik (cena - 39,90 zł).

"Pół wieku na czarno", autobiografia Marka Cieślaka RECENZJA

Najwybitniejszy w historii rodzimego żużla szkoleniowiec, obchodzi w tym roku 50-lecie swojej kariery w czarnym sporcie. W książce znajdziemy zatem rozdziały dotyczące Cieślaka – zawodnika, a także Cieślaka – trenera.

Nasz bohater od najmłodszych lat nie miał lekko, więc do swojej ukochanej dyscypliny trafił… dzięki małemu przekrętowi. Z podrobioną zgodą rodziców w wieku 16 lat pojawił się w szkółce żużlowej Włókniarza Częstochowa, skąd pochodził. Nie był to zresztą jedyny „psikus”, jaki Cieślak zrobił swoim bliskim. Kilka lat później, wbrew wymaganej ówcześnie zgodzie opiekunów, ożenił się, za co ojciec wyrzucił go z domu.

Trener naszej kadry nie skupia się jednak na sobie, można wręcz stwierdzić, że dużo więcej miejsca poświęca swoim kolegom, podopiecznym z toru, a nawet działaczom. Nie ukrywa też zamiłowania i predyspozycji do samodzielnego przygotowywania nawierzchni przed zawodami, za co doczekał się w środowisku pseudonimu „polewaczkowy”. Legenda i chyba najbardziej znany na świecie polski żużlowiec Tomasz Gollob wykrzyczał mu zresztą podczas jednego z meczów ligowych: „Szmaciarzu, inaczej wygrać nie umiesz?!” Cieślak nie miał mu jednak tego za złe, bo obaj później udanie współpracowali ku chwale naszej reprezentacji.

„Stosunki z Gollobem? Tomek to solista, stworzony dla siebie. Niekiedy zawodnicy gadają, że pomagają temu czy innemu, i Tomek też potrafi się podobnie wypowiadać. Prawda jest jednak taka, że pomagać może do pewnego momentu. Jeśli poczuje, że uczeń jest w stanie przerosnąć mistrza, pomoc nie wchodzi już w grę. I można powiedzieć, że taki właśnie powinien być mistrz świata – w pewnym sensie samotny, zaborczy, jeśli chodzi o własne osiągnięcia. Tak postrzegam Golloba”.

Innym, byłym już zawodnikiem, któremu Cieślak poświęcił bardzo dużo miejsca jest Sławomir Drabik. To właśnie ten człowiek wymyślił wiele pseudonimów bohaterowi książki. „Loki Balboa”, „Shrek” czy „Kudłaty” to tylko kilka ksywek, jakimi były podopieczny humorystycznie określał swojego mentora i trenera. Na końcu wydania znajduje się zresztą wywiad z Drabikiem, w którym wyjaśnia on przyczyny nadania każdego z określeń. Inna sprawa, że Cieślak miał chyba do Drabika pewną słabość. To właśnie jemu ,w 1987 roku, symbolicznie przekazał swój plastron na zakończenie zawodniczej kariery.

"Pół wieku na czarno", autobiografia Marka Cieślaka RECENZJA

„ Wesoły jest ten Sławek, choć – jak mówię – po części to maska. „Drabol” to uczuciowy gość, a przy tym był lekko zakompleksiony. I ta jego drobna agresja względem ludzi bywała właśnie następstwem kompleksów. Jakich? Takich choćby, że szkół nie pokończył. W dużym jednak stopniu jest to też sprawa wrodzona. Miał je po prostu w sobie i tyle. Celowo używam czasu przeszłego, bo Sławek problemów się wyzbył i dziś jest normalnym facetem”.

Oprócz historii, ciekawych anegdot i niekiedy ostrych przemyśleniach personalnych, Cieślak odniósł się również do incydentu, który w 2015 roku poruszył całą żużlową Polską. Jako trener I-ligowej Ostrovii Ostrów Wielkopolski, dotarł z tym zespołem do finału rozgrywek, ale przegrał go minimalnie, na skutek czego do Ekstraligi awansowali rywale z Daugavpils. Ważniejsze było jednak to, co wydarzyło się po meczu. Prezes ostrowskiego klubu zarzucił bowiem szkoleniowcowi, że ten przebywał w parku maszyn pod wpływem alkoholu. Przyjechała policja, która za zgodą Cieślaka zbadała go alkomatem. Wynik potwierdził obecność promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Zrobił się wielki skandal, sprawę dogłębnie analizowały media, a sam trener musiał potem zapłacić karę finansową. Prezes klubu podał się z kolei do dymisji.

„Tak, ze sportowego punktu widzenia sezon w Ostrowie należało uznać za udany. Kibice mieli dobre mecze, a frekwencja dopisywała. Organizacyjnie natomiast jak nie urok, to sraczka, a najgłupszy w tej całej grupie okazałem się, niestety, ja. Nie będąc pracownikiem klubu, bo działając jako firma, dałem się zbadać alkomatem godzinę po meczu. To pan Warga nasłał na mnie policję, a ja – zamiast pogonić panów w białych czapeczkach – wdałem się z nimi w dyskusję, mówiąc na odczepnego, że mogę i dmuchnąć. Tymczasem godzinę po ostatnim, wieńczącym sezon meczu mogłem przecież strzelić sobie po lufetce z kolegami Łotyszami. I aferę zrobiono z tego na całą Polskę, trafiłem do każdej gazety i każdego medium, co nawet nie było takie złe, bo nie przekręcano mojego nazwiska. To należy zaliczyć na plus”.

"Pół wieku na czarno", autobiografia Marcia Cieślaka RECENZJA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska