Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Przychodny: Jesteśmy bardzo rozpędzeni [WYWIAD]

Jakub Guder
Marcin Przychodny (drugi z prawej)
Marcin Przychodny (drugi z prawej) fot. The World Games
Rozmowa z Marcinem Przychodnym, prezesem Wrocławskiego Komitetu Organizacyjnego The World Games Wrocław 2017.

Co - na pół roku przed startem The World Games - najbardziej spędza sen z powiek szefa komitetu organizacyjnego? Co Was teraz najbardziej zajmuje?
Jesteśmy bardzo rozpędzeni i nie wiem, czy jest jedna taka rzecz. Na pewno teraz największym wyzwaniem jest logistyka Igrzysk. Musimy zakwaterować blisko 4,5 tys. osób, wyżywić je, zapewnić im sprawny transport z lotniska, a potem na wszystkie obiekty oraz do miejsc noclegowych.

Miałem okazję zajrzeć do waszych biur i wrażenie jest takie, że chociaż to duża impreza, to komitet organizacyjny nie jest jakoś nazbyt rozbudowany. Mam rację?
Zgadza się. W spółce pracują 53 osoby i to nie jest imponująca liczba, gdy wziąć pod uwagę, jak duże organizacyjnie jest to wyzwanie. Proszę jednak pamiętać, że mamy dużo osób i instytucji, które z nami współpracują, więc trochę ten wysiłek jest rozłożony. Dotyczy to zarówno „miejskiej tkanki” jak i polskich czy międzynarodowych federacji sportowych, które będą pełnić wiodącą rolę przy przeprowadzaniu poszczególnych dyscyplin.

Jaki jest łączny koszt organizacji The World Games Wrocław 2017?

2/3 kosztów to infrastruktura, czyli blisko 200 mln zł: 125 mln zł Stadion Olimpijski, 70 mln zł pływalnia i ok. 6 mln zł tor wrotkarski. Z tego 24,5 mln zł to dofinansowanie rządowe - 23 mln zł na pływalnie i 1,5 mln zł na tor wrotkarski. Co ważne, te obiekty powstają przede wszystkim dla mieszkańców - to oni będą z nich korzystać. Pozostała część to koszt organizacji. Oczywiście największy wysiłek jest po stronie miasta, które przeznacza na to 81 mln zł. Będą jeszcze przychody z komercjalizacji, m.in. z biletów czy od sponsorów, więc ta część wydatków będzie wyższa, ale z pewnością nie przekroczy 100 mln zł. Istotne jest, że te koszty się nie zmieniają, nie rosną. Jest tak, jak prognozowano.

Wyliczyliście już, ile wyniesie ekwiwalent tego, że impreza będzie pokazywana w telewizji?
Na rynku ogólnopolskim mamy to dość precyzyjnie oszacowane, lecz szczegółowy raport pokażemy po Igrzyskach. Jeśli chodzi o międzynarodowe prawa telewizyjne do The World Games, to ma je na wyłączność światowa federacja (International World Games Association). To model powszechnie stosowany przy wielu wydarzeniach sportowych. Ekwiwalent i skalę dotarcia poznamy z raportów po imprezie. Teraz możemy bazować na tym, co było cztery lata temu w kolumbijskim Cali. Przekaz z The World Games 2013 poszedł do ponad 100 krajów świata.

To już raczej nie czas by przekonywać nieprzekonanych o słuszności tej imprezy, ale pewnie dochodzą do was głosy, jak wrocławianie odbierają The World Games. Jakie jest ich podejście do igrzysk?
Pewnie nie jesteśmy obiektywni, ale dociera do nas coraz więcej dobrych opinii. Myślę, że ważnym argumentem są obiekty, które ostatnio pokazywaliśmy dziennikarzom - tor wrotkarski, pływalnie przy Wejherowskiej czy Stadion Olimpijski po remoncie. To często jest problem dla organizatorów wielkich imprez sportowych - co zrobić z obiektami po zawodach. U nas te obiekty będą służyć mieszkańcom. Stadion Olimpijski to drugie życie dla żużla i wielka przyszłość dla futbolu amerykańskiego. Remont był wyczekiwany, bo stadionowi groziło zamknięcie. Kompleks basenów przy ul. Wejherowskiej jest bardzo ważny zarówno dla młodych sportowców, którzy zyskają miejsce do treningu o wymiarach olimpijskich, ale także w kontekście wykorzystania go dla rekreacji. Z toru wrotkarskiego na co dzień powinny korzystać setki, a może nawet tysiące mieszkańców Wrocławia. Amatorów jazdy na rolkach i deskorolkach jest przecież coraz więcej. Jednocześnie zaczynamy współpracować z ogólnopolskimi mediami. To daje szanse promocji w całym kraju. Bardzo dobrze działa nasz partner telewizyjny, którego przekaz ma ogromne znaczenie. To, że zbliżamy się do imprezy, nakręca jednocześnie jej promocję.

Są w programie The World Games sporty niszowe, ale są też takie, które w 2020 roku będą już w programie igrzysk w Tokio. To dla was spory prestiż.
The World Games to brama do igrzysk olimpijskich. Nie bez powodu patronuje im Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Na Tokio szykuje się już wspinaczka i karate, co oczywiście podnosi rangę naszej imprezy. Na IO 2020 będzie w sumie pięć dyscyplin, które wywodzą się z The World Games. Igrzyska sportów nieolimpijskich to zawsze dla nich poważny test.

Co z projektem medalu? W pierwszym podejściu nie udało się rozstrzygnąć konkursu.
Rozwiązaliśmy już tę kwestię - współpracujemy z Akademią Sztuk Pięknych we Wrocławiu. To dla nas duży prestiż. Wcześniej wpłynęło do nas kilka prac, ale z różnych względów nie spełniały wymogów formalnych wymaganych przy tego typu projektach. Myślę, że za kilka tygodni będziemy mogli zaprezentować medal. Mogę zdradzić, że będzie na nim logo imprezy, symbolika nawiązująca do dyscyplin TWG2017 i oczywiście do Wrocławia - miasta gospodarza.

Wiadomo już coś więcej o ceremonii otwarcia? Będzie przypominała znaną nam z telewizji ceremonię otwarcia igrzysk olimpijskich?
Musimy pamiętać, że na The World Games nie ma znicza, jest za to flaga, którą uroczyście wciąga się na maszt. Z jednej strony będzie to przypominać otwarcie Igrzysk Olimpijskich, z drugiej - liczy się pomysł, kreacja gospodarza. Ogłosiliśmy przetarg na ceremonię otwarcia i jesteśmy bardzo blisko jego zakończenia. Póki się to jednak nie stanie, to nie chciałbym mówić o szczegółach. Ceremonia odbędzie się na płycie Stadionu Wrocław.

W 2016 roku we Wrocławiu zorganizowano kilka imprez, które były dla was jednocześnie generalnym testem przed The World Games. Wszystko się udało, czy sporo trzeba poprawić?
Listopadowe mistrzostwa świata w ju-jitsu w Orbicie to w opinii międzynarodowej federacji najlepsze mistrzostwa w tej dyscyplinie. Okazało się, że to bardzo widowiskowe zmagania, a pierwsze dni oglądał niemal komplet widzów. To jeden z tych sportów, w których Polacy są światową potęgą. Wygraliśmy zresztą klasyfikację medalową. Udane były też mistrzostwa Europy w tańcach. Spodziewaliśmy się dużego zainteresowania, bo to także efektowny sport. Sukcesem był turniej unihokeja. Przy okazji, dzięki The World Games, do kilkunastu szkół we Wrocławiu kupiliśmy sprzęt do jego uprawiania. Na wysokim sportowym poziomie stał Puchar Świata w biegu na orientację. To specyficzna dyscyplina, dobrze znana i popularna zwłaszcza w Skandynawii. Tam zawody pokazywane są w porze najlepszej oglądalności. Każda z tych imprez była bardzo udana, ale też stanowiła dla nas lekcję. Wyciągniemy z nich cenne wnioski.

Osobiście, dla Pana - organizacja tej imprezy to największe wyzwanie w zawodowej karierze?
Wyzwanie jest gigantyczne, bo pierwszy raz - i zapewne ostatni - taka impreza organizowana jest w Polsce. Mam jednak to szczęście, że pracuję z profesjonalnym zespołem, w którym ważne role odgrywają osoby, które pracowały już przy dużych wydarzeniach sportowych, np. Euro2012.

Rozmawiał JAKUB GUDER

Marcin Przychodny prezesem Wrocławskiego Komitetu Organizacyjnego The World Games Wrocław 2017 został na początku 2016 roku.
Zastąpił na tym stanowisku Piotra Przygońskiego. Wcześniej przez kilka lat był dyrektorem Wydziału Sportu i Rekreacji w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego. 37-letni Przychodny to były tenisista stołowy. W przeszłości współorganizował m.in. Światowe Igrzyska Polonijne na Dolnym Śląsku oraz Olimpiadę Młodzieży.

The World Games, czyli igrzyska sportów nieolimpijskich odbywają się od 1981 roku, co cztery lata, zawsze rok po igrzyskach olimpijskich.
W ich programie znajdują się ponad 30 dyscypliny nieobecnych na IO. Wrocław ugości ok. 3500 sportowców, którzy przez 10 dni (20-30 lipca) rywalizować będą w ponad 20 lokalizacjach. Oprócz pływalni przy ul. Wejherowskiej, Stadionu Olimpijskiego czy toru wrotkarskiego, sportowcy pojawią się m.in. na Placu Nowy Targ (wspinaczka), w Sky Tower (bowling), na obiektach hotelu GEM czy w klubie Hasta La Vista przy ul. Góralskiej (squash), ale również w Trzebnicy, gdzie rozegrany zostanie bieg na orientację. Ceremonię otwarcia zaplanowano na Stadionie Wrocław, a zamknięcia - w Narodowym Forum Muzyki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Marcin Przychodny: Jesteśmy bardzo rozpędzeni [WYWIAD] - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska