Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamil Stoch i spółka mogą skakać jeszcze lepiej, idealna okazja w Zakopanem

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Za srebrny medal mistrzostw świata Kamil Stoch zrobił 15 tys. euro. Drużyna za brązowy 12 tys.
Za srebrny medal mistrzostw świata Kamil Stoch zrobił 15 tys. euro. Drużyna za brązowy 12 tys. AFP/EAST NEWS
Polacy mają za sobą kolejny udany weekend w Pucharze Świata. Następny też powinien być dobry, choć nie będzie łatwy. To konkursy w Zakopanem.

„Dziesięć lat temu polska drużyna w składzie: Stefan Hula, Piotr Żyła, Kamil Stoch, Adam Małysz, zajęła dziesiąte miejsce w mistrzostwach świata w lotach narciarskich. Teraz Małysza zastąpiono Dawidem Kubackim i mamy brąz. Wnioski nasuwają się same” - żarty internautów są bezlitosne. Choć w wybitną klasę czterokrotnego mistrza świata w skokach i zdobywcy czterech Kryształowych Kul nikt nie wątpi.

Skład pokazuje za to, jak długą drogę przeszli zawodnicy. Ile pracy musieli w nią włożyć i ile poświęcić. Po to, by po przejściu na emeryturę najwybitniejszego wówczas polskiego skoczka jeden z grupy sprzed dziesięciu lat skakał lepiej niż Małysz, a dwóch doszło do dobrego poziomu. No i pojawił się jeszcze jeden, który w niedzielnym sukcesie, jakim był brązowy medal w „drużynówce”, błysnął najbardziej.

- Najmocniejszym punktem drużyny był Dawid - przyznał w rozmowie z polskimi mediami w Oberstdorfie prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner. - Jeżeli tak skacze na lotach, to znaczy, że w tej chwili jest w bardzo wysokiej formie i na obiektach 120-metrowych będzie jeszcze lepszy - cytowały byłego trenera kadry „Sportowe Fakty”.

Pierwsze medale mistrzostw świata w lotach są wyjątkowe. Głównie dlatego, że do tego roku tylko jednemu Polakowi udało się stanąć na podium. W 1979 r. dokonał tego Piotr Fijas, zajmując w Planicy trzecie miejsce. W zawodach drużynowych krążek pozostawał zwykle w sferze marzeń. Sięgnięcie po niego w Oberstdorfie świadczy o tym, jak bardzo wyrównana jest kadra Stefana Horngachera.

- Na mamucich skoczniach zawsze jest trudniej. Loty nie wszystkim zawodnikom pasują. Tym bardziej cieszy równa forma Polaków. Co więcej, ich forma nie jest jeszcze optymalna - podkreślił Tajner.

I to nawet w momencie, gdy Kamil Stoch obniżył nieco loty po indywidualnym konkursie w sobotę. Wicemistrz świata przyznał dzień później, że był zmęczony, skakał „na rezerwie”. Nie musiał jednak robić nic nadzwyczajnego, by naprawiać błędy słabszych kolegów. Tych zwyczajnie nie było. Stefan Hula, który zastąpił w drużynie Macieja Kota, nie zepsuł skoku, jak podczas wspomnianych mistrzostw dziesięć lat temu. Tym razem w jego oczach pojawiły się łzy wzruszenia.

- Cierpliwość u skoczków jest bardzo ważna, czego Stefan jest doskonałym przykładem. Spokojnie i rzetelnie pracuje na treningach, stale utrzymuje się w dobrej dyspozycji psychofizycznej. Ma już 31 lat, ale wydaje mi się, że spokojnie może jeszcze myśleć o igrzyskach w 2022 r. - chwalił Hulę Tajner. Małysz, dyrektor koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w PZN, cytowany przez „Ski Jumping” stwierdził: - Niejedni go skreślali, a to zawodnik, który mimo wszystko ciągle się rozwijał. Teraz dostał dużą szansę i dopasował się do drużyny bardzo dobrze.

Kolejny ważny turniej dla kadry w sobotę w Zakopanem. Dzień później odbędzie się konkurs indywidualny, do którego kwalifikacje odbędą się w piątek. Ekipa Horngachera w poniedziałek trenowała w Oberstdorfie. Do Polski wróci w połowie tygodnia.

- Przygotowujemy się jak do każdych innych zawodów. Ale Zakopane nie będzie łatwe. Jesteśmy u siebie, oczekiwania tysięcy naszych kibiców są dużo większe niż normalnie. Staramy się utrzymać to zdrowe myślenie i podchodzić do tego normalnie, jak do pozostałych zmagań - przytoczył słowa Małysza „Ski Jumping”.

Po raz pierwszy zawody odbędą się na zmodernizowanej Wielkiej Krokwi. Po remoncie obiekt jest jednym z najnowocześniejszych skoczni narciarskich na świecie. Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) przyznała mu pięcioletnią homologację.

- Na pewno będą bite nowe rekordy skoczni. Wcześniej punkt konstrukcyjny był na 134 metrze, teraz jest na 140. Już na ostatnich zawodach FIS Cup zawodnicy skakali po 140 metrów, więc w zawodach Pucharu Świata można spodziewać się jeszcze dalszych prób - zapowiedział Wojciech Gumny z Komitetu Organizacyjnego Pucharu Świata w Zakopanem.

Organizator poinformował również, że na zawody nie ma już biletów. Wejściówki na każdy dzień (po 24 tys. sztuk, w cenie 70-80 zł) zostały sprzedane w mgnieniu oka.

Maciej Kot: Obcowanie na co dzień z takim mistrzem, jakim jest Kamil, to niesamowita sprawa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kamil Stoch i spółka mogą skakać jeszcze lepiej, idealna okazja w Zakopanem - Portal i.pl

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska