Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włoszczowska: Mam w domu półkę na trofea

Rafał Bajko
Maja Włoszczowska
Maja Włoszczowska fot. Paweł Relikowski
Tylko Józef Tracz wygrywał wcześniej trzykrotnie Plebiscyt Gazety Wrocławskiej na Sportowca Roku. Przed tygodniem dokonała tego Maja Włoszczowska. Na dodatek jako pierwsza kobieta.

Z Mają Włoszczowską, dwukrotną srebrną medalistką igrzysk olimpijskich w kolarstwie górskim (Pekin 2008 i Rio de Janeiro 2016), rozmawia Rafał Bajko.

To było już Pani trzecie zwycięstwo w naszym Plebiscycie. Wcześniej podobny wynik osiągnął tylko Józef Tracz. Czapki z głów.
Nawet nie wiedziałam o tych statystykach. Jest mi niezmiernie miło z tego powodu. Dziękuję, że tak długo funkcjonuję w Plebiscycie „Gazety Wrocławskiej”. Ciepłe słowa kieruje przede wszystkim pod adresem kibiców, którzy zawsze trzymają za mnie kciuki i oczywiście głosują na mnie. Bardzo doceniam także zdanie zacnej kapituły. W tym roku miała ona z pewnością trudne zadanie porównując wyniki moje i Piotrka Małachowskiego. Oboje zdobyliśmy srebrne medale na igrzyskach olimpijskich w Rio, dlatego uważam, że tak naprawdę powinny być dwa pierwsze miejsca (śmiech).

Ubiegłoroczne sukcesy sportowe to nie jedyne co Was łączy. Oboje urodziliście się w 1983 roku.
Dokładnie tak. Uważam, że to znakomity rocznik (śmiech). Mam zresztą nadzieję, że przysporzymy jeszcze kibicom wiele radości, bo przecież ani ja, ani Piotrek nie kończymy póki co przygody ze sportem.

ZOBACZ
Poznaliśmy najlepszych sportowców i trenerów Dolnego Śląska

Czyli kolejny cel to igrzyska w Tokio w 2020 roku?
Powiem tak - jeszcze rok temu powiedziałabym, że nie. Teraz jestem jednak mocno zobligowana na następny sezon. Mój zespół Kross Racing Team świetnie się rozwija, dlatego wszystko idzie w dobrym kierunku. Pamiętam jak pewien dziennikarz powiedział mi kiedyś, że sportowiec ma według niego taki klasztorny sposób życia - jedzenie, trening, spanie i tak cały czas. Kiedyś cały swój czas podporządkowywałam sportowi i niekoniecznie dawało to pożądane rezultaty. Teraz podchodzę do tego wszystkiego zupełnie inaczej, dużo bardziej swobodnie.

Wracając do tematu Plebiscytu. Jak ocenia Pani Dolnośląskie Gale Sportu?
Gala „Gazety Wrocławskiej” zawsze jest na bardzo wysokim poziomie. Pojawiają się zarówno ludzie sportu, biznesu, jak również kibice. Pamiętam sytuację, gdy fani mogli wygrać zaproszenie na to wydarzenie w Radiu Wrocław.

A może któryś finał szczególnie zapadł Pani w pamięć?
Często wspominam moje pierwsze zwycięstwo za 2009 rok. Gala odbywała się wówczas w hotelu Monopol. Zmierzając do Wrocławia utknęłam w gigantycznym korku na autostradzie A4 i kiedy przybyłam na miejsce główna część nagród została już wręczona. Organizatorzy wykazali się na szczęście zrozumieniem, chociaż kosztowało mnie to wtedy sporo stresu. Kiepsko jest się spóźnić na wydarzenie, którego zostało się laureatem (śmiech). Nie miałam na to jednak wpływu.

Nagrody za wygrane w Plebiscycie lądują na honorowym miejscu w Pani domu?
Faktycznie, mam specjalne miejsce, w którym trzymam wszystkie swoje trofea. To siedziba mojej rodzinnej firmy „Quest”. Mam nadzieję, że ta kolekcja jeszcze trochę się poszerzy (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska