Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagłębie Lubin - Zagłębie Sosnowiec 2:1 [WYNIK, RELACJA, SKŁADY, 28.07.2018]

jg
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne fot. Piotr Krzyżanowski
Zagłębie Lubin - Zagłębie Sosnowiec 2:1 [WYNIK, RELACJA, SKŁADY, 28.07.2018]. Zagłębie Lubin w drugim meczu w tym sezonie odniosło drugie zwycięstwo. Gospodarze pokonali 2:1 Zagłębie Sosnowiec, choć były momenty, w których trzy punkty mogło im się wymknąć z rąk.

Zagłębie Lubin - Zagłębie Sosnowiec 2:1 [WYNIK, RELACJA, SKŁADY, 28.07.2018]

O pierwszej połowie sobotniego meczu Zagłębia Lubin z Zagłębiem Sosnowiec wiele napisać się nie da. Owszem - od początku było widać, kto jest beniaminkiem, a kto na ekstraklasie zjadł zęby, ale ani ciekawych akcji, ani celnych strzałów wiele nie było. Bramkarze po obu stronach boiska nudzili się na potęgę. W sumie to warto wspomnieć tylko o próbie głową Filipa Starzyńskiego w 34 min. Strzał przeleciał jednak nad poprzeczką.

Drugą połowę Zagłębie rozpoczęło od mocnych ataków. Najpierw w słupek trafił Bartłomiej Pawłowski, a po chwili Janoszcze zabrakło naprawdę niewiele, by zmieścić piłkę w siatce po uderzeniu głową.

Pomimo naporu, gospodarze wyszli na prowadzenie dopiero po rzucie karnym, który podyktowany został za zagranie ręką Piotra Polczaka. Do piłki podszedł Filip Starzyński i pewnie skierował ją do siatki.

Gospodarze niestety nie cieszyli się zbyt długo z tego wyniku, bo już kilkadziesiąt sekund później wyrównał Konrad Wrzesiński, który wykorzystał fatalny błąd Kopacza i nie pomylił się w sytuacji sam na sam. Za moment Hładuna pokonać mógł jeszcze Tomasz Nowak, którego szarżą w środku pola nie był zainteresowany żaden z lubinian. Na całe szczęście strzał - chociaż mocny - poszybował prosto w bramkarza.

Na całe szczęście trener Mariusz Lewandowski wpadł na pomysł, by wprowadzić na boisko Jakuba Maresa. Ten potrzebował ledwie kilka minut, by wykorzystać świetne podanie z głębi pola od Damjana Bohara. Napastnik miejscowych jeszcze minął bramkarza i wpakował piłkę do siatki. Miał jednak nieco szczęścia, bo niewiele brakowało, by interweniujący wślizgiem Polczak zatrzymał ten strzał tuż przed linią bramkową.

Piłkę na remis sosnowiczanie mieli w 89 min. Do dobrej wrzutki z lewego skrzydła ruszył mocno zbudowany rezerwowy napastnik Torunarigha, ale zabrakło mu kilku milimetrów, by wepchnąć piłkę nogą do bramki.

W ostatnich sekundach na 3:1 mógł jeszcze podwyższyć Mares, ale świetnie kąt skrócił Kudła i dzięki temu piłka trafiła go... prosto w twarzy.

Trzy punkty zasłużenie zostały w Lubinie, choć miejscowi mogli zostać ukarani za kunktatorstwo. Prowadzili mecz, prezentowali wyższą kulturę gry, lecz zabrakło im trochę ciągu na bramkę. Tak czy inaczej - nie ma co narzekać. Dwa mecze, sześć punktów - początek sezonu idealny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska