Dlaczego proces? Bo Ślak i miasto 4 lipca zawarły umowę. Zdaniem biznesmena jest oczywiste, że to była umowa wstępna. Potem trwały jeszcze negocjacje. Z jego słów wynika, że niewiele brakowało by się skończyły. Nagle – w miniony czwartek – prezydent Wrocławia oznajmił, że albo do piątku kontrakt zostanie sfinalizowany, albo nie będzie go wcale.
Według miasta jest jak najbardziej oczywiste, że umowa z 4 lipca to był ostateczny kontrakt o przejęciu przez firmę Ślaka akcji Śląska. I każdy kto umowę tę przeczyta będzie takiego właśnie zdania. Jednak już po podpisaniu umowy biznesmen zaczął wysuwać żądania.
Jak było? O co rozbiła się umowa, która prawie była już dogadana? Szczegóły we wtorkowej Gazecie Wrocławskiej i na
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?