Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ukraińska drużyna ogrywa wszystkich w polskiej lidze

Jakub Guder
Dynamo Wrocław 2016 - górny rząd od lewej: prezes i trener Sergii Nedbailo, Vladyslaw Strinada, Andrii Moroz, Yurii Kordiak, Maksym Siabro, Anatolii Budnik, Ivan Shevchenko, Serghii Turenko, Dmytro Dzerzhynskiy. Dolny rząd od lewej: Vitalii Kibets, Serghii Żhovtonożhenko, Yurii Veremchuk, Vasyl Salo, Konstiantyn Poltoratskiy, Nazar Halai, Viacheslav Prymachenko, Anton Morozovskiy
Dynamo Wrocław 2016 - górny rząd od lewej: prezes i trener Sergii Nedbailo, Vladyslaw Strinada, Andrii Moroz, Yurii Kordiak, Maksym Siabro, Anatolii Budnik, Ivan Shevchenko, Serghii Turenko, Dmytro Dzerzhynskiy. Dolny rząd od lewej: Vitalii Kibets, Serghii Żhovtonożhenko, Yurii Veremchuk, Vasyl Salo, Konstiantyn Poltoratskiy, Nazar Halai, Viacheslav Prymachenko, Anton Morozovskiy fot. Dynamo Wrocław
Jest taka drużyna piłkarska we Wrocławiu, która w lidze bije wszystkich na łeb, na szyję. Wygrała wszystkie osiem ligowych meczów w tym sezonie, strzeliła w nich 39 bramek, co daje imponującą średnią prawie pięciu goli w jednym spotkaniu. To Dynamo Wrocław, lider I grupy wrocławskiej klasy C. Co ciekawe, nie ma w jej składzie ani jednego Polaka. Są sami Ukraińcy.

Wszystko zaczęło się w ubiegłym roku, kiedy w internecie pojawiło się ogłoszenie, że poszukiwani są we Wrocławiu Ukraińcy, którzy chcieliby stworzyć drużynę i grać w piłkę. Naszych wschodnich sąsiadów w stolicy Dolnego Śląska jest już ok. 50 tys., więc nie trzeba było długo czekać, by odezwali się chętni. Inicjatorem całego przedsięwzięcia jest Sergii Nedbailo, ukraiński przedsiębiorca, który mieszka w Polsce i prowadzi interesy dzieląc swoje życie między nasz kraj a swoją ojczyznę. Teraz jest prezesem klubu, ale też trenerem drużyny.

- Na jednym ze spotkań prezes zapytał, kto dobrze mówi po polsku i pomoże mu zarejestrować drużynę w Dolnośląskim Związku Piłki Nożnej. Zgłosiłem się - mówi 25-letni Maksym Siabro, wiceprezes Dynama, a jednocześnie bramkarz. Co ciekawe, jeszcze w poprzednim sezonie występował jako… defensywny pomocnik.

No właśnie - Dynamo Wrocław, jak Dynamo Kijów?

- Nazwa to trochę przypadek. Zanim poszliśmy do związku, każdy z nas miał się zastanowić nad nazwą. Kiedy przyszło do wypełniania dokumentów, spojrzeliśmy na siebie i nagle się okazało, że żaden z nas nad tym nie myślał. Wtedy wyszło spontanicznie: „To co, Dynamo? Może być!” No i tak zostało - opowiada Siabro.

Potem rozpoczęła się selekcja. Przez dwa miesiące na treningi przy ul. Grabiszyńskiej przychodzili chętni. Jedni zostawali dłużej, inni szybko dochodzili do wniosku, że nic z tego nie będzie. Selekcji dokonywał prezes, który w Kijowie przechodził trenerskie kursy. Teraz kadra Dynama liczy 23 zawodników.

ZOBACZ TAKŻE
Pijany sędzia na meczu piłkarskim. Zabrała go policja

Kapitanem zespołu - a pod nieobecność prezesa i trenerem - jest zaledwie 19-letni Iwan Szewczenko. W tym przypadku to piłkarskiej nazwisko (Andrij Szewczenko to najlepszy w historii niepodległej Ukrainy piłkarz, a obecnie trener tamtejszej reprezentacji) jest jak najbardziej właściwe (choć ich zbieżność przypadkowa). Iwan jeszcze nie tak dawno grał w drużynie do lat 19 w klubie Illicziweć Mariupol. Seniorzy tej drużyny w latach 1997-2015 (z roczną przerwą) grali w ukraińskiej ekstraklasie. Mieli w tym czasie nawet epizod w europejskich pucharach. - Do dziś im kibicuje. W Mariupolu gra wciąż wielu moich przyjaciół - zaznacza.

- Ja zawszę żartuję, że w naszej drużynie jest półtora piłkarza, który może zrobić jeszcze karierę. Jeden to właśnie Iwan, no i jeszcze pół - to taki nasz kolega - mówi Maksym Siabro.

Prawdopodobnie najmłodszy kapitan w C klasie próbował swoich sił w Śląsku Wrocław, ale słabo mówił wówczas po Polsku, a na dodatek w naszej ekstraklasie może występować tylko dwóch zawodników spoza Unii Europejskiej. No ale w takim razie, w jak sposób Ukraińcy mogli wystawić swoją drużynę, skoro nie mają polskich certyfikatów piłkarskich?

- Dostaliśmy dopuszczeni do rozgrywek C klasy w drodze wyjątku. Jednocześnie mamy zastrzeżenie, że mogą grać u nas tylko Ukraińcy - tłumaczy wiceprezes Dynama Wrocław.

Ukraińska drużyna w polskich rozgrywkach już w tamtym sezonie była blisko awansu do klasy B. Zajęła trzecie miejsce w lidze, a do Błękitnych Pustków Wilczkowski straciła ledwie trzy punkty. Wszystko przez kiepską końcówkę sezonu - porażkę 2:3 z Karłowicami i remis 1:1 z rezerwami Sparty. - Naszym problemem są wizy: gdy komuś się kończy, to musi wracać na Ukrainę, a my tracimy piłkarza - mówi Iwan Szewczenko. - Pech jest też taki, że to są zazwyczaj dobrzy zawodnicy. W tamtym sezonie w ten sposób straciliśmy trzy osoby, teraz już dwie - dodaje Siabro, który ma kartę stałego pobytu. Kapitan natomiast ma roczną wizę. Na co dzień uczy się w Wyższej Szkole Logistyki i Transportu.

Zawodnicy Dynama do treningów i meczów podchodzą bardzo poważnie. Nic nie jest na hura, taktyka musi być zaplanowana i przećwiczona. Właściwie wszyscy grali w piłkę na Ukrainie. - W tym sezonie dobry mecz rozegraliśmy zwłaszcza ze Sportingiem Wrocław (4:1). Zaprezentowaliśmy odpowiedzialną grę, a poziom też był wysoki - mówi wiceprezes ukraińskiej ekipy. Obaj dodają, że w Polsce są lepsze boiska niż na Ukrainie, a i może nieco lepszy też poziom sędziowania. - U nas to można jeszcze czasem podejść do arbitra i zaproponować łapówkę. Tutaj nie wydaje mi się to możliwe - mówi Iwan Szewczenko.

Kapitanem drużyny jest zaledwie 19-letni Iwan Szewczenko. Wszyscy zgodnie twierdzą, że to duży talent. Szewczenko na Ukrainie trenował w drużynie Illicziweć Mariupol, która przez wiele lat grała w tamtejszej ekstraklasie.

Swoje spotkania rozgrywają na Niskich Łąkach. Współpracują z Konsulatem Ukrainy, a działająca przy nim fundacja pomaga im w płaceniu z wynajem boiska. Jak to w niższych ligach, nie zawsze bywa jednak różowo. Czasem są wyzywani, a rywala bywają agresywni.

- Gdy graliśmy z Karłowicami, z szatni musiała wyprowadzać nas policja. To zespół złożony z samych kibiców Śląska Wrocław. Pojawiły się petardy. Było niebezpiecznie - przyznają. Jak jednak zaznaczają, nie jest tak, że wszyscy ich rywale nie lubią Ukraińców. - Na przykład Sparta Wrocław podchodzi do nas bardzo profesjonalnie - zarówno jako do piłkarzy, jak też jako do ludzi - mówią i przyznają, że gorzej było przed rokiem, gdy nikt jeszcze ich nie znał. - Teraz już wiedzą, na co nas stać. My sami też nie reagujemy już tak na wyzwiska. Graliśmy niedawno na wyjeździe z Zielonymi Wilczkowice. Kibice wyzywali jednego z naszych kolegów. On tylko się odwrócił i powiedział: „Zobaczcie, jaki jest wynik...” - opowiadają. No bo Dynamo wygrało wówczas 4:2.

- Wiadomo, ludzie są różni, różnie się zachowują, ale nasze narody generalnie są do siebie podobne. Różnimy się tylko bardzo warunkami życia. To największa różnica - podkreśla Maksym Siabro.

Plany mają ambitne - przede wszystkim chcą awansować do klasy B, a potem rozwijać się dalej. Cały czas szukają też sponsorów. Mają nadzieję, że może pomogą im ich rodacy, którzy w Polsce prowadzą czasem też własne biznesy.

Kiedy już się żegnaliśmy, wspomnieliśmy naszym sympatycznym rozmówcom, że od kilku miesięcy w Londynie działa klub podobny do ich Dynama - Victoria Londyn FC, drużyna złożona z samych Polaków.

- Poważnie? To musimy koniecznie zorganizować jakiś sparing!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ukraińska drużyna ogrywa wszystkich w polskiej lidze - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska