Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Jędra chce być szefem PZPC! "Można odbudować ciężary"

Jakub Guder
Mariusz Jędra będzie kandydował w wyborach na prezesa PZPC Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów
Mariusz Jędra będzie kandydował w wyborach na prezesa PZPC Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów fot. Paweł Relikowski
Rozpoczęła się walka o stołek prezesa Polskiego Związku Podnoszenie Ciężarów. Umówmy się - po ostatnich wydarzeniach nie jest to najbardziej rozchwytywane stanowisko w polskim sporcie. Wyzwanie chce podjąć jednak nasz człowiek z Dolnego Śląska - wrocławianin Mariusz Jędra. - Ostatnie mistrzostwa Europy do lat 15 i 17 pokazały, że mamy potencjał. Można odbudować polskie ciężary - zapewnia Jędra. Jego kontrkandydatami w grudniowych wyborach będą Jerzy Nowak i Zygmunt Smalcerz.

Zdecydował się Pan kandydować na prezesa Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów. Przewrotnie zapytam - po co to Panu?
Wszyscy wiemy, w jakim miejscu są ciężary po igrzyskach. Jest mi bardzo wstyd. Każdy związany z tą dyscypliną mocno to przeżył. To była hańba. Natomiast chciałem zaznaczyć, że te ostatnie wpadki dopingowe jeszcze nie zostały wyjaśnione, cały czas trwa postępowanie i nie chce nikogo w tej chwili oskarżać. Część ludzi potrafi innych skazywać jeszcze przed wyrokiem. Nie powinno się tak robić.

No dobrze, ale niezależnie jak to się skończy, to brzydki zapach zostanie. Nowy prezes będzie musiał zmierzyć się z nie najlepszym wizerunkiem ciężarów.
Nie bronię ciężarów. Często się słyszy o wpadkach. Niektórzy zawodnicy szukają pewnych środków... Dlatego trzeba tego pilnować. Nie wolno sprowadzać odżywek z zagranicy, które nie były badane w Polsce. Często zdarza się tak, że sterydy są właśnie w takich substancjach czy jakichś lekach. Należy to wszystko mieć pod kontrolą - od zwykłej witaminy C do najmocniejszej odżywki. To się wymknęło spod kontroli. Co do wizerunku związku, to ostatnie mistrzostwa Europy do lat 15 i 17, gdzie zdobyliśmy 13 medali pokazały, że jest potencjał i jest na czym pracować. Spotkaliśmy się w poniedziałek z ministrem Widerą (wiceminister sportu) i rozmawialiśmy o tym. Myślę, że można odbudować ciężary i sprawić, żeby wróciły na właściwe tory. Ale spokojnie - w tej chwili nie będziemy obiecywać, że za cztery lata zrobimy na igrzyskach medal.

Jakie będę priorytety Mariusza Jędry, jeśli zostanie wybrany na prezesa PZPC?
Najważniejszy jest dla mnie powrót do normalności, do tego, co było w ciężarach najlepsze. Tylko że jako prezes sam nic nie zrobię, bo ważny jest też zarząd. My musimy się dogadywać, razem pracować, wspólnie podejmować decyzje. To jeden z moich priorytetów.

Ma Pan już zatem swoich kandydatów do zarządu PZPC?
Są ludzie, którym można zaufać i z którymi można pracować. To muszą być osoby, które oddadzą się sprawie, poświęcą się polskim ciężarom. Nie chce dzisiaj mówić o nazwiskach, ale ja z nimi rozmawiam, jestem w kontakcie. Będą wiedzieli, że o nich mówię. Myślę, że oni także darzą mnie zaufaniem. A wracając do moich priorytetów - chciałbym wrócić do tego, żeby kadra narodowa była monolitem. Wokół trenera reprezentacji byliby szkoleniowcy, którzy go wspomagają, lekarz, fizjoterapeuta a do tego 10-15 zawodników. Tworzymy zespół. Mimo tego, że jesteśmy sportem indywidualnym, to jesteśmy też drużyną. Powinniśmy się zawsze wspierać - jeśli zawodnik podchodzi do rekordowych ciężarów, to wszyscy mu kibicują. Dla mnie to jest ważne, bo byłem wychowany w duchu drużyny. Tworzyliśmy reprezentację.

To był problem przed igrzyskami?
Takie miałem odczucie. Niejednokrotnie o tym mówiłem, że marzy mi się prawdziwy zespół. Miałem taką sytuację na zgrupowaniu, że wszyscy schodzili na śniadanie, a jeden zawodnik powiedział mi, że będzie jadł, kiedy będzie miał ochotę. Dla mnie równie dobrze może jechać trenować do klubu. Dla mnie jeśli sztangista nie podporządkuje się kadrze narodowej, to nawet gdy będzie kandydatem do medalu, to w reprezentacji nie ma dla niego miejsca.

Jak miałby wyglądać sztab kadry?
Chciałbym, aby głównego trenera wspomagali szkoleniowcy klubowi, którzy przecież najlepiej znają swoich zawodników. Oni muszą szczerze rozmawiać, współpracować, żeby podejmowali racjonalne decyzje. Najważniejszy będzie jednak dla mnie zawodnik, a ja postaram się częściej być na zgrupowaniach i obserwować, jak ta praca wygląda.

A liczył Pan już szable przed wyborami?
Nie będzie łatwo. Nie muszę za wszelką cenę zostać prezesem. Nie jest moim marzeniem bycie prezesem akurat teraz, kiedy wszyscy nas bacznie obserwują i zastanawiają się, czy jeszcze będziemy w stanie się podnieść. Niektórzy chcieliby kopać leżącego, wyrzucić ciężary z igrzysk. A my przecież mamy sporo młodzieży, która trenuje najczęściej w klubach w małych miastach. Często pracujemy z młodzieżą trudną, chociaż trenują u nas także i studenci. Mamy jednak wielu zawodników, z którymi trzeba rozmawiać, żeby dali z siebie wszystko i wiedzieli, czego chcą od życia. Młodzi sztangiści, którzy przychodzą pierwszy raz na salę treningową, nic nie wiedzą przecież o dopingu. Ten problem pojawia się później i trzeba wyłapać ten moment, żeby to zatrzymać. A młodzieżowców mamy dobrych, tylko później - gdy trochę dorosną - pojawia się problem z finansowaniem.

Prezes Jędra będzie zarządzał związkiem z Warszawy czy z Wrocławia?
Mam inną wizję niż dotychczasowy prezes. Mamy panią Halinę Pikułę w związku, która jest świetnie przygotowana do funkcji sekretarza generalnego. Chciałbym, aby ona zajmowała się pracą w siedzibie związku. Ja byłbym przy zawodnikach, trenerach, bo oni potrzebują najwięcej uwagi. Oczywiście jak przyjadę na zarząd, to będę wiedział, czego potrzebujemy, jakie mamy braki. W ciężarach jestem od 12 roku życia i trochę poznałem tę dyscyplinę. Chciałbym też słuchać ludzi, rozmawiać z nimi. Bez dialogu nic nie zrobimy. Ważne jest też zaufanie. Jeśli już obierzemy jakąś drogę to musimy konsekwentnie dążyć do celu. Liczę też na wsparcie takich ludzi jak Leszek Rabórski, prezes Dolnośląskiego Związku, który świetną pracę jako trener wykonuje w Talencie Wrocław. To ważne, żeby nasz region mówił jednym głosem.

Rozmawiał Jakub Guder

Mariusz Jędra

Ur. 16.08.1973, Wrocław. Zawodnik Burzy i Śląska. Olimpijczyk z Sydney. Wicemistrz świata Chiangmai 1997 (kat. 108 kg), wicemistrz Europy La Coruna 1999 (105 kg), wicemistrz Europy juniorów 1993 (91 kg). Rekord życiowy - 407,5 kg. Odznaczony orderem "Zasłużony dla Dolnego Śląska" oraz "Srebrnym Krzyżem Zasługi". Żona Aldona, syn Norbert (20 lat) - student wrocławskiej AWF.

SYLWETKA Mariusz Jędra - Z misją olimpijską do Sydney, z wojskową do Libanu (ZDJĘCIA)

Kontrkandydatami Jędry w grudniowych wyborach na prezesa Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów będą Jerzy Nowak i Zygmunt Smalcerz.
Smalcerz (rocznik 1941) to złoty medalista olimpijski z Monachium (1972) oraz trzykrotny mistrz świata. Ostatnio pracował z kadrą Stanów Zjednoczonych, ale postanowił wrócić do Polski. Nowak był dotychczas w związku wiceprezesem do spraw sportowych. Ma rekomendację ustępującego prezesa Szymona Kołeckiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska