W niedzielne popołudnie KGHM Zagłębie Lubin podejmowało jednego z głównych kandydatów do mistrzostwa Polski - Jagiellonię Białystok. „Miedziowi” w ostatnich kolejkach pogubili trochę punktów, przez co w końcówce sezonu nie biją się już o nic i nie ciąży na nich presja.
Trener Mariusz Lewandowski, który ostatnio przedłużył kontrakt ze swoim macierzystym klubem, myślami wybiega już w przyszłość, co widać było po wyjściowej jedenastce gospodarzy. Pojawiło się w niej aż czterech piłkarzy ukształtowanych w miejscowej Akademii Piłkarskiej KGHM Zagłębie: Dominik Hładun, Filip Jagiełło, Bartosz Slisz i Paweł Żyra.
Dużą niespodzianką była obecność w składzie Macedończyka Aleksandara Todorovskiego, któremu w czerwcu wygasa kontrakt i wedle naszych informacji - nie zostanie przedłużony. Najwyraźniej sztab „Miedziowych” chciał pozwolić prawemu obrońcy pożegnać się ze swoją publicznością.
Goście z Białegostoku przyjechali na Dolny Śląsk w najsilniejszym składzie. Szkoleniowiec Ireneusz Mamrot - co zrozumiałe - nie chciał eksperymentować. Trzon jego zespołu stanowili w Lubinie dwaj reprezentacji Polski - Przemysław Frankowski i Taras Romanczuk, a za zdobywanie bramek odpowiadać miał Irlandczyk Cillian Sheridan.
Od pierwszych minut widać było, że to goście są zespołem bardziej zdeterminowanym. „Jaga” dominowała, częściej była przy piłce i co rusz gościła z piłką w polu karnym Hładuna. Wynik w 25 min otworzył Romanczuk, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolego bitego przez Guliherme i z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Zagłębie szukało gola wyrównującego, lecz przyjezdni nie pozwalali na wiele i to oni byli bliżsi podwyższenia rezultatu.
Po przerwie lubinianie śmielej zaatakowali, ale ani Jakub Mares, ani Filip Starzyński nie byli w stanie pokonać dobrze dysponowanego Mariana Kelemena. „Jaga” nie zadowalała się jednobramkowym prowadzeniem i szukała kolejnych szans.
Goście dopięli swego w 52 min - ponowie asystą ze stałego fragmentu gry popisał się brazylijski lewy obrońca Guilhere. Tym razem jego centrę z rzutu rożnego na gola zamienił Bartosz Kwiecień. W tej sytuacji nie popisał się dobrze dotychczas grający Lubomir Guldan, który nie upilnował byłego piłkarza m.in. Chrobrego Głogów.
Kilka minut później z boiska ściągnięty został pełniący w tym spotkaniu rolę kapitana gospodarzy Todorovski. Macedończyk schodząc wyściskał się z każdym z kolegów, a publiczność pożegnała go owacją na stojąco. Przy linii bocznej Arkadiusz Woźniak wręczył mu jeszcze pamiątkową koszulkę.
Po tym zdarzeniu na boisku działo się za niewiele. Jagiellonia spokojnie kontrolowała przebieg meczu i nie pozwalała Zagłębiu przejąć inicjatywy. Wynik na 2:1 dla przyjezdnych ustalił w 87 min Jakub Tosik, ale był to już tylko gol honorowy.
Za tydzień Zagłębie zmierzy się z Koroną w Kielcach, a Jagiellonia podejmie Wisłę Płock. By zdobyć mistrzostwo białostoczanie muszą wygrać i liczyć na porażkę Legii Warszawa z Lechem w Poznaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?