Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Węgier zamiast Kolewa w Śląsku?

Piotr Janas
Kamil Biliński (z prawej) może mieć w końcu pełnowartościowego konkurenta do gry na szpicy w Śląsku. Klub zrezygnował z Aleksandyra Kolewa i rozmawia z dwoma węgierskimi napastnikami
Kamil Biliński (z prawej) może mieć w końcu pełnowartościowego konkurenta do gry na szpicy w Śląsku. Klub zrezygnował z Aleksandyra Kolewa i rozmawia z dwoma węgierskimi napastnikami Fot. PAWEŁ RELIKOWSKI
Aleksandyr Kolew nie zagra w Śląsku Wrocław. Klub chce pozyskać innego snajpera.

Wczoraj pisaliśmy o tym, że przebywający na testach medyczno-sportowych Bułgar Aleksandyr Kolew wcale nie musi podpisać umowy z WKS-em, nawet jeśli z jego zdrowiem wszystko będzie w porządku. Okazało się (przynajmniej taka jest oficjalna informacja), że były zawodnik Botewu Płowdiw (rozwiązał ostatnio umowę ze swoim byłym pracodawcą za porozumieniem stron - przyp. PJ) nie jest w 100 proc. zdrowy.

No cóż, nie poddajemy w wątpliwość tego, że Śląsk zrezygnował z niego z wyżej wymienionych powodów, ale coś nam podpowiada, że nie tylko w tym był problem. Przede wszystkim Kolew to napastnik, który właściwie... nie zdobywa bramek. Jego statystyki strzeleckie są bardzo słabe, a jeśli na dodatek nie zaimponował niczym szczególnym sztabowi szkoleniowemu „wojskowych” od niedzieli (wtedy przyleciał do Wrocławia - przyp. PJ), to tym bardziej nie było sensu go tutaj zatrzymywać.

Nie oznacza to jednak, że w tym okienku transferowym przy ul. Oporowskiej nie pojawi się już nowy snajper. Klub cały czas intensywnie pracuje, by sprowadzić trenerowi Romualdowi Szukiełowiczowi godnego konkurenta dla Kamila Bilińskiego, bo on - jak powszechnie wiadomo - także nie powala na kolana swoją skutecznością.

Z tego, co udało nam się ustalić, na celowniku „wojskowych” jest obecnie dwóch węgierskich napastników. Jeden jest młodzieżowym reprezentantem swojego kraju, a jeden gra w seniorskiej kadrze. Na razie nie wiadomo, który z nich jest bliżej porozumienia z wrocławskim klubem.

Szukiełowicz już od kilku tygodni mówi, że przydałby mu się rosły napastnik do wykańczania wrzutek ze skrzydeł, bo te zostały w tym okienku transferowym poważnie wzmocnione (Robert Pich i Adras Gosztonyi). Biliński zmienił co prawda swój styl gry i szkoleniowiec „zielono-biało-czerwonych” przekonuje, że jest z niego zadowolony, ale nadal nie strzela, a przecież napastników rozlicza się z bramek.

Ciągle nie wyjaśniła się też przyszłość Ihora Tyszczenki. Ukrainiec miał pozałatwiać swoje sprawy za naszą wschodnią granicą, zdobyć niezbędne pozwolenia, a potem wrócić do Wrocławia i podpisać kontrakt. Na razie sprawa utknęła na tym ostatnim punkcie. Możliwe, że między stronami są jeszcze jakieś rozbieżności, które opóźniają podpisanie umowy.

Odbiegając już nieco od tematu transferów, warto dodać, że w środę delegacja Śląska Wrocław udała się z wizytą do Szkoły Mistrzostwa Sportowego Junior, mieszczącej się przy ul. Słubickiej w stolicy Dolnego Śląska. Dzieci tam się uczące odwiedzili Robert Pich, Lasza Dvali, Mateusz Abramowicz, Wiktor Żytek oraz II trener Dariusz Sztylka.

- Szkoła SMS Junior wychowuje zarówno młodych piłkarzy, jak i piłkarki. Wszyscy mają tutaj bardzo duże pojęcie o sporcie i wiedzą, co jest ważne, ale dzięki takim spotkaniom mogą dowiedzieć się ode mnie - jako byłego zawodnika, a teraz trenera - oraz naszych piłkarzy, co zrobić, aby dojść do poziomu ekstraklasy - powiedział „Sztyla”.

- Opowiedzieliśmy, jak wygląda życie sportowca na co dzień i ile trzeba poświęcić, by do czegoś dojść. Atmosfera była super. Zostaliśmy bardzo fajnie przyjęci - dodał Abramowicz.

Przypomnijmy, że najbliższy mecz piłkarze Śląska rozegrają w piątek. Ich rywalem w 24. kolejce ekstraklasy na Stadionie Wrocław będzie zamykający tabelę Górnik Zabrze. Pierwszy gwizdek wybrzmi o godz. 18.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska